Rozdział 56

623 37 18
                                    

-Co ? Ja mam ci coś wynagradzać ? - zapytała z niedowierzaniem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Co ? Ja mam ci coś wynagradzać ? - zapytała z niedowierzaniem.

-No przecież zraniłaś moje delikatne uczucia. - powiedziałem z miną zbitego psa.

-Wiesz co...twoje delikatne uczucia chyba bardzo dobrze sobie poradzą bez żadnego wynagradzania cię. Ja jednak twoją pracę doceniam, więc nie mówmy, że nie. - powiedziała.

-Wiem to, ale wiesz tak szybko się z tym uwinąłem i motywowała mnie do tego jedna rzecz. Myślałem, że jak skończę szybciej do dostanę jakąś wypasioną nagrodę. - powiedziałem rozczarowany.

-Możesz liczyć na buziaka w policzek jak tak bardzo zależy ci na jakiejś nagrodzie. - powiedziała po czym musnęła mój policzek.

-Myślałem raczej o czymś innym. - powiedziałem lekko zawiedziony.

-Na razie to musisz mi udowodnić, że się zmieniłeś i więcej nie będziesz odstawiał takich cyrków. Jak zobaczę twoją szczerą przemianę to wtedy wrócimy do tematu. - powiedziała z uśmiechem.

-Lubisz mnie dręczyć. - powiedziałem wprost do mojej dziewczyny.

-Należy ci się jakaś kara, a przy okazji będzie to jakaś nauczka dla ciebie, że na wszystko co nas w życiu spotyka to musimy sobie zasłużyć. - odpowiedziała roześmiana.

-Na przyszłość będę pamiętał, że zazdrość odbiera mi możliwość pocałowania mojej księżniczki. - powiedziałem zasmucony.

-No już się nie smuć tylko lepiej wracaj do domu, bo jutro po pierwsze idziemy do szkoły, a po drugie nie chciałabym żebyś wracał sam po nocy do domu. - powiedziała.

-Spokojnie, nie będę wracał sam, bo przecież Gaston na mnie czeka przy bramie. - powiedziałem i wtedy uświadomiłem sobie, że on musi tam dalej być.

-Czekaj, czy ty właśnie powiedziałeś, że Gaston czeka na ciebie pod bramą ? - zapytała z niedowierzaniem brunetka.

-No tak, bo przyszedł ze mną, bo nie chciałem iść do ciebie sam i on przez drogę dodawał mi otuchy, a potem powiedział, że poczeka na mnie. - powiedziałem.

-To co ty tu jeszcze robisz ? - powiedziała roześmiana.

-W sensie ? - zapytałem zdezorientowany.

-Nie powinieneś tu teraz siedzieć ze mną tylko idź do niego i przeproś, że musiał na ciebie tyle czekać, a przy okazji niech cię odstawi do domu całego i zdrowego. - powiedziała z powagą.

-No dobrze może i masz rację, bo on może już zasnął tam pod tą bramą. - powiedziałem z rozbawieniem.

-Nie, może mam racje tylko ja ją na pewno mam, bo ja bym cię chyba zabiła jakbym miała na ciebie tyle czekać pod jakąś głupią bramą. - powiedziała zła.

-On to na pewno zrozumie, że miłość jest silniejsza od przyjaźni. - powiedziałem i puściłem jej oczko.

-Może masz rację, ale to twój najlepszy przyjaciel, więc lepiej już zmykaj. - powiedziała uśmiechnięta.

My New Life - LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz