Rozdział 7: Co oni tu robią?!

5.1K 255 212
                                    

Obudziło mnie czyjeś szturchanie.

- Kageyama - usłyszałem kobiecy głos i otworzyłem oczy

- Tak? - spytałem przecierając oczy.

- Powinieneś się zbierać do szkoły.

- Dobrze - kiwnąłem głową a kobieta po chwili wyszła.

Hinata jeszcze spał. Spakowałem dokładnie swoje rzeczy. Podczas zakładania bluzy ktoś pociągnął mnie za rękaw od bluzy. Odwróciłem się i zobaczyłem na wpół śpiącego Hinatę.

- Czekaj ja też idę.

- Hinata ty zostajesz rozumiesz? Po szkole do ciebie przyjdę.

- Ale!

- Żadnego ale. Zostajesz tutaj dopóki nie wrócisz do pełni sił.

- No dobra - podeszłem do chłopaka i pocałowałem go.

- To ja już się zbieram - wyszedłem, pożegnałam się z mamą Hinaty i ruszyłem biegiem do szkoły.

Miałem jeszcze trochę czasu, wiec zaszedłem do domu po lekcje. W szkole spisałem notatki dla Hinaty i udałem się na trening. Było tak jakoś smutno bez Hinaty bez jego radosnego uśmiechu ale za niedługo znowu do nas wróci. Zaszedłem po drodze do domu żeby się przebrać i udałem się w stronę domu Hinaty.Wszedłem do domu i po cichu udałem się do pokoju Hinaty z myślą, że ten mógł spać. Chłopak miał na w uszach suchawki i coś robił przy biurku. Zajrzałem chłopakowi przez ramię i narysował mój portret? Ale muszę przyznać całkiem ładnie mu wyszedł. Dotchnęłem Hinatę lekko po ramieniu na co on szybko wziął przewrócił portret na drugą stronę i odwrócił się w moją stronę.

- Kageyama widziałeś? - ściągnął suchawki cały zarumieniony.

- Tak - powiedziałem a on dał mi rysunek do ręki.

Ja natomiast dałem mu zeszyty do przepisania. Opuchlizna nie była już duża ale nadal mu nie zeszła. Wziąłem maść i zaczęłam smarować mu opuchnięte miejsca. Przy brzuchu było tak samo jak wczoraj, Hinata cały czas się śmiał i wiercił. W tym czasie kiedy smarowałem Hinatę do pokoju weszła jego młodsza siostra.

- Braciszku pobawmy się!

- Natsu to nie tak jak myślisz - mówił do niej Hinata ta natomiast przekręciła oczami i wyszła.

Kiedy Hinata przepisał wszystkie zeszyty, postanowiłem wrócić do domu. Pożegnałem się z pozostałymi domownikami i wróciłem do domu.
I tak było codziennie do czasu kiedy Hinata wrócił do pełni sił.
Przyszedłem do domu ze szkoły i poczułem, że coś się gotuje. Udałem się w stronę kuchni a tam zobaczyłem...moją mamę?

- Mamo? - kobieta odwróciła się w moją stronę.

- Tobio wróciłeś - rodzicielka przytuliła mnie.

- Mogłabyś mnie puścić? - tak jak jej powiedziałem tak zrobiła.

- Co ty tutaj robisz?

- Przyjechałam po to by cię zabrać - oznajmiła szczęśliwa.

- Niby gdzie? - spytałem zdziwiony.

- Do Anglii, cieszysz się? - uśmiechnęła się.

Niby z czego nam się cieszyć? Nie odpowiadając jej udałem się w stronę swojego pokoju. Po co w ogóle oni przyjechali?! Bez nich było dobrze przyjechali tylko by zatruć mi życie? Nie ma mowy nigdzie z nimi nie jadę nie mogę przecież zostawić drużyny a co dopiero Hinaty. Nagle do mojego pokoju wszedł ojciec. Czego natomiast on może chcieć?

- Cześć synu.

- Czego wy chcecie? - powiedziałem chłodno. - Nigdzie nie mam zamiaru wyjeżdżać.

- Ale twojej matce jak i mnie brakuje nan ciebie dlatego mamy zamiar cię zabrać ze sobą.

