Po usłyszeniu od rodziców informacji o przeprowadzce, od razu zacząłem planować czas. Mieliśmy wylecieć już za tydzień. Miałem tylko 7 dni żeby pożegnać się ze znajomymi i ze starym życiem. W sumie, odpowiadało mi to. Im szybciej tym lepiej. Lubiłem pośpiech.
Następnego dnia zorganizowałem spotkanie z klasą w McDonald's żeby się z nimi pożegnać.
O 10 rano wchodziłem do restauracji. Siedziała tam już Demi. To nawet lepiej żeby dowiedziała się wcześniej, w końcu była moją przyjaciółką. Zamówiliśmy dwa HappyMeal z zabawkami z Minionków. Jak dzieci...
-Hej Demi.
-Cześć Leo. Już tak bardzo się za nami stęskniłeś żeby zorganizować spotkanie klasowe dzień po zakończeniu roku szkolnego?
-Jeszcze za wami nie tęsknię, ale dopiero będę.
Demi popatrzyła się na mnie z dziwnym wyrazem twarzy.
-Przeprowadzam się.
-Co proszę?
-Przeprowadzam się.
-Dlaczego nic wcześniej nie mówiłeś?! - krzyknęła rzucając we mnie frytką, która trafiła mnie prosto w oko.
-Ała, to bolało. Jak miałem Ci powiedzieć jak dowiedziałem się dopiero wczoraj?
-Ale dlaczego? I gdzie się przeprowadzasz?
-Tata dostał ofertę pracy w Tokio.
-Przecież to drugi koniec świata!
-Wiem Demi, też będę tęsknił...
W tym momencie weszło kilka osób z mojej klasy, a po chwili dołączyła reszta klasy. Każdy zamówił sobie coś do jedzenia i siedzieliśmy przy kilku stolikach obok siebie. Panowała miła atmosfera, każdy wspominał ubiegły rok szkolny. Tylko ja i Demi nie byliśmy tak szczęśliwi jak wszyscy. Zrobiło mi się smutno, bo widziałem że już nie będzie jak dawniej. Riri zauważyła, że coś jest nie tak.
-Leo coś się stało?
-Tak.
Cała klasa zwróciła na nas uwagę.
-Przeprowadzam się do Tokio i jest mi cholernie smutno, że muszę się z wami rozstać.
Wszyscy popatrzyli na mnie z osłupieniem. Po chwili ciszy Demi przytuliła się do mnie.
-Będziemy tęsknić.
Zaczęły się pytania. Dlaczego się przeprowadzam, kiedy wyjeżdżam? Po chwili wspominaliśmy wszystkie lata spędzone razem. Było dużo łez, przytulania i jedzenia lodów. Będzie mi ich brakować...
■■■■
Kolejne dni mijały podobnie. Spotkania ze znajomymi i przyjaciółmi, dużo łez, wspomnień. Trzeba było zacząć się pakować. Nie mogłem wziąć wszystkich rzeczy, gdyż nie wypuścili by mnie do samolotu.
Postanowiłem zabrać ze sobą wszystkie ubrania oraz rzeczy, które są dla mnie ważne. Przy każdej rzeczy się zatrzymywałem i przypomniałem sobie jej historię. Łzy same ciekły po moich policzkach. Strasznie często ostatnio płacze.
Gdy już skończyłem, popatrzyłem na mój pokój. Wydaję się taki pusty, bez życia. Później popatrzyłem na podłogę. Zobaczyłem całe moje życie. Całe moje życie spakowane w dwie walizki i trzy kartonowe pudła.
■■■■
Dzisiaj wtorek. Zostało trzy dni. Ostatnie trzy dni starego życia. Na dzisiaj nie miałem jakiś szczególnych planów. Przeglądałem Facebook'a, gdy pojawiło się powiadomienie.
CZYTASZ
Thousand Years
FanfictionNasze życie zależy od nas. Może być ciekawe, chaotyczne lub nudne i monotonne. Są osoby, które walczą z codzienności szarym tłem, lecz niektórzy uwielbiają tą jednostajność. Leondre nie lubił swojego życia. Lecz ma szansę wszystko zmienić, ponieważ...