Wiem, że dla niego to tylko głupi, nic nieznaczący buziak, ale wiedziałam też, że nie powinnam całować go nawet z wdzięczności. Poczułam jego zapach. Pachniał delikatnie, ale fantastycznie. Nie było między nami chemii, co nie zmieniało faktu, że odczuwałam lekkie zawstydzenie. Lubię go, ale ostatecznie jest on moim profesorem i nie powinnam się z nim spoufalać.
- Dziękuję jeszcze raz. - Odsunęłam się od mężczyzny i w pośpiechu wysiadłam z auta, zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć. Może to głupie, ale nie potrafiłam go pocałować. Oddaliłam się od samochodu. Postawił mnie w okropnie niezręcznej sytuacji, ale nie chce, żeby pomyślał, że coś do niego czuje. Miałam tylko nadzieję, że nie będzie miał żadnych nieprzyjemności ze strony kobiety, która wczoraj spotkała mnie w jego mieszkaniu. Muszę przygotować się przez to niezłą jazdę na uczelni, ale to jest teraz nieistotne.
- Najważniejsze jest zdrowie Kacpra. - Powiedziałam cicho sama do siebie, gdy obróciwszy się, ujrzałam odjeżdżający samochód Krystiana.Szpitalny korytarz wydawał się niemal pusty. Przed salą, w której leżał Kacper, nie było ani jego rodziców, ani Patrycji, która jeszcze wczoraj zdawała się nie dawać za wygraną. Wiem, że nie odpuści. Mówiła o nim jak o swoim chłopaku z taką pewnością siebie... Cała sytuacja wydawała się strasznie dziwna. Kacper zapewnił mnie, że między nimi nic nie ma. Nie miał powodu, by kłamać. Nie wierzę, że mógł grać na dwa fronty. Nie potrafiłby tak.
Widok pustego korytarza bardzo mnie zdziwił. Usiadłam naprzeciwko sali, szukając rodziców Kacpra wzrokiem. Może poszli coś zjeść? Może wrócili do domu, by wypocząć po całej nocy czuwania nad synem? Zastanawiałam się, gdzie mogli zniknąć. Układałam w głowie różne scenariusze.
- Musiało się coś stać, przecież rodzice Kacpra nigdy nie opuściliby go w takiej sytuacji. Może został przeniesiony do specjalistycznej placówki? Może znów go operują? - Wstałam i nerwowo krążyłam po korytarzu, mówiąc sama do siebie.Nagle drzwi sali otworzyły się, a moim oczom ukazał się lekarz zajmujący się Kacprem.
- Panie doktorze, czy już coś wiadomo? - Podbiegłam do starszego mężczyzny i nie mogąc opanować emocji, wypytywałam go.
- Spokojnie. Pacjent wybudził się ze śpiączki, ale na skutek silnych obrażeń głowy... - Tłumaczył, a ja patrzyłam na niego i czekałam, czekałam, aż to powie.
- Chłopak cierpi na amnezję wsteczną. Stracił pamięć. Nie pamięta niczego i nikogo, ale rodzice są przy nim. - W tym momencie nogi się pode mną ugięły.Kacper:
Zrozpaczona kobieta, która miała być moją matką, siedziała obok mnie i trzymała za dłoń. Było mi przykro, że jej nie rozpoznałem, ale najzwyczajniej w świecie jej nie pamiętam. Za nią stał mój ojciec, którego twarz także nic mi nie mówiła. Powoli zacząłem się przyzwyczajać, że nie wiem nic o sobie. Nawet nie pamiętam, kim jestem. Powiedziano mi tylko jak mam na imię, przedstawiono mi rodziców i moją dziewczynę Pati, która siedziała na szpitalnym krześle obok mojej mamy i nieprzerwanie głaskała mnie po głowie czy policzku. Byłem strasznie obolały, a moja głowa była dokładnie obandażowana. Dowiedziałem się, że zdarzył się wypadek, na wskutek którego straciłem pamięć. Gdy tylko pytałem o cokolwiek więcej, lekarz wtrącał swoje 'Proszę nie podawać pacjentowi zbyt dużej ilości informacji.' Gdyby jeszcze raz to powtórzył, chyba wpadłbym w szał. Pytano mnie o przeszłość, ale nie potrafiłem przypomnieć sobie nic. Jedna wielka pustka, jak gdybym dopiero się urodził.Nagle drzwi sali otworzyły się. Gdyby był to ten doktor z cennymi radami, by dalej utrzymywać mnie w nieświadomości, przysięgam, że potargałbym go na strzępy. Chciałem wiedzieć kim jestem, jak do diabła wyglądało moje życie? W progu stanęła urokliwa, drobna blondynka. Na jej widok podniosłem się. Zdawała się być przestraszona, a jej wzrok skupiał się tylko na mnie.
- Przepraszam, czy mogę na chwilkę? - Zachowywała się strasznie niepewnie, wciąż nie odrywając ode mnie oczu. Zapadła cisza, ale po chwili ojciec przytaknął, a dziewczyna zamknęła drzwi i zbliżyła się. Stanęła naprzeciw mnie i nic nie powiedziała. Po prostu przyglądała mi się takim wzrokiem, że dopiero Patrycja, która nerwowo poprawiała poduszkę pod moimi plecami, wyrwała mnie z hipnozy, w którą zapadłem, patrząc w ciemne oczy blondynki. Odkąd się pojawiała, towarzyszyło mi dziwne uczucie, które nie dawało mi spokoju.