- To tu się przeprowadzicie i będziecie mnie codziennie widzieć - ojciec zamilkł na dłuższą chwilę.

- Wyjeżdżasz z nami czy tego chcesz czy nie - powiedział surowym głosem.

- Nie decydujcie za mnie! I wy uważacie się za rodziców?! Wyjdź z stąd i nie przychodź! - powiedziałem będąc zły.

Ojciec wyszedł. Nigdzie z nimi nie jadę czy tego chcą czy nie! Muszę spotkać się z Hinatą i porozmawiać z nim o tym. Zadzwoniłem do niego i umówiłem się z nim w naszej ulubionej kawiarence. Udałem się na dół i zacząłem się zbierać.

- Dokąd się wybierasz? - spytała mama.

- A co was to obchodzi? - rzekłem i wyszedłem z domu.

Udałem się w stronę kawiarni. Hinata stał przy wejściu kiedy mnie zauważył zaczął mi energicznie machać, odmachałem mu. Kiedy znalazłem się przy wejściu, razem z Hinatą weszliśmy do środka. Zajęliśmy miejsca pod oknem i zamówiliśmy dwie gorące czekolady oraz dwa serniki.

- To o co chodzi Kageyama?

- Moi rodzice przyjechali.

- To chyba dobrze, prawda?

- No właśnie nie i w tym problem.

- Problem?

- Chcą mnie zabrać ze sobą.

- Zabrać gdzie? - spytał z smutną miną.

- Do Anglii - odpowiedziałem.

Kiedy Hinata chciał o coś spytać w tym momencie kelnerka przyniosła nasze ciasto i czekolady.

- A na ile chcą cię zabrać?

- Podejżewam, że na...zawsze?

- Na zawsze? Ale ty chyba się nie zgodziłeś, prawda? - mówił coraz ciszej i ze smutniejszym tonem.

- Oczywiście, że nie - na te słowa rudowłosy się uśmiechnął. - Jednak ich nie obchodzi to czy chcę jechać czy nie.

- To co zamierzasz zrobić? - spytał.

- Nie mam właśnie bladego pojęcia - w tym czasie Hinata napił się swojej czekolady.

- A może przekonasz ich jakoś, że nie chcesz jechać, ponieważ...nie chcesz zostawiać chłopaków z drużyny a w czasie wylotu masz ważny mecz i nie możesz go opuścić dlatego, że jesteś w głównym składzie.

- No mogę spróbować tak powiedzieć skoro i tak nie mam nic innego.

Pogadaliśmy jeszcze trochę i opuściliśmy kawiarenkę. Postanowiliśmy przejść się jeszcze po parku. Złapałem Hinatę za ręke i szliśmy tak parkiem jakieś pół godziny kiedy w końcu postanowiliśmy wrócić do domów. Hinata nalegał aby mnie odprowadzić i udało mu się mnie przekonać po długich prośbach.

- No to do jutra Kageyama - zanim się odwrócił wbiłem się w jego usta.

Hinata odwzajemnił pocałunek i go pogłębił na co się ucieszyłem.

- Jak coś by się stało masz do mnie przyjść.

Kiwnąłem tylko twierdząco głową i pożegnaliśmy się oboje a każdy z nas udał się w inną stronę. Dosłownie po paru sekundach znalazłem się pod domem. Czemu on musiał mnie odprowadzić pod sam dom? Wszedłem do mieszkania.

- Gdzie byłeś tak długo? - spytała mama wychodząc z kuchni na korytarz.

- Na dworze - nie muszę jej nic przecież mówić.

Rodzice zostawili mnie samego w domu w szóstej klasie i wracają jakgdyby nigdy nic po czterech czy pięciu latach i nie obchodzi ich to co się działo z ich synem ale mówią, że tęsknią i chcą mnie zabrać. Udałem się do pokoju i poszedłem spać, umyję się z rana ponieważ po prostu mi się nie chce. Może mi się przyśni plan jak zostać tutaj a nie jechać z rodzicami.

I tak oto kończymy ten rozdział. Mam nadzieję, że się spodobał i do następnego. Pozdrawiam KatiryChan♥️

PS. Poprawiłam błędy na tyle ile mogłam oraz zmieniona została trochę treść.

Sam na sam [KageHina]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz