Rozdział 16

3.8K 181 32
                                    

Przybyłyśmy pod posiadłość Blaise'a dokładnie o siedemnastej. Podeszłam do drzwi i zapukałam dwa razy. Po kilku sekundach otworzył mi Blaise i zamknął w szczelnym uścisku. Tak samo zrobił z Hermioną, lecz kiedy podszedł do Ginny, obdarzył ją pocałunkiem.

- A to się porobiło. - skomentowała Hermiona, a ja się tylko zaśmiałam.

Weszłyśmy do ogromnego salonu gdzie byli już wszyscy oprócz nas. Przywitałam się z wszystkimi, gdy do salonu wraz z Blaise'm wszedł jeszcze jeden gość. Kiedy go zobaczyłam, moje ciało ogarnął paraliż. Jak się domyślam to był ten "specjalny" gość, o którym wspomniał Blaise.

- No to co? Bawimy się! - krzyknął Blaise i włączył muzykę. Na parkiecie zebrali się przybyli goście oprócz mnie i dodatkowego gościa.

- Hermiona ja wychodzę. - zwróciłam się do brunetki nie spuszczając spojrzenia z przybyłego.

- Chyba żartujesz. Wyjdziesz tylko, dlatego że Malfoy tu jest? Upadłaś na głowę! Zostajesz i nie wyjdziesz stąd, dopóki impreza się nie skończy i nie ma żadnego ale. - fuknęła była gryfonka i również znalazła się na parkiecie.

Nie pozostało mi nic innego jak upicie się i zaakceptowanie faktu, że będę musiała znosić obecność byłego śmierciożercy. Zaczęło mi się strasznie nudzić, więc podeszłam do prowizorycznego baru, który znajdował się w drugim kącie salonu. Pech chciał, że Malfoy udał się tam za mną.

- Ej blondi, może porozmawiasz ze mną, a nie będziesz udawała, że mnie nie widzisz. - odparł blondyn i usiadł obok mnie.

- Sorry, ale nie mam ochoty spędzać czasu ze zdrajcami i ze śmierciożercami. - warknęłam i wstałam, aby odejść, ale blondyn mi to uniemożliwił, zaciskając palce na moim nadgarstku.

- Powtórz to jeszcze raz, a inaczej pogadamy. - warknął wyraźnie wkurzony. - Chodź.

Chłopak wyprowadził mnie na taras, z którego zeszliśmy do ogromnego ogrodu, oświetlonego tysiącami lampek, co dawało romantyczny efekt.

- Czego chcesz? - fuknęłam i próbowałam uwolnić się z uścisku Malfoy'a, lecz na marne.

- Porozmawiać. Słuchaj, zostałem do tego wszystkiego zmuszony. Do bycia śmierciożercą i do wielu innych rzeczy. Wiem, że to Cię nie obchodzi, ale wysłuchaj mnie. Gdybym wtedy został po stronie Hogwartu, nie było by mnie tutaj. - odparł, a mnie zamurowało. - Ojciec dawno by mnie zabił. Byłem pod jego presją.

- Już nic nie mów. - uciszyłam szarookiego i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.

- Czy to znaczy, że mi wybaczasz? - zapytał, odrywając się ode mnie.

- Może tak, a może nie. - zaśmiałam się. - Wracajmy.


*********************************

Dobra umawiamy się inaczej. Rozdziały wstawiam co 5 minut. :D

When I die honey. II [ D.M ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz