Sobota. A to oznaczało tylko jedno. Impreza! Nie ukrywałam, że byłam typem imprezowiczki. Wręcz kochałam się dobrze zabawić w towarzystwie znajomych.
Starałam się nigdy nie przesadzić. Mimo to często po prostu mi nie wychodziło. Jednak ja lubiłam ten stan, przypływ adrenaliny, chwilowy zanik świadomości. Wtedy naprawdę można odciąć się od świata i od problemów, które otrzymywaliśmy od życia.
Dzisiejsza impreza nie była do końca zwyczajna. Moja dobra sąsiadka Grace obchodziła swoje dwudzieste urodziny. Z tej okazji urządziła przyjęcie w swoim domu. Jako że dziewczyna nie należała do biedniejszej sfery społeczeństwa, a raczej jej rodzice, to spokojnie mogła sobie pozwolić na wyprawienie urodzin na ponad dwieście osób.
Mieszkałam od niej kilkanaście metrów, dlatego postanowiłam pomóc jej w przygotowaniach. A było ich niemało...
- Czy ten wazon tu pasuje? – zapytałam, nie chcąc później wysłuchiwać lamentów, w jakim okropnym miejscu został on przeze mnie postawiony.
- Ivy dziękuję ci, że mi pomagasz. To wiele dla mnie znaczy i bez ciebie nie dałabym rady, ale przesuń go bardziej w prawo...
Westchnęłam. Byłam wykończona. Dosłownie każde zadanie, które postanowiłam podjąć, kończyło się tak samo. Nijak.
- I koniec! – krzyknęła zadowolona ze swojej pracy Grace, kładąc ostatnią miskę przekąsek na stole. – Teraz tylko czekać na przybycie gości za jakieś... pięć godzin!
Ucieszyłam się na samą myśl, że to już koniec dekorowania. Czułam się świetnie, wiedząc, że zaraz pójdę do domu i będę mogła położyć się na kanapie przed telewizorem, uprzednio otwierając lodówkę.
- To do zobaczenia – powiedziałam, praktycznie stojąc w drzwiach, gotowa do wyjścia.
Grace na koniec ponownie podziękowała mi za pomoc i ruszyłam w stronę mieszkania. Musiałam dodatkowo zapakować zakupiony przeze mnie prezent. Nie było to nic specjalnego. Postanowiłam, że podaruję jej bluzkę, którą była bardzo zachwycona podczas wspólnych zakupów. Niezbyt oryginalnie, ale przynajmniej mogę przewidzieć, że będzie zadowolona.
Gdy dotarłam do domu, zrobiłam dokładnie tak, jak się spodziewałam. Wzięłam jakąś paczkę cukierków i usiadłam przed telewizorem, wygodnie się usadawiając.
Wzięłam pilot do ręki i zaczęłam przerzucać kanały. Napotkałam program z wiadomościami. Nigdy nie miałam w zwyczaju ich oglądać, aczkolwiek ostatnio słyszy się o licznych porwaniach, dlatego chciałam się dowiedzieć czegoś więcej na ten temat.
- Z ostatniej chwili. Z centrum handlowego zostały uprowadzone kolejne osoby. Tym razem to siostry. Nora i Amanda Collins. Zostało wyjawione przez policję, że Amanda została porwana sprzed tylnych drzwi, kiedy ta poszła szukać swojej siostry, która zniknęła jej z pola widzenia. Z nagrań wynika, że Nora udała się do łazienki, jednak już z niej nie wróciła. Trwają poszukiwania. Jeśli ktokolwiek wie coś na ten temat, proszę o zadzwonienie na podany poniżej numer. Na koniec policja prosi o zachowanie wszelkiej ostrożności, gdyż coraz częściej słyszy się, że za tymi porwaniami stoi jedna osoba, która może tak łatwo nie zaprzestać swoich działań.
Kolejne porwanie. Kolejne ofiary. Zaledwie w przeciągu trzech dni zostały porwane cztery osoby. To nie jest normalne, a najgorsze jest to, że policja całkowicie olewa te sprawy. Zaczną szukać przez jeden dzień. Potem wszystko ucicha i wszyscy starają się żyć tak jak dawniej, tak jakby nigdy nic się nie stało. Tylko co myślą bliscy tych ofiar...
Starałam się nie zaprzątać myśli nieprzyjemnymi sprawami, co było bardzo ciężkie, bo te dziewczyny były w moim wieku. Co, jeśli mnie też może to spotkać?
CZYTASZ
Krwawa Gra || l.h
FanfictionPsychopaci otaczają nas z każdej strony. Wnikają do naszych umysłów, nieodwracalnie je niszcząc. Tak było i tym razem. W małym miasteczku dochodzi do serii porwań w szczególności młodych dziewcząt. Policja za wszelką cenę stara się odnaleźć porywac...