Harry
Nadeszła 15:30, a ja (na swoje nieszczęście) siedziałem już w kawiarni przyglądając się ludziom. Louisa jeszcze nie było, ale przecież nikt nie powiedział, że musi być punktualnie. Z resztą dla mnie on wcale nie musiał przychodzić.Lepiej dla niego..
-Przepraszam za spóźnienie. Już jestem - usłyszałem głos niebieskookiego.
-Spoko.
-Mam jutro sprawdzian z matematyki, a najlepsze jest to, że zupełnie nic nie umiem - zaśmiał się i zdjął bluzę zawieszając ją na krześle na którym następnie usiadł.
-Może nie będę przeszkadzał.. - nie chciałem, żeby przeze mnie dostał złą ocenę.
-Zostań, nie wygłupiaj się - uśmiechnął się.
-Jak chcesz.
-Dlaczego nie chciałeś się dziś ze mną zobaczyć?
Bo nie chce zniszczyć ci życia.
-Byłem zmęczony.
-No skoro tak mówisz.
Rozmawialiśmy z Louisem jeszcze kilka godzin, aż w końcu koło 19:00 stwierdziłem, że czas wracać do domu.
-Właściwie.. - zaczął Louis.
-Właściwie?
-Chciałem ci coś jeszcze powiedzieć - dodał i ubrał bluzę na ramiona. Opuściliśmy kawiarnie i kiedy szliśmy Louis dokończył swoją wypowiedź. -Chodzi o Ally.
Na wspomnienie o niej zrobiło mi się przykro i chyba łzy zgromadziły się w kącikach moich oczu.
-Ta-tak?
-Jest fałszywa, nie ufaj jej.
Serio? Jakbym się o tym już nie przekonał..-Okej. Dzięki za ostrzeżenie - wymruczałem.
-Coś nie tak? - spojrzał mi głęboko w oczy.
Tak, jest fatalnie.
-Wieesz.. - zagryzłem wargę. - Nie, wszystko jest dobrze.
-Na pewno? Coś się stało z Ally?
Nie chcę mówić.
Ally powiedziała wszystkim o mojej orientacji i teraz znów wszyscy się na mnie wżywają.-Harry? - Louis znów się odezwał. Nie chciałem zaczynać wiadomości od kłamstwa. Tak się po prostu nie wypada. Lepiej milczeć niż kłamać. - Harry, czemu nic nie mówisz? Czy Ally zrobiła coś złego?
-Nie martw się Louis. Wszystko jest dobrze.
Miałem nie kłamać.
-Proszę nie okłamuj mnie..
-Ally powiedziała wszystkim taką jedną rzecz o mnie i tak jakby jest mi teraz trochę ciężko. Mimo wszystko się nie martw, bo będzie dobrze.
-Ale jaką rzecz?
-Nie naciskaj Louis.
-Dobra. Mam nadzieję, że jeszcze mi powiesz.
Spoko już jutro się dowiesz..
Muszę się nacieszyć rozmową z tobą, bo od jutra będziesz udawał, że nie znasz pedała.***
Wstałem rano (oczywiście niechętnie), bo jak miałem się czuć, kiedy wiedziałem, że za niecałą godzinę będę poniżany i tak dalej..Moja mama poszła rano do pracy, więc byłem sam w domu. Ubrałem się, przeczesałem ręka włosy i zjadłem śniadanie. Później ubrałem czarne vansy i zarzucając plecak na ramię wyszedłem z domu. Przekręciłem klucz i skierowałem się w stronę szkoły.
CZYTASZ
„Nobody said it was easy" • larry • korekta
Fanfic#461 miejsce w fanfiction❤ #57 in story (#681/#765/#814/#892/#911w ff) Louis żyje w świetle sławy swoich rodziców, chce normalnie żyć, ale to nie jest takie proste. Jednak nie zawsze tak było. Wszystko zaczęło się, kiedy jego siostra uciekła z domu...