Rozdział 7

344 25 1
                                    

Siedziałam i patrzyłam w niebo. Nagle ktoś zakrył dłonią moje oczy.
-Zgadnij kim jestem...
-Hmm.. idiotą?
-No wiesz co...-odparł obrażony i usiadł obok mnie.-Nie bądź taka niemiła dla mnie. Lepiej mi powiedz dlaczego mokniesz.
-Przepraszam, to wszystko przez Jeona... Pewnie wiesz, że aktualnie mieszkam u niego...-westchnęłam.-Ciężko mi z tym dupkiem wytrzymać pod jednym dachem, dlatego tak jakby uciekłam.
-Chodź do mnie~.-powiedział zadowolony i zarzucił mi kurtke na ramiona, po chwili moja walizka znalazła się w jego rękach. Posłusznie za nim ruszyłam.

Wpuścił mnie pierwszą do mieszkania, jestem naprawdę wdzięczna za to, że mnie zaprosił do siebie.
-Dziękuję Tae.- uśmiechnęłam się do niego lekko.
-Nie ma sprawy.-odparł zadowolony.-Tu jest łazienka, umyj się i przebierz. Nie chcę, żebyś się przeziębiła.
-Oki.

Weszłam do pomieszczenia i zaczęłam się ogarniać. Po szybkim prysznicu założyłam na siebie legginsy i bordowy podkoszulek. Wychodząc poczułam zapach, zapach szczęścia. PIZZA.
-No nareszcie~. Zamówiłem nam jedzonko.
-Powinnam ci zapłacić za to.-powiedziałam biorąc kawałek pizzy.
-Nie chcę pieniędzy.-uśmiechnął się słodko.-Jungkook pewnie się martwi, może powinienem zadzwonić i dać mu znać, że wszystko z tobą w porządku?

-Jungkook pewnie się martwi, może powinienem zadzwonić i dać mu znać, że wszystko z tobą w porządku?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Co ty... On się nie martwi o mnie, nie lubimy się.
-Taaa...-po chwili wybuchł śmiechem.-A na imprezie to nieźle się razem bawiliście.
-Nie przypominaj...-spojrzałam na niego.- Taehyung  ty... też jesteś wampirem?
-Tak. Pamięć ci wróciła co?
-Mhm..
-Tak w ogóle to Jungkook oddał ci już bransoletkę?
-Co? Nie... Wiedziałam,  że on ją ma. Jeszcze kłamał głupio,  że nie wie gdzie jest. Nie wierzę w niego.
- Zaniósł ją do naprawy ostatnio ze mną i Jiminem. Wtedy kiedy miałaś ten wypadek z ciężarówką...
-Naprawdę?- jestem lekko zaskoczona...
-Tak, nie chciał, żebyś była na niego zła.
-Ja...

Nagle w pomieszczeniu rozległ się dzwonek do drzwi.
- Jungkook tu jest.-odezwał się chłopak.
-Co? Skąd ty...
-Czuję. -przerwał mi.
Wstał i ruszył w stronę dźwięku i wrócił w towarzystwie tego głupka.
-Co tu robisz?-spytałam.
-Raczej ja powinienem spytać o to ciebie. Myślisz,  że możesz sobie tak opuszczać dom? Moja matka jest odpowiedzialna za ciebie, jesteś straszną egoistką.-podszedł pode mnie i złapał mnie za bluzkę przyciągając do siebie.
-Jungkook uspokój się.-powiedział Tae.
-Eh.. zbieraj się,  wracamy do domu.-powiedział i mnie puścił.-Dziękuję V, że ją wziąłeś do siebie.-dodał.
-Nie ma sprawy.

Wyszliśmy z mieszkania, a Jeon podszedł pod samochód.
-Wsiadaj.-usiadł,  a ja zajęłam miejsce obok niego.-Jak gdzieś idziesz to masz mnie poinformować.-powiedział stanowczo.
-Spadaj. Będę rozmawiać z twoją mamą, a nie z tobą. Więc łaskawie nie łaź za mną, okej?- jego dłoń wylądowała na moim udzie. Zaczął je lekko ściskać, a moje serce nagle przyśpieszyło.-Znowu zaczynasz?
-Nie mów, że ci się to nie podoba.- uśmiechnął się i zbliżył swoją twarz do mojej. 
-Przestań!-podniosłam głos.-Przestań się tak mną bawić!  Nie jestem twoją zabawką!-strzeliłam go z liścia.
-Kurwa...chyba nie myślisz, że mnie to bolało.-uśmiechnął się wrednie.-Za to ja mogę ci sprawić niesamowity ból.-dodał odkrywając moją szyję.
-Ty.. ty chyba nie zamierzasz mnie...-poczułam chłodny  oddech na mojej szyi, a po chwili wargi lekko muskające moją skórę. Usłyszałam śmiech.
-Myślałaś, że ugryzłbym takie ścierwo jakim jesteś ty?- jego słowa mnie ranią, a nie powinny. Co się ze mną dzieje?  W moich oczach zaczęły się zbierać łzy. Odwróciłam się od niego, żeby ich nie zauważył. 

Always With Me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz