Dwie postacie opuściły Instytut Nowojorski.
Liliowoskóra Czarownica, która sprytnie przymusiła pewną Nocną Łowczynię do pójścia za nią i Clarke Griffin, która miała zamiar odprowadzić Podziemną do jej apartamentu.
- Clarke, obiecałaś mi randkę - powiedziała Lexa, zwracając się do dziewczyny.
- A, no tak, znaczy... Dobry pomysł - wyjąkała Łowczyni uśmiechając się do Czarownicy.
- Głodna?
- Właściwie to umieram z głodu - przytaknęła Clarke, rumieniąc się.
Łowczyni podeszła do brunetki i westchnęła, po czym kiwnęła głową, zdając sobie sprawę, że Woods to wszystko zaplanowała.
Lexa wykonała jeden sprawny ruch rękoma i dziewczyny razem weszły w Bramę.{}
- Mój B-boże - wyjąkała Clarke, trzymając się za brzuch i powstrzymując oddech wymiotny. Upadła na kolana, prawie wymiotując. - Wybacz, ale zawsze miałam problem z podróżowaniem przez Bramę. Daj mi chwilę, muszę się ogarnąć.
- Jasne - przytaknęła Czarownica. - A nie macie może runy na takie przypadłości?
Lexa delikatnie stuknęła Clarke w ramię, a gdy ta na nią spojrzała, wyciągnęła do niej rękę uśmiechając się szeroko. Griffin nieśmiało uśmiechnęła się, po czym chwyciła jej rękę i podniosła się z klęczek.
- Lexa, gdzie jesteśmy? Hunter's Moon? - Nocna Łowczyni rozejrzała się po okolicy.
- Nie, odkąd pokazałam się tam z Catariną i jej znajomymi nie chodzę tam. Wolę nie wspominać tego wypadu. Co powiesz na kręgle, Nocny Łowco?
Woods wskazała na lokal znajdujący się kilkaset metrów dalej świecący kolorowym neonem kręgla. Clarke odrzuciła włosy z twarzy i spojrzała to na Lexę, to na lokal.
- Tylko uważaj, Clarke, trzy czwarte klientów to Podziemni. Nocni Łowcy prawie nigdy tu nie przychodzą - ostrzegła ją Woods zaczynając podążać w stronę Sunset - Bowling&Bar.
Griffin zaczęła iść w stronę Czarownicy, lecz najpierw przystanęła, wyjęła stelę i aktywowała iratze. Odetchnęła, gdy cały ból brzucha zniknął. Akurat wtedy żołądek przypomniał jej, dlaczego zgodziła się tutaj przyjść. Podciągnęła lekko koszulkę i przytknęła stelę do runy głodu. Odetchnęła, schowała stelę do kieszeni spodni i odgarnęła włosy sprzed oczu. Spojrzała przed siebie, a Lexa była już przy drzwiach baru i popychała drzwi.
- Lexa, czekaj! - krzyknęła Nocna Łowczyni, zaczynając biec.
Czarownica uśmiechnęła się, puściła jej oczko i weszła do środka.Gdy tylko Clarke usłyszała dzwonki sygnalizujące, że ktoś wszedł do budynku przeklinała się w duchu za to, że wzięła ze sobą swoje serafickie ostrze. Wszyscy Podziemni wlepiali w nią swój wzrok, a ona szukała tej jednej brunetki z liliową skórą. Gdy szła pomiędzy stolikami, słyszała podejrzane szepty na jej temat. 'To Nocna Łowczyni' 'Nocny Łowca tutaj?' 'Co ona tu robi?' 'Szuka kłopotów?'
- Hej, Griffin, tutaj! - Ciepły głos Lexy automatycznie wywołał uśmiech na twarzy Clarke, a ona nareszcie ją dostrzegła. Loża z kanapami w rogu tuż przy torach do kręgli.
Blondynka odgarnęła włosy za ucho i podążyła w stronę Czarownicy.
- Dalej głodna? - Zapytała Lexa gdy trochę spięta Clarke usiadła obok niej.
