#16

163 17 15
                                    

Dziś jest przywitanie szkoły.

Przywitanie szkoły bez Leo.

Miesiąc od kiedy Leondre nie ma.

Ubrałam czarne, z małymi rozszarpaniami dżinsy i białą muszę, która zakrywała mi ręce.
A włosy zostawiłam rozpuszczone.

Do kieszeni włożyłam telefon i wyszłam.

Moi rodzice są niezłe wkurzona za to, że uciekłam. Ale mnie to wali.
Nie będę mówic obcej babie o moich problemach.
Boli ich to, że zapłacili za te półtorej godziny.
Bo kasa ważniejsza...

Wyszłam bez słowa z domu i przytulił Charliego, który czekał na mnie pod domem.

- Idziemy, skarbie? - zapytał.

- Jak musimy. - burknęłam pod nosem.

Blondyn złapał mnie za rękę i poszliśmy przez park do szkoły.

Droga w ciszy zajęła nam jakieś 20 minut.

Charlie obiecał, że będzie że mną jak moi rodzice nie mogą.

Tak, nie mogą...

Poszliśmy do sali gimnastycznej i sluchalismy jak zawsze nudnej gadki dyrektora.

Po piętnastu minutach poszłam z Charliem do mojej klasy.

Usiadłam przy oknie w ostatniej ławce.

- Mogę tu usiąść? - usłyszałam nagle głos pustej lali.

- Tu jest zajęte, więc spierdalaj.- warknęłam.

Gdy moja wychowawczyni przyszła od razu spojrzała na Charliego, który stał przy ścianie z niektórymi rodzicami.

Pani Red podeszła do blondyna i coś mu powiedziała na co on kiwnął głową.

- Cieszę się, że więkrzosci jesteśmy razem. Jak chyba każdy wie, wasz kolega- Leondre miał wypadek i... Nie żyje. - powiedziała na co oczy zaszklily mi się, a usta zaczęły drżeć.

Pani Red mówiła jeszcze kilka rzeczy, ale nie chciał mi się jej słuchać.

Gdy skończyła pożegnała nas, a ja pierwsza wstałam z ławki i wyszłam z sali zostawiając Charliego.

Wyszłam na świeże powietrze i zaczęłam płakać.

Charlie przytulił mnie i staliśmy tak kilka sekund.

- Możemy iść na cmentarz? - zapytałam na co blondyn kiwnął glową.

***

- Kocham cię, Leondre. - szepnęłam kładąc znicz na nagrobek.

- On cię też kocha. - powiedział niebieskooki i objął mnie ramieniem.

- Możemy już iść. - szepnęłam.

Przeszlismy przez bramę i poszliśmy w stronę naszej ulicy.

***

Gdy wyszliśmy z parku zobaczyłam jak Beniamin wyciąga motor Leondre przed garaż.

Podbieglam do brata Leo, a za mną Charlie.

- Co ty robisz?- zapytałam.

- Chcemy oddać motor Leo na złom. - odpowiedział.

- A... Możemy jeszcze zobaczyć ten motor? - zapytał Charlie.

- Jasne. - przytaknął Beniamin i poszedł do domu.

Zaczęliśmy uważnie oglądać uważnie urządzenie.

Nagle zobaczyłam rozerwać kabelki.

- Charlie, patrz. - powiedziałam.

Blondyn spojrzał na to.

- Przecięte...






Hihi. Jesteśmy w połowie. Może jeszcze jakieś 5-10 rozdziałów. 😂
Hihi. 😁

Kocham was. 💞 💖💞

,,Nieśmiertelny"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz