Te 3 dni mineły dość szybko i spokojnie . Nie chce jechać !!! Mam nawet sposób aby nie jechać. Będę udawał strasznie chorego . Szybko ubrałem grubą pidżame , otworzyłem szeroko okno i schowałem się szczelnie pod kołdrą.
- Aaadrian !!! Wstawaj .
- udawałem że tego nie słysze i śpie . Zamykam mocno oczy i próbuje zasnąć . Niestety nie mogę jest mi strasznie gorąco , a na dworze od rana jest +20 stopni . Ja tu się rozpuszczaaaam. Po paru minutach , które były i są nadal dla mnie męczarnią usłyszałem jak drzwi się otwierają , a potem ktoś siada na moim łóżku . Może to być moja kochająca mama , która uwierzy , że jestem chory albo ten potwór , który chcę się na mnie wyrzyć .
- Adi wstawaj - usłyszałem szept przy moim uchu . Potem poczułem jak ktoś je przygryza. Od razu się odwróciłem i kogo ujrzałem ? No przciesz ,że tego pieprzonego kochanego braciszka. Zrobie strajk .
- Nie jade. - mówie mu tak jak bym miał chrype . Nie jestem i nie byłem dobry w udawaniu ale dzisiaj musze się postarać.
- Jedziesz i koniec kropka . - Odpowiada mi ostro . Przeszedł mnie dreszcz po plecach .
- Źle się czuje i nie jade .- chcialem mu odpowiedzieć tak samo jak on mi lecz mi to chyba nie wyszło . Szybko przykryłem się kołdrą po same uszy i odwróciłem się do niego tyłem .
- Mnie nie nabierzesz na to . A jak nie chcesz sam to ci pomogę . Mogę nawet cię ubrać. - Rozszerzyłem oczy i chciałem się odsunąć . Niestety moje szczęście nie trwa długo . Nie załuwarzyłem że jest już koniec łużka i spadłem na podłoge . Usłyszałem jak się zaczyna śmiać . Zrobiłem się czerwony nie przez to że jest mi gorąco tylko ze złości .
- Wyjdź !! - krzyknełem na niego i wstałem pokazując ręką w strone drzwi
- Spokojnie . Wyjde jak się ubierzesz . - powiedział stojąc. Na przeciwko mnie . Uśmiecha się w ten swój obrzydliwy uśmiech .
- Nie będę się przy tobie ubierać.- założyłem ręcę na piersi i czekałem kiedy on wyjdzie . Nie ruszał się . Tylko patrzył na mnie .
- No pośpiesz się mamy tylko godzine . I tak nie raz będę cię widział nago więc rusz ten swój piękny tyłeczek . - patrzyłem na niego ze zdziwieniem . Westchnołem i podeszłem do szafy wyciągnełem szarą podkoszulke z jakimś nadrukiem i czarne jensowe spodnie . Spojżałem na niego . Zauważyłem jak oblizuje swoje wargi . No pięknie dzień zaczyna się poprostu bosko .
Braciszek kochany zaczoł się do mnie przybliżać . Kiedy on robił kroki do przodu to ja robiłem kroki do tyłu aż plecami uderzyłem w szafe. Już dzieliło nas tylko pare centymetrów- Spokojnie . Tak na mnie działasz że mam pewien problem . - spojrzał swoim wzrokiem na moje usta , a ja spuściłem wzrok . " przypadkowo " spojrzałem na wybrzuszenie w jego spodniach .
- Kleknji - rozkazał mi . Oo nie ja go słuchać nie będę . Stoje tak jak stałem . Teraz się zorjentowałem że jestem niższy od niego o głowe . Poczułem jego dłoń na włosach , a jego oddech przy uchu .- Rób to co ci karze , jeśli mi się sprzeciwisz będzie kara. - szepnoł mi seksownym głosem . Upadłem na kolana . Czuje się jak niewolnik . Taki poniżany .
Pochylił się i zowu szepnoł mi do ucha .- A teraz zajmij się bestią . Mamy bardzo mało czasu więc pośpiesz się - nie wiedziałem nic o tym . Jestem zielonkawy w tych sprawach .
- No dalej - Pośpieszał mnie . Rozpiołem jego rozporek i wyciągłem jego bestie . Jak ja to zmieszcze w buzi ? Na początek polizałem główke . Puźniej wzdłuż . Chciałem by to się szybko skończyło więc włożyłem go prawie całego . Reszte złapałem w rękę i zaczołem ruszać głową i ręką. Napoczątku powoli potem przyspieszyłem . Od czasu do czasu słyszałem jęki ciche . Szybko doszedł w mojej buzi już miałem to wypluć lecz on był szybszy
- Połknij - złapał mnie za włosy i podniusł . Zrobiłem to co kazał
. To jest ochydne . Kiedy zabrał dłoń z mojej głowy chciał mnie pocałować lecz byłem szybszy i zabrałem ubrania . Pobiegłem w strone łazienki . Szybko ją zamknołem podbiegłem do umywalki i opłukałem twarz oraz zęby . Ubrałem ubrania które naszykowałem . Chciałem otworzyć drzwi lecz się troche bałem. Jak on tam nadal jest ? Nie to jest mój dom mam większe prawa niż on . Otworzyłem drzwi . Uff.. nikogo tam nie było . Zabrałem walizke i zeszłem do kuchni . Usłyszałem tylko głos mojej mamy- Chodź już bo się spuźnimy . - Jak go tu nie ma to czyli jest w aucie . Juuu....musze jakoś go ominąć nawet na wycieczce .
- Tak tak chodźmy mamo - Razem poszliśmy do auta . Tam już był Alan (przepraszam że nie podałam wcześniej ). Otworzył mi drzwi i się uśmiecha . Chciałem usiąść jak najdalej od niego . Niestety on się przybliżył . Pogodziłem się z tym i zapiołem pasy . Przybliżył swoją twarz do mojego ucha . Wyprostowałem się . On tylko się uśmiechnoł .
- Spokojnie . Chce ci powiedzieć , że kiedy dojedziemy masz chodzić za mną . W autobusie siedzisz ze mną - szepnoł mi do ucha potem je delikatnie ugryzł. Reszte drogi spędziliśmy na nauce o zachowaniu od mamy .
- Jesteśmy !!! - Krzykneła radosna mama i z czego ona się cieszy ? Z tego ,że jedziemy do piekła no to dla mnie piekło dla Alanka nie . Wyszliśmy raze z auta . Nasze walizki znalazły się a autokarze , a Alan podeszedł do 3 kolesi oczywiście ja za nim .
- Oo co to za słodziak ? - jeden koleś podeszedł do mnie i ręką dotknoł mojego pulika .
- Zostaw ! - warknołem na niego i odtrąciłem jego dłoń.
- Ty powinneś go pamiętać . Chodźmy do autokaru bo wołają.- Powiedział to mój ukochany brat. Jak ja go nie nienawidze . Usiedliśmy na samym końcu . Ja siedziałem na drugim miejscu od okna między tym kolesiem co mnie dotykał a moim braciszkiem . Słyszałem jak mówią coś o mnie . Ignorowałem to . Usłyszałem że ten koleś nazywa się Daniel. Poczułem jak Alan dotyka mojego uda , Daniel tak samo . Ja tu zaraz nie wytrzymam . Dalej nie pamiętam co się działo bo zasnołem .
CZYTASZ
SMS od obcego
Teen Fictionjest to opowieś pisana czasem w wersji sms'owej . Opowiada o chłopaku i jego kłopotach przepraszam ale nie umiem pisać opisów :( Uwaga!!!! Wolno pisane