Kacper ma zostać wypisany ze szpitala jeszcze dzisiaj. Minęło parę dni i lekarz uznał, że jeżeli rodzice odpowiednio się nim zajmą, może wrócić do domu. Na wykładach nie zobaczę go jeszcze długo. Zdradził mi, że rodzice zabierają go do domu na wieś, by mógł odpocząć i obiecał, że dostanę adres, bym miała możliwość czasem go odwiedzić. Nie mogę się doczekać. Muszę przetrwać jeszcze jeden wykład i pójdę zobaczyć się z Kacprem.
Jednak te zajęcia ostatnio nie należały do moich ulubionych, nie ze względu na samą tematykę, a ze względu na osobę, która je prowadzi. Momentalnie na korytarzu zapanowało poruszenie wśród dziewcząt, co oznaczało, że on nadchodzi. Zbliżył się do drzwi i otworzył je.
- Zapraszam wszystkich. Zarówno wy, jak i ja musicie przetrwać tę ostatnią godzinkę. - Powiedział zmęczony, stojąc przy drzwiach, którymi wchodzili uczniowie. Jula posłała mi spojrzenie mówiące wszystko. Starałam zachowywać się naturalnie, dlatego posłusznie weszłam do sali i zajęłam swoje miejsce, które na szczęście znajdowało się daleko od miejsca wykładowcy.Mimo zmęczenia nie tracił swojej klasy i poczucia humoru. Zanim usiadł przy biurku, zdążył zamienić dwa słowa i wysłuchać dowcipu chłopców z mojej klasy, którzy traktowali go bardziej jak kolegę niż nauczyciela. W sumie nie jestem od nich lepsza.
Mężczyzna usiadł przy biurku i wypełniać jakieś papiery, podczas gdy dziewczyny tylko wzdychały, patrząc na niego. Dziś też wyglądał dostojnie i schludnie. Miał na sobie niebieską koszulkę z długim rękawem, która uwydatniała mięśnie jego rąk. Widać, że jest człowiekiem szanowanym i eleganckim. Nie ubierał się w najdroższe ciuchy i nie wylewał na siebie flakonu perfum, ale koszula była standardem, jeśli chodziło o jego ubiór. Po chwili schylił się po teczkę, którą położył na swoich kolanach, wkrótce wyciągnął z niej stratę papieru.
- Udało mi się sprawdzić to, co natworzyliście ostatnim razem. Nie ukrywajmy, że szału nie było, ale będzie, jak będzie... - Powiedział, po czym położył przed sobą, głośno wzdychając. Teraz będzie miał okazję zemścić się za wczoraj. Zaraz pewnie nawrzuca mi, tylko dlatego, że nie przeczytałam lektury, ale kto ją przeczytał? Z tym że ja chyba jako jedyna nawet nie prześledziłam wzrokiem streszczenia!
Po chwili mężczyzna podniósł się i zaczął krążyć po klasie i rozdawać wszystkim egzaminy. Zauważyłam, że katastrofa nadciąga. Mężczyzna podszedł do mojego rzędu i bez słowa podał mi test. Chwila. Jak to? Oczekiwałam na jakiś złośliwy komentarz z jego strony, a on nic! Kompletnie nic! 4.5? Nie uczyłam się na ten egzamin dosłownie nic! Przecież to, co napisałam to głupoty wymyślone na poczekaniu. Założyłam ręce na siebie i siedziałam z kamienną twarzą, myśląc, co zrobię Krystianowi, gdy tylko zajęcia się skończą. Nie potrzebuje jego pomocy, a tym bardziej ocen, które mi się nie należą.
Mężczyzna po zakończonej wykładu uzupełniał ostatnie dane w papierach, a gdy tylko pozostali studenci opuścili salę, głośno zamknęłam drzwi, na co profesor podniósł wzrok.
- Dlaczego to zrobiłeś? - Powiedziałam zdenerwowana, podchodząc do jego biurka.
- Co masz na myśli? - Oderwał wzrok od kartki papieru i przeniósł go na mnie.
Rzuciłam mu przed oczy kartkę z egzaminem i wskazałam na ocenę, a on patrzył na mnie, jak gdyby nigdy nic.- Nie chcę i nie potrzebuje ulgowego traktowania! - Mężczyzna podniósł się, po czym stanął naprzeciw mnie, opierając się o biurko.
- Oblałabyś to. Chciałem tylko pomóc. - Złapał za moją dłoń, a ja szybko ją zabrałam.
- Obejdzie się bez pańskiej pomocy. - Szybko zbliżyłam się do drzwi wyjściowych.
Powiedziałam, co chciałam i nie miałam zamiaru rozmawiać z nim na żaden inny temat.
- Zaczekaj! - Zawołał, gdy przekraczałam próg sali, ale ja nie chciałam jego pomocy, litości ani łaski. Nie zastanawiając się trzasnęłam drzwiami, i szybko opuściłam budynek, zanim ten przyjemniaczek zdążył spakować swoje manatki i mnie dogonić.
CZYTASZ
I tak będę z Tobą (w trakcie edycji)
Romance- Jakim cudem mnie znalazłeś? Co ty tu do cholery robisz? - Zbieram szczenkę z podłogi, gdy dostrzegam, że siada obok. - Siedzę, złotko. Zamiast się bulwersować, przyznaj lepiej, że umierałaś z tęsknoty. - Założył ręce na siebie, szyderczo się uśmie...