- Mamo, pozwólcie mi porozmawiać z Nikolą na osobności. - Poprosiłem, by zostawili mnie samym z dziewczyną, na co wszyscy zareagowali zaskoczeniem.
- Kacperku, pamiętasz jej imię? - Moja mama otworzyła usta ze zdziwienia. Reakcja ojca i Patrycji była bardzo podobna. Jedynie ona delikatnie się uśmiechnęła. Nawet nie wiem, dlaczego przypisałem jej to imię. Pasowało do niej i zdawało mi się, że kogoś takiego już znałem.
- Zaczekacie na korytarzu? - Poprosiłem ponownie, na co matka ucałowała mnie i wraz z ojcem opuścili salę. Czułem, że ta dziewczyna musiała być mi bliska. Znałem ją, znałem tę twarz.Musiałem jeszcze lepiej się jej przyjrzeć, ale gdy tylko próbowałem się podnieść, powstrzymywała mnie Patrycja, która mimo mojej prośby nie zostawiła nas samych. Przejechała opuszkami palców po moim policzku, a ja złapałem za jej dłoń, na co zareagowała uśmiechem.
- Zostawisz mnie na sekundę z koleżanką? - Poprosiłem ponownie, a jej uśmiech zbladł. Mimo to niechętnie spełniła moją prośbę. Gdy drzwi zamknęły się za moją dziewczyną, podniosłem się, a blondynka bez słowa podeszła bliżej.
- Opowiesz mi o mnie? Nie pamiętam nikogo, a ty wydajesz mi się znajoma. - Dziewczyna nie mówiła nic, tylko czarowała mnie swoim ciepłym wzrokiem.
Niepewnie zbliżyła się i usiadła na krześle. Była bardzo ładna, taka delikatna i skromna, ale czułem, że bała się ze mną rozmawiać. Pewnie doktorek zdążył już jej nagadać.
- Studiujemy na jednym kierunku, przyjaźnimy się. - W końcu wykrztusiła to z siebie. Patrzyła tak, jak gdyby chciała mi o czymś powiedzieć, ale coś jej nie pozwalało.
- Jak się poznaliśmy? Opowiedz mi o sobie, o mnie, o tym, jak wcześniej wyglądało moje życie. Proszę. - Spojrzałem na nią błagalnym wzrokiem. Musiałem dowiedzieć się czegoś więcej, a ona wyglądała na szczerą dziewczynę, której mogłem zaufać.
- Wszystkiego się dowiesz. Powiedz lepiej, jak się czujesz? Boli? - Blondynka dotknęła bandażu obwiązanego na wysokości mojego czoła. Podobno przeszedłem operacje głowy.
- Nie bardzo. - Złapałem za jej drobną dłoń. Widziałem, że nie była skora do rozmowy, ale jej obecność, wzrok wzbudzały we mnie bardzo pozytywne uczucia.- Wciąż nie powiedziałaś mi nic o sobie. Jesteś mi bliska. Czuję to. Nigdy nie było między nami niczego więcej? Poznałem już moją dziewczynę, ale dlaczego spośród wszystkich pamiętam tylko ciebie? - Próbowałem cokolwiek wyjaśnić, cały czas trzymając za jej dłoń. Nawet nie wiem, czemu nagle posmutniała.
- Nigdy nie mieliśmy się ku sobie. Przyjaźniliśmy się i ani ja, ani ty nie chcieliśmy niczego więcej. - Powiedziała beznamiętnie, nagle przekierowując wzrok ze mnie na podłogę. Mimo tego, że Pati wydawała się miłą i ciepłą osobą, czułem się trochę zawiedziony odpowiedzią blondynki. Coś mnie do niej ciągnęło i musiałem coś do niej czuć.
- Naprawdę nie chciałem? Jak mogłem być, aż tak głupi? - Lekko uderzyłem się w czoło i uśmiechnąłem się, by trochę rozluźnić atmosferę.- Nie rób tak. Powinieneś uważać na głowę. Dopiero przeszedłeś operację. - Wstała i gwałtownie zareagowała, po czym delikatnie poprawiła mój bandaż. Była tak różna od mojej dziewczyny, ale przecież nie przypadkiem jesteśmy razem. Muszę tylko bliżej ją poznać i poukładać sobie to wszystko w głowie. Na pewno jest równie sympatyczna, jak Nikola.
- Martwisz się o mnie, czyli musi ci na mnie zależeć. - Stwierdziłem zadowolony. W jej oczach widać było troskę o mnie i o moje zdrowie.
- Zależy mi na tobie jak na przyjacielu, to oczywiste.- Powiedziała nieśmiało, jak gdybym zasugerował coś innego.
- Jak na przyjacielu, tak? - Zbliżyłem się do niej, gdy starannie poprawiała bandaż na moim czole. Miała takie błyszczące oczy, które w tej chwili patrzyły tylko na moje usta. Nagle drzwi otworzyły się, a ona odskoczyła ode mnie jak poparzona. Do sali wszedł lekarz, który miał sprawdzić jak się czuje. Idealne wyczucie chwili do cholery, idealne.
CZYTASZ
I tak będę z Tobą (w trakcie edycji)
Romance- Jakim cudem mnie znalazłeś? Co ty tu do cholery robisz? - Zbieram szczenkę z podłogi, gdy dostrzegam, że siada obok. - Siedzę, złotko. Zamiast się bulwersować, przyznaj lepiej, że umierałaś z tęsknoty. - Założył ręce na siebie, szyderczo się uśmie...