-Will, wychodzę. Odwieźć cię do domu?
Fane, opiekunka klubu malarskiego, do którego należałem patrzyła na mnie pytająco.
-Nie, dzięki. Posiedzę jeszcze chwilę, nigdzie mi się nie śpieszy. Może zostaniesz ze mną?
-W sumie, to czemu nie.
Usiadła w małym fotelu tuż obok mojego i zaczęła się przyglądać obrazom, które przywiozłem na dzisiejsze spotkanie. Wodziła wzrokiem po półokrągłej ścianie, na której wywiesiłem swoje dzieła. Wszystkie były utrzymane w mrocznym klimacie. Puste szklane oczy oraz niewyraźna mina były cechami charakterystycznymi obrazów. Świece ustawione na kilku stołkach tworzyły atmosferę opustoszałego muzeum. Rozsiadłem się wygodnie w fotelu i nieskromnie stwierdziłem, że efekt wyszedł świetny.
Po chwili zadumy Fane odwróciła się do mnie.
-Will, nie mogę się nadziwić ile talentu w sobie kryjesz. Wszyscy zachwycają się nad starannością twoich prac oraz ilością szczegółów. To są martwe portrety, ale można odnieść wrażenie, że któryś się do ciebie odezwie. Mowiłeś, że robisz je na zamówienie. Ludzie, którzy ci pozują muszą mieć wiele cierpliwości...
-Im po prostu nigdzie się nie śpieszy Fane. Są spokojni i cisi. Lubią, gdy uwiecznia się ich na płutnie.
-Niezwykłe...
Jeszcze chwilę posiedzieliśmy w sali. Robiło się na zewnątrz ciemno, więc wyszliśmy i Fane odwiozła mnie pod dom. Po drodze mało rozmawialiśmy, prawie w ogóle, pogrążeni we własnych myślach, jak to artyści. Gdy dojechaliśmy na miejsce odwróciłem się do Fane.
-Może wejdziesz na chwilę? Z chęcią cię ugoszczę.
-Nie wypada odmówić- odpowiedziała.
Weszliśmy do środka i po chwili siedzieliśmy już w moim przytulnym salonie. Nastawiłem wody na kawę i podszedłem do dziewczyny.
-Chciałbyś obejrzeć moją pracownię?
-Oczywiście!
-W takim razie chodź.
Zaprowadziłem ją do schodów i puściłem przodem. Zaczęła wchodzić jednak nie doszła na górę. Po cichu wziąłem drewniany bal ukryty pod stołem i uderzyłem ją w potylicę. Upadła. Już martwa.
*miesiąc później:klub malarski*
-Hej, Will!
-Witaj Olivia.
-Oglądałam przed chwilą twoje obrazy. Kogo przedstawiają?
-To Fane. Wyjechała z miata miesiąc temu. Opiekowała się klubem.
-A, racja słyszałam o niej. Ale ile szczegółów! Niesamowite! Musiała mieć dużo cierpliwości, aby tak długo pozować...
-Nigdzie jej się nie śpieszyło...swoją drogą: chciałbyś obejrzeć moją pracownię?