-Dancigi? Powiedzcie, że pojdziemy!
Tristan stanął przed jakimś ogłoszeniem na jednej z knajpek położonych przy promenadzie.
Byliśmy w trakcie szukania jakiegoś miejsca do ulokowania, ale każdy z nas chciał czego innego, więc trudno nam było wybrać jedno miejsce.
Humory nieco się poprawiły i wszyscy chyba się nieco uspokoiliśmy. Oczywiście Caroline namówiła mnie, żebym poszła po Macy, a ja nie opierałam się już tak bardzo jak to robiłam wcześniej. Wypełniałam złożoną sobie obietnice, że będę dla niej bardziej cierpliwa.Pokręciłam głową i odciągnęłam go za ramię.
-Ostatnim razem, kiedy poszliśmy z tobą na tańce, skończyłeś na stole tańcząc kankana- mruknęłam- I wcale nie chciałeś zejść
-A kto ma dalej zdjęcia?- spytała Caroline uśmiechając się dumnie- Ta, która była trzeźwa- uśmiechnęła się
-Przepraszam, ja byłam, ale w przeciwieństwie do was starałam się go ściągnąć na ziemię, zanim coś sobie zrobi
-Spokojnie, głupi zawsze ma szczęście- włączył się Bradley
-Znowu zaczynamy- westchnęłam
Zanim jednak zdążyłam obejrzeć kolejną porcje przepychanek między Trisem i Bradem, Hayden złapała mnie pod ramię, a ja w tym samym momencie przypomniałam sobie, że muszę kiedyś wyjść sama, żeby znaleźć dla niej jakiś sensowny prezent.
Odciągnęła mnie nieco od naszej grupy, a ja od razu pomyślałam, że chce mi wyjaśnić co zaszło dzisiejszego poranka. Jakoś nie kupowałam historii i tym, że oboje złapali taki zły humor przez Rachel. James okej, ale Hayden? O co miała być taka zła?
-Bradley był u ciebie wcześniej?- spytała ciszej obserwując naszych przyjaciół z boku
Tristan i Brad postanowili oszczędzić sobie wpadania na przypadkowych ludzi, jak to robili na plaży i zamiast tego znowu byli najlepszymi przyjaciółmi. Ich znajomość była pokręcona, szybko przechodzili od wyzwisk do przytulania i spania w jednym łóżku. Ale wszyscy już do tego przywykliśmy .
Caroline włączyła Jamesa i Connora do rozmowy z Macy i jak ostatnio słyszałam, rozprawiali się o jakiś filmach. Oczywiście Macy była całkowicie zadowolona i zastanawiałam się czy coś się za tym kryje. Nie mogłam nic poradzić na to, że nie ufałam tej dziewczynie. James miał już o wiele lepszy humor i był w trakcie opowiadania o czymś co ostatnio widział. Jedynie Connor tylko od czasu do czasu coś dopowiadał. Był moim jedynym sprzymierzeńcem w sprawie z Macy, ale może oboje się myliliśmy.
Spojrzałam na Hayden i zaczęłam się zastanawiać, czy może się nie domyśliła, że planujemy dla niej małe przyjęcie. Było to całkiem przewidywalne, ale woleliśmy, żeby się nie dowiedziała.
-Był- odpowiedziałam- i co w związku z tym?
- A czemu tam był?
-A czemu nie?
-No nie wiem, nigdy nie byliście jakoś blisko...
-Przyjaźnimy się w końcu- wzruszyłam ramionami- Nic więcej. Ale ja też mam pytanie- zaczęłam i najpierw się uśmiechnęłam, ale ten uśmiech szybko przemienił się w powagę- Co się stało rano?
-James pokłócił się z Rachel- odpowiedziała i widocznie uciekła wzrokiem gdzieś do przodu
Znałam ją od bardzo długiego czasu i nie mogłam tego kupić. Naprawdę zaczęłam się gorączkowo zastanawiać co takiego się wydarzyło, że moja najlepsza przyjaciółka nie chce mi o tym powiedzieć.
-I dlatego byłaś taka zła?- nie dawałam za wygrana
-Wkurza już mnie ten związek- powiedziała i na jej twarzy pojawił się grymas- James mógłby sobie znaleźć jakąś sensowną dziewczynę, a trzyma się takiej, która nawet mu nie ufa, jaki to na sens?