- No niespecjalnie - Nocna Łowczyni uśmiechnęła się do brunetki. - Runy.
- No i wszystko jasne. Pójdę po jakiegoś kelnera, czy tam po kogoś - Czarownica wstała i odeszła wgłąb baru.
Clarke wyjęła swój seraficki miecz i przyjrzała mu się chwilę. Podziemni na ten gest cmokali z dezaprobatą, a niektóre wilkołaki zaczęły warczeć. Griffin rozejrzała się i, tak jak się się spodziewała, większość Podziemnych patrzyła na nią. Pewnie gdyby teraz Bellamy siedział obok niej, powiedziałby coś sensownego, co dodałoby jej energii. Ona tylko spuściła głowę zmieszana. Włożyła ostrze do pochwy na plecach i oparła głowę o stół, szukając Lexy przy barze. Nagle Nocna Łowczyni poczuła rękę na swoim ramieniu. Clarke z prędkością światła wyjęła miecz i przystawiła go do gardła napastnika.
- Wow, Clarke, przystopuj. To tylko ja, Lexa.
Griffin zamrugała i wymamrotała ciche przeprosiny chowając miecz z powrotem.
- Nie musisz przepraszać, Nefilim. Przecież taka jest twoja natura - Czarownica pogłaskała Clarke po głowie. - Przyniosłam nam coś do picia.
Lexa podsunęła Łowczyni kieliszek pod nos, uśmiechnęła się i puściła jej oczko. Clarke odwzajemniła uśmiech i chwyciła drinka o kolorze nieba.
- Za nas - szepnęła Woods i stuknęła kieliszkiem o ten należący do Nocnej Łowczyni. Lexa wypiła drinka na raz, a Clarke odstawiła po pierwszym łyku. Czarownica pstryknęła palcami nad kieliszkiem Griffin, a Łowczyni jak zahipnotyzowana patrzyła jak drink zmienia kolor na fioletowy. Lexa zachichotała patrząc na reakcję Clarke.
- Nigdy nie widziałaś jak Czarownicy ułatwiają sobie życie za pomocą magii?
- Lexa, nie musiałaś tego zmieniać dla mnie, tamten drink był świetny, naprawdę...
- Taki świetny, że skrzywiłaś się i odstawiłaś po pierwszym łyku? Pij, teraz jest słodszy.
Clarke skusiła się na propozycję brunetki i podniosła kieliszek do ust i, ku jej zaskoczeniu, drink smakował o wiele lepiej. Łowczyni dopiła do końca i zaczęła lustrować Lexę od góry do dołu.
- Mogłam się inaczej ubrać - stwierdziła, kładąc głowę na stole.
- Kochana, wyciągnęłam cię prosto z Instytutu. Poza tym w czarnym wyglądasz lepiej - Czarownica uśmiechnęła się szeroko i puściła jej oczko.
- Idziemy zagrać? - zaproponowała Clarke wskazując na tory do kręgli. - Trzy rundy.
- Trzy rundy - przytaknęła Lexa. - Zostaw broń.
Griffin zarumieniła się i kiwnęła głową. Cztery serafickie sztylety i jedno serafickie ostrze zostało ładnie ułożone na drugiej kanapie. Woods rzuciła zaklęcie ochronne, bo wiedziała, że Podziemni nie są zbyt przyjaźnie nastawieni do jedynej Łowczyni w lokalu.
Razem podążyły w stronę toru numer jeden, omijając innych Podziemnych czerpiących radość z gry w kręgle.{}
Lexa ruchem ręki otworzyła drzwi do swojego apartamentu i weszła do środka, a za nią Clarke. Łowczyni szła za Czarownicą tak jakby zmieszana.
- Świetny spacer, można pomyśleć - Lexa powiesiła czarną skórzaną kurtkę na wieszaku.
- No można - przytaknęła Clarke opierając się o kolumnę i spuszczając głowę.
- No to chyba mnóstwo myślałaś. Nie odzywałaś się całą drogę - Woods otworzyła szafkę i wyjęła z niej litrowy dzbanek z wodą oraz dwie szklanki. Przygładziła swoją czerwoną sukienkę i nalała wody do jednej czwartej szklanek. Chwyciła jedną i przystawila sobie do ust.
- Nie sądzisz, że za bardzo się różnimy? - wybuchnęła Clarke. - Jesteśmy z kompletnie różnych światów, mamy przeciwne osobowości i na Anioła, jesteś nieśmiertelna!
Żyjesz kilkaset lat i masz doświadczenie, miałaś kilka tysięcy partnerów, a ja jedyne co mam wspólnego z miłością to więź parabatai z Bellamym!
Łowczyni w przypływie emocji usiadła na kanapie i ze spuszczoną głową zaczęła płakać. Lexa troskliwie spojrzała na Clarke, odłożyła szklankę na stolik i kucnęła przed dziewczyną. Pogłaskała ją po policzku zmuszając Łowczynię do spojrzenia jej w oczy.
- Kochanie, ważne co siedzi ci w sercu. Odpuść sobie słuchanie swojej rodziny i wykonywania rozkazów wszystkich dookoła. Podążaj za głosem serca.
Clarke otarła łzy i wstała z kanapy, kierując się do stolika ze szklankami. Podniosła jedną do ust i wypiła całą jej zawartość.
- M-muszę już iść - wydusiła i skierowała się w stronę drzwi. Lexa podążała wzrokiem za nią, lecz nie miała sił by ją zatrzymać.
Nocna Łowczyni tuż przy drzwiach zatrzymała się i zamknęła oczy. Westchnęła, po czym ledwo słyszalnie szepnęła:
- Podążaj za głosem serca, tak?Dziewczyna, ku uciesze Lexy, odwróciła się i stanęła przed Czarownicą. Złapała ją za rękę i zbliżyła się niej.
- Clarke, ja... - nie zdążyła dokończyć, bo Nocna Łowczyni pocałowała ją delikatnie i z wyczuciem. Lexa oddawała pocałunek tak samo delikatnie jak dziewczyna. W duchu tak bardzo cieszyła się, że Clarke zdecydowała się na ten ruch. Woods drugą ręką obejmowała dziewczynę w talii i przyciągała ją do siebie tak, aby pozostały w takiej pozycji jak najdłużej.
Obie nie chciały, by ten pocałunek się skończył. Chciały, by ta chwila trwała jak najdłużej.
Gdy Clarke się odsunęła, spojrzała Lexie w oczy. Uśmiechnęła się, a Czarownica odwzajemniła uśmiech. Lexa splotła palce ich rąk i wyszeptała:
- Udało się.
- Zrobiłyśmy to - Clarke zachichotała i już przysuwała się do Podziemnej aby pocałować ją po raz kolejny, gdy nagle usłyszały szczęk zamka.- Lexa, potrzebujemy cię, bo... Clarke? Co ty tu robisz? - Bellamy Blake stanął w drzwiach apartamentu Czarownicy patrząc na dziewczyny znajdujące się w dość dwuznacznej sytuacji. Clarke spłonęła rumieńcem i odskoczyła od Lexy jak poparzona.
- A nie macie jakiegoś innego Czarownika do dyspozycji?
- No nie za bardzo - Blake wydawał się skrępowany.
- Niech ci będzie. Przyjdę, tylko zajmę się sobą. Zabierz swoją parabatai i zejdź mi z oczu, Nocny Łowco - Lexa mrugnęła niezauważalnie do Clarke, podczas gdy ona popędziła do drzwi za swoim parabatai.Może Clarke Griffin dla Lexy Woods nie będzie takim złym wyborem.
CZYTASZ
Interrupted | Clexa [AU]
FanfictionClarke Griffin nareszcie mogła się uwolnić od swojej matki, która nalegała na ciągłe misje córki. W ostatnim czasie miała także dość swojego parabatai, Bellamy'ego, ponieważ gdzie by nie poszła, Bellamy chciał być z nią. Aż tu nagle pojawiła się ona...