📖17

4.6K 186 4
                                    

              Clara

 Przymierzam już dziewiątą suknie, która nie pasuje Justinowi, jak każda zresztą. Przymierzyłam już chyba każdy kolor. Różowa, błękitna, granatowa, czerwona, czarna, biała, szara, pudrowa, zielona i fioletowa.Wszystkie były złe, albo za wielka, szeroka, kolor nie ten. Teraz założyłam ostatnią , która bardzo mi się spodobała, ale Justin jeszcze jej nie widział. Była w kilku kolorach, ale na tym były czarne wzory. Jest po prostu piękna i nie za duża. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze i odsłoniłam zasłonę, która oddzielała mnie od chłopaka. Stanęłam przed nim, okręcając się dookoła.

-Co sądzisz?

-Jesteś niesamowita.. To znaczy ta sukienka jest niesamowita, bierzemy ją.

-Jesteś pewny? Nie jest no wiesz.. za droga i elegancka?- zapytałam chłopaka. Ten jedynie wstał z miejsca, na którym wcześniej siedział, podszedł do mnie obejmując w tali i składając delikatnego buziaka na moich wargach. Czy on nie całuję mnie za często?

-Wyglądasz pięknie. Nie masz się czym martwić skarbie.. Przebierz się i wyjdź, będę czekał przy kasie.

-Dobrze.

Weszłam do przymierzalni, zasunęłam zasłonę i przebrałam się. Kiedy już byłam gotowa, chwyciłam suknie i wyszłam. Podeszłam do chłopaka od tyłu i szepnęłam mu do ucha.

-Jestem kochanie..- w tym momencie, odwrócił się twarzą do mnie, uśmiechnął i wziął moją sukienkę. Co do płacenia za nią nie miałam nic do powiedzenia. Justin stwierdził, że to on chcę zapłacić i mam z nim, o tym nie dyskutować. Razem wyszliśmy ze sklepu i skierowaliśmy się do auta.

    Całą drogę do domu jechaliśmy w ciszy. Justin nie odezwał się do mnie ani słowem. Nie rozumiem, o co mu chodzi, wcześniej wszystko było dobrze. Chłopak wszedł do domu zostawiając buty w przedpokoju i poszedł do sypialni. Zamknęłam drzwi do domu, zostawiłam buty i kurtkę w przedpokoju i usiadłam na kanapie. Chłopak nie schodził już dwadzieścia minut, postanowiłam, że nie będę mu przeszkadzać. Wzięłam swoją kurtkę, buty, torebkę i wyszłam. Pogoda na podwórku zrobiła się coraz gorsza, na szczęście jeszcze nie padało. Zastanawiałam się czy chcę wrócić do domu czy gdzieś iść, ale stwierdziłam, że nie mam ochoty na spacer. 

 Jest ciemno, a ulice puste. Przede mną pojawiło się kilku młodych mężczyzn. Stanęli dookoła mnie, zaczęli szarpać i zaczepiać. Czuć było, że są pijani. Jeden z nich zaczął mnie obmacywać, jedyne co zrobiłam to przyłożyłam mu łokciem w brzuch, tak, że zgiął się na pół i mnie puścił. Najszybciej jak potrafiłam zaczęłam biec. Po jakimś czasie nie zauważyłam dziury pod moimi nogami i się przewróciłam. Z mojego kolana zaczęła lecieć krew, wstałam szybko jak potrafiłam i doszłam do mieszkania. Nie było to proste, moja noga strasznie piecze. Weszłam na swoje piętro i otworzyłam drzwi do mieszkania. Kiedy zapaliłam światło, natychmiast się wystraszyłam. Okazało się, że na mojej kanapie w salonie siedział Justin. Gdy mnie zobaczył od razu do mnie podszedł. Starłam ostatnią łzę z mojej twarzy, nawet nie zauważyłam, że płakałam. Chłopak ostrożnie, ale mocno przytulił mnie do siebie. Chyba pierwszy raz się do mnie przytula. Mimo wszystko, wtuliłam się w klatkę piersiową chłopaka. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, chłopak ponownie zajął miejsce na kanapie, a ja poszłam po apteczkę, której nigdzie nie umiałam znaleźć.

-Jedziemy do mnie.

-Nie chcę.

-Clara, nie pytałem czy chcesz.

-Właśnie. Nie pytałeś, a może powinieneś. Lubisz mieć wszystko ułożone to sobie układaj, ale mną nie rządź!

-Chcę ci tylko pomóc.. Zgódź się..

Black and WhiteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz