-Ale skąd oni się w ogóle znają?- byłam coraz bardziej ciekawa tego wszystkiego.
-Znowu mnie zaskakujesz- zaśmiał się- Remus jest bratem twojej mamy.
-Czyli moja mama jest z domu Lupin?
-Tak, ty chyba nie za wiele wiesz o swojej rodzinie, co?
-No tak średniawo bym powiedziała- rzekłam po czym podrapałam się po karku, na co Black ponownie się zaśmiał.
-Dobra kontynuując... Gdy się urodziłaś twoi rodzice zgodnie stwierdzili że Lubin będzie idealnym ojcem chrzestnym a on się zgodził- tu przerwał- uprzedzając twoje następne pytania, to z Alastorem zaczęli się dogadywać dopiero gdy wrócił z misji w czasie gdy miałaś około sześciu lat.
-Czemu się z nim nie dogadywali?
-Jakby ci to wytłumaczyć... Alastor jeszcze kilka lat przed twoimi narodzinami był bardzo zżyty z twoimi rodzicami, spędzał z nimi praktycznie każdą chwilę. No ale jak wiesz twój wuj również bardzo poświęca się w pracy i właśnie przed twoimi narodzinami wybrał się na misję, zostawiając was wszystkich samych. W skrócie twoja matka stwierdziła, że wcale mu nie zależy na rodzinie i jeśli mógł to by zamieszkał w tej pracy, a twój ojciec to potwierdził.
-Przecież to głupie- stwierdziłam.
-Też tak sądzę- zaśmiał się, a ja uczyniłam to samo.
Nagle drzwi się otworzyły i ktoś wszedł do salonu. Tym kimś okazał się sam Remus Lupin.
-Witaj Luniaczku właśnie o tobie rozmawialiśmy- rzekł Syriusz.
-O mnie? Co ja znowu zrobiłem?
-No, nic nic... Po prostu opowiadałem młodej o jej rodzinie- wskazał głową na mnie.
-Ach tak...
-I muszę ci powiedzieć że rozczarował mnie fakt iż nikt nie powiedział Rose o jej ojcu Chrzestnym.
-No ja miałam jej powiedzieć...
-Kiedy? Kiedy wszyscy już umrzemy?
-No, myślę, że dzień wcześniej byłoby idealnie- zaśmiał się co wraz z Syriuszem odwzajemniliśmy.
-Nie spodziewałam się tego że jesteśmy rodziną i to taką bliską- rzekłam.
-Widzisz jakiego masz super Ojca Chrzestnego- uśmiechnął się.
-Nie że się wtrącam czy coś, ale nie wiem czy jesteś taki super- odezwał się Black.
-A ty niby jesteś?- zapytał się Remus.
-No ależ oczywiście, Harry nie mógł sobie wymarzyć lepszego chrzestnego- wyszczerzył się a chwilę później wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem- muszę wam powiedzieć że Molly piecze świetne ciasta. Chyba ją poproszę by upiekła mi jeszcze jedno- powiedział Syriusz jedząc kolejny kawałek.
-Na pewno się zgodzi, przecież ona Cię tak uwielbia- powiedział z sarkazmem Remus.
-No to Rose ją poprosi, Molly ją od razu polubiła.
-Nie będziesz mi tu wykorzystywał mojej siostrzenicy- rzekł Lupin.
Nieoczekiwanie ktoś wszedł do pokoju a ja ujrzałam Freda.
-Ja tylko szukam Krzywołapa- rzekł rudzielec.
-Po co ci kot Hermiony?- zapytał Black dalej jedząc ciasto.
-No... Razem z George'm testowaliśmy na nim nasze dowcipy i uciekł nam gdzieś a my nie wiemy gdzie jest- powiedział, a wszyscy oprócz mnie się zaśmieli.
-To ja pójdę na górę- mruknęłam.
Właśnie przechodziłam obok Freda kierując się w stronę schodów kiedy chłopak złapał mnie za nadgarstek.
-Rose zaczekaj. Możemy porozmawiać?
-Chyba już powiedziałeś to co chciałeś- rzekłam i wyrwałam się z jego uścisku po czym popędziłam na górę.
Może zbyt surowa traktuje Freda, ale nic na to nie poradzę. Jego słowa dość mnie zabolały i postaram się aby to zrozumiał. Może ja faktycznie nadaje się na Ślizgonkę? Co ja robię w tym Hufflepuffie? Mniejsza z tym... Nie wiem kiedy mu wybaczę, ale chyba kiedyś trzeba, w końcu jak to powiedział Syriusz, chyba nie mówił tego świadomie?
CZYTASZ
Jesteś Tylko Moja ✴ Cedrik Diggory ✔
FanfictionSpojrzałam mu w oczy i już wtedy wiedziałam kim dla siebie będziemy. Mimo to nie żałowałam tej decyzji. Bo w końcu uczymy się na błędach, prawda? ❗ UWAGA ❗ Pisałam tą książkę w wieku 13 lat, więc pojawia się wiele błędów i niedopracowanych opisów...