* Perspektywa Julki *
Obudziłam się cała obolała. Co się dziwić, jeżeli śpi się na niewygodnym, twardym krześle.
Nikogo na korytarzu nie było. Telefon rozładowany, a tu nigdzie nie ma zegara.
Jest ciemno jak w dupie Merghaniego.Pff... I super jestem głęboko w dupie. Nawet nie wiem, czy to noc czy dzień, bo okna są zasłonięte.
Obeszłam chyba cały szpital. Zero śladu po jakimś zegarze i również człowieku. Super. Co to za szpital, w którym nie ma zegarów?
Raz kozie śmierć. Weszłam do sali Dezego.
Jego w łóżku nie było. Czy coś się stało? Proszę, niech będzie wszystko dobrze.
***
Nagle tak nie wiadomo skąd jechali lekarze z jakimś łóżkiem.
Czy to on?
- Przepraszam, co jest z Dezym?
- Nie widać? Wieziemy go na salę operacyną - warknął jeden z nich.
- Rozumiem - posmutniałam.
Nie wiem co mu jest, a ten pizdokleszcz nie chce mi powiedzieć.Sama się dowiem.
Podeszłam do ściany, gdzie był telefon szpitalny.
Wybrałam numer do Majki i zaczęłam dzwonić.
Po drugim sygnale odebrała.
- Słucham? Z kim rozmawiam?-zapytała.
- Tutaj Julka.
- Hej, czemu mnie o takiej porze budzisz?
- A która godzina?
- Piąta trzydzieści trzy. A co?
- Nic, telefon mi się rozładował - wetschnęłam i kiedy przypomniałam sobie Dezego wpadającego pod auto zaczęły skapywać na podłogę moje łzy.
- Co z Dezym?
- Nie wiem - powiedziałam płaczliwie.
- Ej, nie płacz. Jak to nie wiesz? -uspokojała mnie.
- Widziałam jak jadą na sale operacyjną. Nie chcieli mi powiedzieć. A tym bardziej ten jebany lekarz.
- Przyjadę do ciebie - stwierdziła i się rozłączyła.
Opadłam smutna na krzesło, które stało obok mnie. Ze łzami patrzałam tylko w jeden cel - ścianę.
Taka ładna, biała ściana.Nagle podskoczyłam tak wysoko, ze dotknęłam głową sufitu, nie wiem jak, ale ważne, że dotknęłam.
- Przestraszyłaś mnie - odparłam i myślałam, że to Maja.
Poczułam jak ktoś przykłada mi jakąś mokrą szmatkę do nosa. Później nic... Tylko ciemność.
🐈🐈🐈🐈🐈🐈
Tutaj Majka, ale wstawiam rozdział Julki.
Mam nadzieję, że się podobało. Do następnego.
~ Julka
CZYTASZ
Miłość zmienia wszystko
Fanfiction- Kurwa! Nie rozumiesz? - usłyszałam głos Michała... *** - Julcia! Nie! - w ostatniej chwili mnie złapał. *** - Remek? Czy ty wciąż mnie kochasz? - zapytałam, siedząc na jego kolanach. ~~~ Hej! Witamy w naszej pierwszej w książce... Jest ona o trz...