Tego dnia Luke pozwolił się wyciągnąć na milkshake’a. Co prawda nie obyło się bez narzekania blondyna, ale już pół godziny później sączyli z Calumem kolorowe napoje. Obgadali też sprawy na następny dzień jako, że Luke miał się stawić w szkole, by napisać sprawdziany. Calum nie chciał powtórki z sytuacji, więc postanowił zerwać się z kilku lekcji i być razem z przyjacielem. Jego mama na pewno to zrozumie. Lubiła Luke’a. Traktowała go jak drugiego syna. Znała sytuację i wiedziała na czym ten chłopak stoi. Szczerze mówiąc, stał po pas w bagnie.
Następnie wrócili do mieszkania Luke’a i włączyli Netflixa. Mieli nie dużo czasu jako, że Calum miał zmianę w pracy, ale na jeden odcinek Teen Wolfa powinno wystarczyć.
Luke ostatnio czuł się mniej samotny. Michael wciąż zasypywał go wiadomościami. Tamten bardzo chciał się dowiedzieć co się stało i o jakich tabletkach była rozmowa. Cóż nietrudno się domyślić, a Luke zbywał go za każdym razem. Prawda była taka, że Michael podejrzewał o, co chodzi jednak chciał to usłyszeć od samego Hemmingsa. Pisali ze sobą codziennie i jeden był w stanie dla drugiego zarwać noc. Wiedzieli o sobie coraz więcej. Nie zawsze była to prawda, ale jednak z dnia na dzień informacji było coraz więcej. Chcieli uniknąć niewygodnych pytań. Hemmingsa dręczyło inne pytanie. Czy jest na tyle dobry dla Michaela? Jego samoocena była poniżej poziomu zero.
-Cal? - zagadnął
-Hm? - chłopak przerwał oglądanie i zwrócił się ku blondyna, który zaczął z nerwów wyginać swoje długie palce
-Czy… Czybyłbyśwstanierobićzemnąbrudnerzeczy?
-Luke mów wyraźniej. Nic nie rozumiem.
Blondyn odetchnął głęboko. Nie wierzył, że o to pyta.
-No czy mógłbyś ze mną uprawiać seks?
Calum znieruchomiał. Jemu coś na uszy padło czy właśnie Luke mu właśnie zaproponował… Nie, na pewno nie.
-Zapytałeś się mnie, czy mógłbyś się z tobą pieprzyć?
Luke powoli pokiwał głową.
-Ale, że teraz? Tu? Na tej kanapie? - dopytywał
-Co? Nieee. - zaprzeczył natychmiast - Ja pytam o ewentualność. Chodzi o to, czy mógłbym spełnić kogoś kryteria, by móc… no wiesz.
Cal odetchnął z ulgą, przykładając dłoń do serca.
-Już przez chwilę myślałem, że utknąłem w jakimś chorym friendzonie. Nie strasz mnie. A odpowiadając na twoje pytanie - ciemnowłosy chłopak popatrzył na przyjaciela i przekręcił głowę lekko w lewo - Jesteś przystojny, Luke. Sądzę, że mógłbyś bez najmniejszego problemu sobie kogoś znaleźć. Nawet na tą jedną noc. I mówię ci to i jako przyjaciel i jako biseksualny chłopak. - objął Luke’a po przyjacielsku ramieniem - Jednak pamiętaj, że miłość to nie są warunki i nie trzeba być idealnym, żeby ktoś cię pokochał. To polega na tym, żeby akceptować kogoś w pełni. Z jego zaletami, ale także wadami. Mniejszymi czy większymi. Bierzesz wszystko albo nic.
-I myślisz, że ktoś mnie kiedyś pokocha w ten sposób? I czy ja będę w stanie?
-Oczywiście, Luke. Jestem pewien, że już niedługo będą się do ciebie ustawiać w kolejkach, a ty będziesz łamał serca jak lodołamacz lód.
Tylko, że Luke nie chciał ich wszystkich. Chciał jednego, który będzie kochał go tak, jakby każda minuta była ich ostatnią.
Ufnie wtulił się w przyjaciela i nawet nie wiedział, kiedy zasnął. Obudził się, gdy za oknem już było ciemno. Cisza dzwoniła mu w uszach, przypominając mu to tym, że był tam tylko on. Nie chciał się budzić w samotności. Już nigdy nie chciał być sam.
⭐
*Moment, kiedy możesz zostawić gwiazdkę i komentarz. Motywują do dalszego pisania*
Krótki...
Co u was?
CZYTASZ
T-shirt || Muke ☑️ [korekta]
FanfictionGdzie Luke to fan Michaela. Czy dwie krzywdy potrafią stworzyć coś dobrego? #michaeltops!