Odwróciłam się w ich stronę i wymierzyłam różdżką w Lucjusza:
-I co, zabijesz mnie?-powiedział roześmiany śmierciożerca.
-Nie byłabyś do tego zdolna, już od dawna wiedziałam, że nic z ciebie nie będzie. Żałuje, że nie zabiłam cię gdy byłaś mała-stwierdziła moja matka.
-Draco, na co czekasz!?Zabij ją!-wykrzyczał Lucjusz.
-Zabij!Zabij kurwę!-wrzeszczała Bellatrix.
-Przepraszam...-usłyszałam za sobą cichy szept poprzez łzy i poczułam przeszywający mnie ból.Gdy uniosłam powieki zobaczyłam dużą salę, byłam w Rezydencji Malfoy'ów. Widziałam jak przez mgłę, wszystko było zamazane. Dostrzegałam jednak krzątające się postacie:
-Obudziła się!-powiedział jakiś mężczyzna. Chciałam wstać, lecz poczułam, że jestem przywiązana.
-Już nam nie uciekniesz, czuję zapach twojej krwi, za chwilę przelejemy ją dla naszego Pana-powiedział Lucjusz.
-Zginiesz!Pan urośnie w siłę i nic mu w tym nie przeszkodzi -wykrzyczała moja matka.
Nagle wszyscy skłonili się w tym samym kierunku. Na sali zapanowała martwa cisza. Nikt nie wypowiedział ani jednego słowa:
-A oto ofiara,ofiara czysta i bezbronna. Doskonała, moi kochani. Zaraz jej żywot dobiegnie końca. Lecz ten koniec będzie tylko początkiem, gdy urosnę w siłę zapanujemy nad światem. Mugole zginą, szlamy zginą! Zostaną tylko czarodzieje, czyści, bez skazy. Avada Kedavra!-różdżka Voldemorta była wycelowana w moją stronę, przed oczyma przebiegło mi całe życie. Wszystkie sukcesy, porażki, smutki, radości, rozstania i powroty. Pogodziłam się z końcem, pogodziłam się z tym, że umrę.
-Nie!-Draco wykrzyczał i rzucił się przede mnie. Zaklęcie wycelowało w niego. Ujrzałam jak leży na podłodze, martwy. W jego oczach była tylko pustka. Adrenalina podskoczyła mi i zdołałam wydostać się z więzów. Dopadłam zwłok ukochanego a z moich oczu popłynął strumień słonych łez.
-Dracuś, Draco,nie!-wykrzyczała Narcyza i podbiegła do nieżywego syna. Wiedziałam, że nie mam czasu,że zaraz zabiją i mnie. Musiałam uciekać, teleportowała się więc do Hogsmeade, do kobiety, u której niegdyś pomieszkiwałam. Gdy byłam już na miejscu zobaczyłam straszny widok. Kobieta leżała nieżywa na podłodze ściskając swoją różdżkę. Wszystko było porozrzucane na ziemi, papiery, zastawa, ciuchy. Mieszkanie wyglądało strasznie, miałam poczucie winy. Wiedziałam, że oni szukali mnie i że to przeze mnie zabito tą biedną kobietę. Uklękłam przy jej zwłokach i złapałam ją za rękę. Była zimna jak lód, nie przypominała już tej miłej czarownicy, której brakowało rozmowy z kimś bliskim. W tak krótki czasie straciłam kolejną bliską mi osobę. Czułam się strasznie, gdyż oboje zginęli z mojego powodu.†††
I jak wam się podoba?
Mam nadzieję, że kontynuacja jest równie dobra jak pierwsza część.
CZYTASZ
Nie ma dla nas nadziei
FanfictionKontynuacja książki "Wiktoria Lestrange". Powieść opowiada o losach młodej czarownicy podczas bitwy o Hogwart. Czy Wiktoria przeżyje i przyczyni się do uratowania Hogwartu, czy stanie po stronie Lorda Voldemorta jak jej rodzina?