5.

436 45 28
                                    

Harry
Nie wiem co się dzieje.
Nie wiem skąd oni wszyscy się dowiedzieli.
Nie wiem dlaczego to robią, ale zaczyna się.

Jestem tu kilka dni i znów wszyscy na każdym kroku mi dogryzają.
Jak ja mam normalnie żyć?

-Głodny jestem, wiesz? - powiedział ktoś za moimi plecami, więc obróciłem się.

-I c-co? - wyszeptałem.

-Jesteś zjebany. Logiczne, że masz mi dać hajs na coś do żarcia.

-Nie mam nic..

-Pokazuj - wyrwał mi z ręki plecak. Zaczął wyrzucać z niego wszystko na podłogę aż natrafił na mój nieduży, czarny portfel. - Dzięki kochasiu - cmoknął w powietrzu i zaczął się głośno śmiać. Później odszedł. Łzy znów zaczęły spływać mi po policzkach. Zebrałem wszystkie leżące na podłodze przedmioty i włożyłem z powrotem do plecaka. Szybko przetarłem oczy i poszedłem w stronę sali od historii, bo właśnie ten przedmiot miałem teraz mieć.

Kiedy zadzwonił dzwonek odetchnąłem z ulgą i wszedłem do klasy. Usiadłem przy wolnym stoliku.

-Dzień dobry - przywitała się pani profesor od historii. Ma zbyt trudne nazwisko, którego raz, że nie mogę zapamiętać i dwa, że nie potrafię nawet przeczytać.

Lekcja o dziwo minęła spokojnie. Po rozpoczęciu przerwy schowałem się w toalecie. Bałem się, że znów zaczepi mnie Luke, Liam, albo Justin. Naprawdę wolałem się nie rzucać w oczy.

Zaraz będzie moja ostatnia lekcja i wrócę do domu. Jednak zanim to zrobię muszę porozmawiać z Ally, bo mam pewne przypuszczenia..

Kiedy do dzwonka zostały dwie minuty wyszedłem z łazienki i poszedłem pod klasę do technologii.

-No patrzcie kogo my tu mamy - poczułem jak ktoś łapie mnie za ręce i ciągnie w stronę szafek. Tak, tym razem był to Liam. Przyparł mnie do szafek i patrzył na mnie z nienawiścią.

-C-co ja ci zrobiłem?- zapytałem w końcu.

-Jesteś pierdolonym pedałem.

-Czy krzywdzę kogoś w ten sposób? Czy robię coś niezgodnego z prawem, bądź coś złego? Jestem takim samym człowiekiem jak ty - spojrzałem mu w oczy. Naprawdę chciałem, żeby on to zrozumiał.

-Nie porównuj się do mnie - rzucił mnie na ziemię tak, że uderzyłem się w rękę. - Nie masz prawa się do mnie porównywać kutasie - dodał i odszedł wraz z całą swoją bandą. Przygryzłem wargę i ślepo wpatrywałem się w ścianę. W końcu podniosłem się z ziemi i (mimo, że było już trochę po dzwonku) skierowałem się do klasy.

-Przepraszam za spóźnienie..

-Siadaj już Harry - tak też zrobiłem. Usiadłem i słuchałem tego, co nauczyciel miał do powiedzenia. Zayn na tej lekcji nie odezwał się do mnie słowem, ale to może i lepiej.

Z resztą teraz już nikt się do mnie nie odezwie...

Nie mogę powiedzieć o tym mamie. Ona musi myśleć, że tu prowadzę lepsze życie. Ona mi to umożliwiła i będę jej za to wdzięczny. To ja nie wykorzystałem szansy na nowe, lepsze życie.
To mój problem i lepiej nie mieszać w to mojej mamy.

Po skończonych lekcjach udałem się bardzo szybkim krokiem w drogę powrotną.

-A gdzie ci tak spieszno, księżniczko? - To Liam. Znowu.

-Do domu? - złapał mnie za ramię i zaprowadził, a bardziej popchał na tyły szkoły. Bałem się, ale byłem do tego przyzwyczajony. Popchnął mnie na ziemię. Chciałem się podnieść, ale on położył stopę na moim brzuchu, przez co teraz leżałem. Nie spodziewałem się tego, ale chłopak kopnął mnie z całej siły w brzuch, a następnie uderzył pięścią w twarz. Kiedy zobaczył, że już zwijam się z bólu odszedł. Mogłem usłyszeć jego głośny śmiech, który teraz rozbrzmiewał mi w głowie. Płakałem jak idiota, ale w tamtej chwili nie myślałem o tym. Nie mogłem myśleć o niczym innym niż o ogromnym bólu brzucha.

„Nobody said it was easy" • larry • korektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz