Do celu docieramy dopiero drugiego dnia pod wieczór. A raczej w okolice naszego celu.
— Yuki... — zaczynam, na co siostra rzuca mi krótkie, złowrogie spojrzenie.
— Nawet nie zaczynaj.
— Nie wiesz, jak dalej jechać. I nie wiesz gdzie jesteśmy. Czyli się zgubiliśmy.
— Powiedziałam, nie zaczynaj — warczy, po czym gwałtownie hamuje. Siła grawitacji zarzuca nami do przodu. Przewracam oczami.
— Zróbmy postój — proponuje Karma w końcu, a wszyscy kiwają głowami na znak zgody. Jazda nas wykończyła i nie jesteśmy w szczytowej formie.
Wychodzimy z samochodu i rozbijamy obóz. Las jest gęsty, a teraz pochłania go mrok, jak obawy moje serce. Mam ochotę biec przez ten cholerny las i znaleźć Hiroto, zamknąć go w ramionach i już nigdy nie wypuścić. Jego wspomnienia wciąż szumią mi w głowie. Wciąż widzę go z rękami po łokcie w krwi, przed stosem zakrwawionych ciał. Z nienaturalnie świecącymi się oczami, pełnymi furii. Nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzić. Wcale nie jestem silny. Nie, kiedy wiem, że sens mojego życia jest teraz pewnie poddawany eksperymentom, których zwykły człowiek nie powinien przeżyć.
Kiedy Karma z Chibą rozpalają ognisko, do mnie przysiada się Nagisa. Z początku prawie go nie zauważam, pogrążony we własnych myślach. Po chwili jednak chłopak lekko szturcha mnie w ramię. Orientuję się, że kreślę sobie na udzie "kocham cię" jak to robił Mae podczas wycieczki. Czuję gulę w gardle, nie pozwalam sobie jednak na łzy.
— Odbijemy go. Zobaczysz. — mówi Nagisa ze smutnym uśmiechem. Kiwam głową, chcąc uwierzyć, że tak będzie. Mam tylko nadzieję, że nie znajdziemy go martwego. Nie wiem, czy byłbym w stanie się po tym pozbierać.
Kiedy moje uczucia stały się tak mocne? Kiedy w ogóle wykiełkowały? Nie rozumiem, ale chyba na tym polega miłość. Jej nie trzeba rozumieć.
Trzeba ją tylko zaakceptować.— Nie mam pojęcia przez co przechodzisz, Isogai. — odzywa się ponownie Nagisa. Wzrok ma utkwiony w Karmie rozpalającym ognisko. Czerwonowłosy kuca przy drewnie i rozmawia z Chiba, patrząc na stosik przed sobą. — Ale kiedyś miałem sen. W tym śnie mieszkaliśmy razem z Karmą razem. Chodziliśmy na studia na jednym uniwersytecie. Kilka dni przed naszą rocznicą, Karma musiał wyjść. Kiedy nie wracał za długo, zacząłem do niego dzwonić. Odebrał policjant i powiedział, że właściciel telefonu zaginął. Kiedy przyszedłem na miejsce, które mi wskazał, właśnie wyłowili ciało Karmy z wody. Miał ranny bok i był blady. Przeraźliwie blady. Tamtej nocy obudziłem się z płaczem i dostałem histerii. — śmieje się cicho. — Potem kazałem mamie zadzwonić po Karmę, mimo że była druga w nocy. I musiał przyjechać, bo nie mogłem się uspokoić. Wtedy sobie uświadomiłem, jak bardzo zakochany jestem.
Milknie i siedzimy kilka minut w ciszy. W pewnym momencie Karma odrywa wzrok od ogniska i patrzy w naszą stronę. A dokładniej na Nagisę. Uśmiecha się szelmowsko i to wystarcza, by niebieskowłosy zrobił się czerwony po uszy. Ja zostaję zignorowany, ale jakoś mi to nie przeszkadza. Moje uczucia w tym momencie lawirują pomiędzy klasycznym "awww" a zazdrością.
— Perspektywa straty kogoś, kogo kochasz, jest przerażająca, co? — pytam cicho, kierując wzrok na niebo.
— ,,Przerażająca" to duże niedopowiedzenie — odpowiada Nagisa. Ma rację.
Następna godzina mija nam na siedzeniu przy ognisku. Chiba i Hayami rozmawiają o broni. Karma i Nagisa śpią, przytuleni do siebie. Ja patrzę w ogień, tańczący na tle ciemnego krajobrazu...
I nagle przed oczami staje mi wizja płonącego domu Mae. Jest tak realna, że dopiero po chwili uświadamiam sobie, że to wspomnienie.
Znów stoję na tej polanie. Krzyki roznoszą się echem po okolicy; słyszę płacz małego Izumiego, widzę jak Neru próbuje wybić szybę. Dym unosi się ku górze, zasłaniając czarnogranatowe niebo.

CZYTASZ
Nie taki jak się wydaje || Maeiso
Fanfiction''On? Jak huragan wtargnął do mojego spokojnego życia i zamienił je w chaos. Nieświadomie, na moje własne życzenie" Yuuma Isogai to normalny szesnastolatek. Prowadzi spokojne, aczkolwiek biedne życie w małym miasteczku, z dwiema siostrami i chorą...