-Co ? Ja mam ci coś wynagradzać ? - zapytała z niedowierzaniem.
-No przecież zraniłaś moje delikatne uczucia. - powiedziałem z miną zbitego psa.
-Wiesz co...twoje delikatne uczucia chyba bardzo dobrze sobie poradzą bez żadnego wynagradzania cię. Ja jednak twoją pracę doceniam, więc nie mówmy, że nie. - powiedziała.
-Wiem to, ale wiesz tak szybko się z tym uwinąłem i motywowała mnie do tego jedna rzecz. Myślałem, że jak skończę szybciej do dostanę jakąś wypasioną nagrodę. - powiedziałem rozczarowany.
-Możesz liczyć na buziaka w policzek jak tak bardzo zależy ci na jakiejś nagrodzie. - powiedziała po czym musnęła mój policzek.
-Myślałem raczej o czymś innym. - powiedziałem lekko zawiedziony.
-Na razie to musisz mi udowodnić, że się zmieniłeś i więcej nie będziesz odstawiał takich cyrków. Jak zobaczę twoją szczerą przemianę to wtedy wrócimy do tematu. - powiedziała z uśmiechem.
-Lubisz mnie dręczyć. - powiedziałem wprost do mojej dziewczyny.
-Należy ci się jakaś kara, a przy okazji będzie to jakaś nauczka dla ciebie, że na wszystko co nas w życiu spotyka to musimy sobie zasłużyć. - odpowiedziała roześmiana.
-Na przyszłość będę pamiętał, że zazdrość odbiera mi możliwość pocałowania mojej księżniczki. - powiedziałem zasmucony.
-No już się nie smuć tylko lepiej wracaj do domu, bo jutro po pierwsze idziemy do szkoły, a po drugie nie chciałabym żebyś wracał sam po nocy do domu. - powiedziała.
-Spokojnie, nie będę wracał sam, bo przecież Gaston na mnie czeka przy bramie. - powiedziałem i wtedy uświadomiłem sobie, że on musi tam dalej być.
-Czekaj, czy ty właśnie powiedziałeś, że Gaston czeka na ciebie pod bramą ? - zapytała z niedowierzaniem brunetka.
-No tak, bo przyszedł ze mną, bo nie chciałem iść do ciebie sam i on przez drogę dodawał mi otuchy, a potem powiedział, że poczeka na mnie. - powiedziałem.
-To co ty tu jeszcze robisz ? - powiedziała roześmiana.
-W sensie ? - zapytałem zdezorientowany.
-Nie powinieneś tu teraz siedzieć ze mną tylko idź do niego i przeproś, że musiał na ciebie tyle czekać, a przy okazji niech cię odstawi do domu całego i zdrowego. - powiedziała z powagą.
-No dobrze może i masz rację, bo on może już zasnął tam pod tą bramą. - powiedziałem z rozbawieniem.
-Nie, może mam racje tylko ja ją na pewno mam, bo ja bym cię chyba zabiła jakbym miała na ciebie tyle czekać pod jakąś głupią bramą. - powiedziała zła.
-On to na pewno zrozumie, że miłość jest silniejsza od przyjaźni. - powiedziałem i puściłem jej oczko.
-Może masz rację, ale to twój najlepszy przyjaciel, więc lepiej już zmykaj. - powiedziała uśmiechnięta.
CZYTASZ
My New Life - Lutteo
FanfictionKochani zapraszam was bardzo serdecznie na całkiem nowe opowiadanie w moim wydaniu.... będzie ono opowiadało całkiem nową historię czy wszystko będzie tak proste jak na początku będzie się wydawać Lunie jeśli was to ciekawi to zapraszam was najmoc...