6. Do zobaczenia Camz

572 78 2
                                    

Długie, ciemne włosy miała związane, dzięki czemu mogłam przyjrzeć się jej twarzy. Gładka, jasna cera, idealne brwi, pełne usta... Z mojej perspektywy nie dojrzałam tylko oczu. Mogła być w moim wieku. Miała czarne spodnie z dziurami na kolanach i crop top odsłaniający kawałek jej ciała. Obracała w palcach mały kamyczek, ale miała nieobecny wzrok skupiony na tylko sobie znanym punkcie. Dzięki temu miałam nadzieję, że nie zauważy, jak patrzę na nią trochę dłużej niż na przeciętnego człowieka. Niestety się pomyliłam.

-Przepraszam, wszystko dobrze? - zapomniałam jak się oddycha, gdy usłyszałam jej lekko zachrypnięty głos. Spojrzała na mnie zmartwiona, a ze mną było jeszcze gorzej. Nie potrafiłabym wypowiedzieć pojedyńczego słowa, nawet gdybym bardzo chciała. A jedyne, co wtedy chciałam, to zatrzymać czas, aby w nieskończoność patrzeć w jej zielone, hipnotyzujące oczy. Musiałam się jednak ogarnąć, bo jej idealne dłonie pomachały mi przed twarzą, a ona sama powiedziała coś w stylu "mam iść po pomoc?".
Po paru sekundach walki ze sobą wyjąkałam, że wszystko w porządku.

-Mam na imię Camila. - zdecydowałam, że wypadałoby się przedstawić.

-Lauren. - uśmiechnęła się i puściła mi oczko. Temperatura w pomieszczeniu podniosła się nagle o jakieś 400 stopni, a moje policzki pewnie stały się czerwone. Nie rozumiałam, co się wtedy ze mną działo. Czułam się tak pierwszy raz.

Dobra, Camila, ogarnij się. Wyluzuj. Myśl.

-To Lauren... Dlaczego zdecydowałaś się porzucić swoje dotychczasowe życie? - sama siebie zaskoczyłam tak ładnie zbudowanym zdaniem. Ona się zaśmiała i jakby chwilę zastanowiła.

-Jestem pisarką i potrzebuje kasy. Myślę, że parę osób chciałoby przeczytać porównanie świata sprzed 119 lat z teraźniejszym z perspektywy jednego człowieka. A jeśli nie, to przynajmniej będę miała z czego żyć. - znowu mogłam ujrzeć jej podnoszące się kąciki ust. - A jaki jest twój powód?

-Mam dość życia. - chyba za mocno zaczęłam, bo twarz Lauren przybrała wyraz smutku połączonego z zaskoczeniem. - Chcę się jakoś przydać ludzkości. Nie wiem, w jaki sposób, ale za te wszystkie lata rozpocznę zupełnie nowe, lepsze życie. Nie mam nic do stracenia. - zaczęłam się opanowywać i rozmawiać normalnie.

-Nie mów tak, każdy ma coś do stracenia. Różnica polega na tym, że niektóre, niekoniecznie materialne rzeczy są dla nas mniej cenne. - oznajmiła poważnie, a ja od razu pomyślałam o Ally. - Co z twoją rodziną? Znajomymi?

Nie byłam pewna, czy chciałam się zwierzać praktycznie obcej osobie. Jednak zaryzykowałam. Odpowiedziałam o mojej mamie i jej chorobie. O tym, jak zmarła i mój ojciec pojawiał się w domu raz na miesiąc tylko po to, aby sprawdzić czy żyję i zostawić mi pieniądze. O tym, że oprócz dalekiej ciotki, którą widziałam raz w życiu nie znałam nikogo z rodziny, bo wyprowadziliśmy się z rodzinnego miasta gdy miałam kilka miesięcy. W końcu doszłam do mojej próby samobójczej i śmierci taty. Skończyłam na decyzji o uczestnictwie w tym projekcie i podróży dookoła świata. Pominęłam kilka szczegółów, jak brak znajomych, czy praca na kasie w markecie. Pomimo upływu godziny zielonooka cały czas uważnie mnie słuchała. Ja poczułam się o wiele lepiej. Nareszcie się komuś wygadałam.

-... i znalazłam się tutaj. - zakończyłam swoją opowieść.

Brunetka objęła mnie swoimi ramionami. Znowu zrobiło się gorąco.

-Camila... Zwykle słowa same mi po prostu wypływają z ust... Ale... Teraz nie wiem, co powiedzieć.

Przytuliła mnie jeszcze mocniej, ale nie przeszkadzało mi to. Nie musiała nic mówić. Mogłyśmy tak po prostu trwać w uścisku cały czas.

Niestety nic nie może trwać wiecznie. Rozmawiałyśmy jeszcze na luźniejsze tematy i świetnie się dogadywałyśmy. Gdyby posłuchał nas ktoś obcy, pomyślałby, że jesteśmy starymi przyjaciółkami, które dawno się nie widziały.

-Uwaga! Jesteśmy na miejscu. - poinformował głośno mężczyzna. - Proszę się ostatni raz pożegnać, za kilka minut pojedyńczo będą państwo proszeni do przebieralni, a stamtąd prosto do Suremac'a i do kabin. - uśmiechnął się i wyszedł.

-Będę tęsknić. - tym razem to ja przytuliłam kobietę.

-Hej, spokojnie, zaraz się obudzimy. - pogładziła mnie po plecach. - Poza tym znamy się dopiero od jakiś trzech godzin. - obie wybuchnęłyśmy śmiechem.

-No wiem, ale czuję, jakbyśmy się przyjaźniły od kilku lat. Z nikim tak dobrze mi się nie rozmawiało. - właściwie to była prawda. Pominę fakt, że oprócz jednej osoby z nikim nie gadam.

-Nie przesadzaj z...

-Może zaczniemy od końca... Pani Cabello? Proszę ze mną. - przerwał jej mężczyzna w kombinezonie.

-Dokończymy za parę lat. - szybko mnie przytuliła. - Do zobaczenia Camz.

-Do zobaczenia... - nie zdążyłam inaczej zareagować na przezwisko.

Podeszłam do długowłosego i po upewnieniu się, że jestem gotowa wyszliśmy z pomieszczenia.

---

Hej hej!
Mam napisane sporo do przodu, więc proponuje mały maraton. Jeżeli skomentuje to 5 osób i będzie 5 gwiazdek, to wrzucam kolejny rozdział 🙋

Pod wodą (Camren/girlxgirl) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz