-Nie żartuj sobie, przecież obiecałeś, Andi- podeszła i złapała mnie za ręce. W jej oczach widać było łzy, ale nie mogłem teraz ulec, to zaszło za daleko i na pewno ani mi, ani Emilce, ani nawet Majce nie wyjdzie na zdrowie ta kłótnia.
-Podjąłem już decyzję i nikt mnie nie przekona do jej zmiany- powiedziałem i skierowałem się w stronę swojej sypialni, widząc przy okazji zdziwioną i zapłakaną Polkę, przyglądającą się całemu zamieszaniu.
*
Poprosiłem Maję, aby również się spakowała, przecież to oczywiste, że nie zostawię jej na pastwę mojej kochanej rodzinki. Jednakże zaczęły się u mnie pojawiać kolejne wątpliwości, dotyczące tego, czy aby na pewno winna jest Julka. Doskonale wiem, że jest ona nerwową osobą, ale przecież sam do końca nie wiem, dlaczego dwie, dosyć bliskie mi osoby, aż tak się nienawidzą. Może wina leży po stronie, której nawet nie podejrzewałem. Zacząłem wpakowywać wszystkie walizki do samochodu, mój dom był równie duży, co rodziców, ale to głównie dlatego, że kiedyś zapraszałem tam dosyć dużo... przyjaciół. Zastanawiałem się, co zrobić z rodzicami Mai, ale uważałem, że im też może grozić przez pewien czas niebezpieczeństwo, więc i dla nich znajdzie się tam miejsce. W takich chwilach cieszę się, że mam duży samochód, gdyż po prostu nie pomieściłby tych wszystkich rzeczy i oczywiście ludzi. Na samym końcu pożegnałem się z prawie wszystkimi, gdyż Julia nie zechciała nawet zejść i odjechałem. Ostatnie dni pokazały, jak wszystko może się w jednym momencie zmienić. To nie do pomyślenia, że kilkadziesiąt godzin temu dowiedziałem się, że mam dziecko, potem ktoś zaczął grozić matce mojej córki, a teraz problemy sprawiła moja rodzona siostra i to właśnie przez nią, po kilku tygodniach wracam do swojego domu. Gdybym nie wierzył w przypadki, mógłbym pomyśleć, że to wszystko to moja wina, ale nie, to na pewno przypadki. Kiedy jechaliśmy, był już dosyć późny wieczór, a na dworze było praktycznie ciemno, nienawidzę zimy właśnie za to, nie można nacieszyć się dniem, bo nawet o godzinie szesnastej się ściemnia, a co dopiero o dwudziestej...
Włączyłem radio, ponieważ nikt się nie odzywał, nawet Emilia zaczęła być wyjątkowo cicha, jakby bała się, że może powiedzieć coś nie tak. W ostatnim czasie zacząłem zauważać, że radia puszczają albo te same piosenki ciągle, albo tak stare, że aż się ich nie chcę słuchać. Oczywiście, są starsze piosnki, które są świetne, ale te, które lecą tutaj to głównie czysta komercja. Nie mówiąc już o tym, jak niektóre teksty są bezsensowne, czasami mam wrażenie, że nie liczy się w nich żadne przesłanie, a teledysk z dużą ilością błyskotek i prawie nagich kobiet. Nie na tym to powinno polegać. Dobrzy artyści czasem naprawdę nie mogą się przebić i to jest cholernie niesprawiedliwe. Myślami o piosenkach starałem się odciągnąć myśli o śnie. W ciągu kilku ostatnich dni dosyć często śniła mi się albo Maja, albo ktoś, kogo nawet nie znam, ale pojawia się u mnie regularnie. Nigdy wcześniej takie rzeczy się nie zdarzały i to właśnie to zaczynało mnie coraz bardziej martwić.
Bardzo trudno było mi się skupić na drodze, ponieważ na siedzeniu obok siedziała Maja, która ciągle patrzyła na widoki za oknem. Cisza... Tak bardzo mnie to irytowało, tak jakby każdy zapomniał, że istnieje coś takiego jak mowa. Z tyłu usłyszałem westchnięcie dziewczynki.
-Coś się stało?- zapytałem, może akurat pojawi się jakiś temat do rozmowy.
-Nie wujku, jest dobrze. Po prostu nudzi mi się strasznie.
-Nie marudź Emilia- zaczęła Maja.- Prześpij się, to czas minie szybciej.
Z jednej strony miała rację, że sen zabija czas, ale mogła to powiedzieć w inny sposób, bez na przykład słowa ''marudź''.
Na miejsce dojechaliśmy po pewnym czasie i bardzo cieszyłem się, że podróż na ten moment się już kończy. Była to swego rodzaju męczarnia, więc chciałem tylko iść spać.
-Rozgośćcie się- zacząłem, a wszyscy tylko pokiwali głowami. Gdybym nie znał rodziców Mai, mógłbym pomyśleć, że się jej boją, choć ona jest zbyt... wrażliwa i miła, żeby się jej bać.
Pojawiał się jednakże problem z sypialniami... w jednej oczywiście będą rodzice Polki, w drugiej Emilia no i zostaje problem ze mną i Mają. To jest duży dom, ale źle rozbudowany, jeżeli chodzi o pomieszczenia. Jako miły i grzeczny mężczyzna, postanowię chyba spać w salonie, a jej użyczę swoją sypialnię. To będzie jedyne odpowiednie wyjście z tej dosyć niezręcznej sytuacji.
CZYTASZ
Pokochaj mnie I Andreas Wellinger ✔
Fiksi PenggemarCo jeżeli po kilku latach cierpienia i ciągłego zastanawiania się, co dalej, do twoich drzwi zapuka... były narzeczony, a zarazem ojciec twojego dziecka? Czy można wybaczyć komuś zadane rany, czy można wybaczyć kłamstwa... czy można go jeszcze kocha...