Popłynąłem do Rossy. Jak zawsze, Rossa nie miała klientów do Koloseum więc pozwoliła pójść ze mną do restauracji ,,Pod Muszlą" trzeba przyznać, że Rossa mi się podoba. Zjedliśmy krewetki w sosie z suszonymi wodorostami. Później wytłumaczyłem jej moją sytuację. Ona pocieszyła mnie. Postanowiła pokazać mi więcej miasta. Zwiedzałem różne rzeczy nawet podwodny wulkan. Chyba z 3 pomniki Posejdona. Zauważyłem też biedę.
- Rossa, powiedz mi czemu tu jest tak biednie? - zapytałem zaskoczony
- Król chce zrezygnować z swojego stanowiska, a on jako jedyny ma moc, która trzyma nasze miasto urodzajne. - odpowiedziała Rossa
- To straszne! A jest jakiś zastępca?
- Nie ma. Posejdon szuka kandydatów.
- Długo to potrwa?
- Od roku do 5 lat.
- To bardzo długo.
- Wiem, ale nie wszyscy są gotowi na takie wysokie stanowisko.
- Rozumiem.
Długo tak rozmawialiśmy. Po godzinie wypłynąłem na ląd. W domu myślałem tylko o Rossie. Codziennie po szkole szedłem na plażę, i pływałem razem z Rossą. Tak minęły 4 miesiące. Nadszedł dzień moich urodzin i wybrania świata. Rano przyszła babcia i powiedziała:
- Krystian muszę ci coś powiedzieć.
- Babciu! Ja już wszystko wiem przez przypadek podsłuchałem waszą rozmowę w kuchni i nie wiem co mam wybrać bo przez te 4 miesiące świetnie bawiłem się z Rossą.
- Kto to Rossa?
- Moja 13-letnia przyjaciółka.
- Rozumiem, ale wiesz ,że ja i dziadek bardzo cię kochamy.
- Wiem, babciu dlatego postanowiłem że zostanę na ziemi ale codziennie o tej samej porze będę odwiedzać Rosse.
- Świetny wybór wnuczku.
- Dziękuję.
- A teraz zmykaj na dół tam jest dziadek, czeka z niespodzianką.
- Babciu, ty też byłaś syreną?
- Moja babcia była syreną, ale moja mama i ja wolałyśmy zostać na ziemi.
Zeszłem na dół, a tam na stole leżał tort. Pomyślałem życzenie i zdmuchnąłem świeczki. Dziadkowie zaśpiewali mi sto lat i wręczyli mi prezent. To całych urodzinach zamknąłem i się w pokoju i otworzyłem prezent, jak zobaczyłem książkę o wędkarstwie szybko zbiegłem na dół i ucałowałem dziadków. Później poszedłem na plażę, wskoczyłem do wody i popłynąłem pod Koloseum. Tam czekała już Rossa z dziwnym pakunkiem, wręczyła mi go mówiąc:
- Sto lat!
- Dziękuję. Skąd wiedziałaś, że mam dziś urodziny.
- Przeczytałam w Syrpedi tam są napisane urodziny wszystkich ludzi i syren.
- Super.
Otworzyłem prezent a tam zobaczyłem Syrpedię. Podziękowałem w ładnie.