3.

555 43 14
                                    

Czekałem pod klasą na jakiegoś nauczyciela. Połowa osób dziwnie się na mnie patrzyła.
Przecież nie wiedzą, że jestem gejem. Dlaczego tak na mnie patrzą?
Źle się z tym czuję.

Kiedyś wszyscy patrzyli na mnie z odrazą.. Nie rozumiem tego, przecież ja naprawdę jestem normalnym człowiekiem, takim samym jak każdy inny..

W końcu obok mnie stanął jakiś facet.
To pewnie ten nauczyciel.

-Witam - odezwał się. - Harry Styles jak mniemam - pokiwałem głową. - Jestem profesor McJeen, będę cię uczył technologii i przy okazji będę też twoim wychowawcą - znów pokiwałem głową. - Umiesz mówić, Harry?

-Ta-tak.

-Dobrze, a więc chodź za mną, przedstawię cię klasie.

Było mi słabo i wiem, że dużo osób powiedziałoby mi, że jestem ciotą i przesadzam.
Może i jestem ciotą, ale nie przesadzam.
Dla mnie to koszmar, bo kiedy zamykam oczy widzę wszystko, co działo się w moim życiu jeszcze niedawno i boję się, że to wróci. Nie chwalę się swoją orientacją na prawo i lewo, ale czasem po prostu ktoś coś zobaczy, usłyszy i od razu rodzi się plotka. W tej szkole będę tysiąc razy bardziej ostrożny.
Nie potrzeba mi powtórki z rozrywki.

-Dzień dobry - powiedział profesor po wejściu do klasy.

-Dzień dobry - odpowiedzieli wszyscy uczniowie.

-Śmiało Harry - zwrócił się do mnie, więc wszedłem do środka. - To jest Harry i będzie z wami chodził do klasy.

-Cześć? - wyszeptałem. Nie wiedziałem gdzie usiąść, bo wszystkie miejsca poza jednym były zajęte. Liczyłem na to, że usiądę sam, jednak zdecydowanie się przeliczyłem. Jedyne wolne miejsce było obok chłopaka o ciemnej karnacji i tak samo ciemnych oczach. Nie miałem innego wyjścia, więc po prostu wziąłem głęboki oddech i usiadłem ma krześle obok.

-Jestem Zayn - odezwał się.

-Harry - odparłem cicho i wyjąłem dwa zeszyty. Jeden do przedmiotu, a jeden taki w którym od czasu do czasu coś rysowałem. Przez to, co działo się w poprzedniej szkole raczej wolałem siedzieć na uboczu i nie rzucać się w oczy. Rysowanie mi pomagało i naprawdę to polubiłem.

Nie wdawałem się w głębsze konwersację z nowopoznanym chłopakiem. Chyba po prostu taki już jestem. Sam nie wiem..
Zacząłem dokańczać rysunek i szczerze nie do końca słuchałem tego, co mówi nauczyciel. Siedziałem prawie na samym końcu, nie było takiej opcji, żeby profesor mnie przyłapał.

Pod koniec lekcji mój rysunek był prawie skończony.

-Pokaż - usłyszałem głos chłopaka obok mnie. Od razu zamknąłem szkicownik i udawałem, że nie słyszałem słów, jakie skierował w moją stronę mulat. - Też rysuję - zagryzłem wargę i obróciłem głowę w jego stronę.

-Nie sądzę, że chciałbyś to zobaczyć - uśmiechnąłem się lekko i schowałem zeszyt z rysunkami do plecaka. Chwilę później zadzwonił dzwonek. Zanim wyszedłem z klasy poczekałem aż wszyscy wyjdą i zapytałem nauczyciela o to, gdzie mam następną lekcję, jaką był angielski.

-Poproszę kogoś, żeby cię zaprowadził.

-Dobrze.

-Zayn! - zawołał mulata. - Zayn zaprowadź Harry'ego do sali od angielskiego, bardzo proszę.

-Okej - odparł. - Chodź - zwrócił się do mnie.

-Skąd jesteś? - zapytał, ale nie odpowiedziałem.

Chociaż bardzo się starałem, nie umiałem się przełamać i normalnie odpowiedzieć.
Nie umiem nikomu zaufać.
Nie potrafię. - Spoko, tak tylko zapytałem. Jesteśmy - pokazał na drzwi, a ja cicho podziękowałem i usiadłem na ławce.

„Nobody said it was easy" • larry • korektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz