5

276 38 34
                                    

31.01.2019r.

Znów nie było go cały dzień.
Znów zostawił go samego.
Znów nie powiedział ani słowa.

Psuło się.
Psuło się między nimi.
Psuła się ich miłość.

Jednak Charlie nie chciał dopuścić do siebie tej myśli.

Siedział na kanapie z włączoną tylko jedną lampką, która oświetlała tylko mały kawałek kanapy, na której siedział blondyn.

Pośród ciszy można było tylko usłyszeć cichy szloch dziewietnatolatka.

Na codzień był silny.
A przynajmniej próbował być silny.

Leo wyszedł z ich wspólnego mieszkania o czwartej rano.
A była już trzecia w nocy.

Prawie 24 godziny nie widział go.

A jeśli został pobity i leży na samotny i zakrwawiony na mokrym asfalcie?

A jeśli został porwany?

A jeśli...

Charlie nawet nie śmiał pomyśleć co mogło się stać Leondre.

Jego skarbowi.
Jego brunetkowi.
Jego chłopakowi.
Jego...

Nagle Charlie usłyszał przekręcanie zamku w drzwiach.

Blondyn otarł wierzchem dłoni załzawione i zaczerwienione oczy, jednak nie ruszył się w stronę chłopaka.

- Charlie? - usłyszał zachrypniety i zmęczony głos Leondre.

Nie odpowiedział...

Poczuł jak kanapa ugina się.

Odwrócił wzrok...

- Charles. - powiedział zabawnie Leo, by blondyn na niego spojrzał.

Nie zareagował...

- Kochanie... Skarbie... Kotku... Perełko... - zaczął cicho wyliczać.

Niebieskooki zakryć twarz dłońmi, by Leo nie usłyszał jego płaczu.

Brunet przytulił od tyłu starszego.

- Kocham cię. - szepnął mu do ucha i pocałował w skroń.

- To powiedz mi, gdzie chodzisz. - poprosił blondyn.

Na te słowa czekoladowooki odsunął się od niego.

- Charlie... Kocham cię. - szepnął.

Charlie odwrócił się w stronę bruneta i mocno się w niego wtulił.

- Przepraszam. - szepnął Leo gladząc włosy blondyna.

- Powiedz mi. Dlaczego wychodzisz bez słowa. Dlaczego mnie zostawiasz?- zapytał Charlie siadając i patrząc w oczy Leondre.

- Charlie... Nie... Nie mogę... - szepnąl spuszczając głowę.

- Masz kogoś? - zapytał prosto z mostu.

- Co? Nie! Jak mogłeś tak pomyśleć? - zaprzeczył od razu bez mrugnięcia okiem.

- To co się dzieje?

Brunet podniósł głowę i nic nie odpowiedział.

- Leo.

- Charlie, nie mogę. Bardzo cię przepraszam. - powiedział i wstał z kanapy, ale poczuł na swoim nadgarstku dłoń Niebieskookiego.

Blondyn wstał i przyciągnął do siebie.
Stali tak przez kilka sekund patrząc sobie w oczy. Nagle Leo stanął na palcach, by być na wysokości starszego. Musnął jego wargi i odsunął się.
Charlie złapał za policzek młodszego i pocałował.

I znów było tak jak kiedyś.
Znów się całowali.
Znów się przytulali.

Bylo jak dawniej.

Ale tylko przez chwilę...








No to ten.
Co myślicie?
Co ukrywa Leo?
Czekam na wasze komentarze. 😁

Kocham Was. 💞😍😘

Wpół do śmierci |Chardre|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz