1. Kto nie pyta, nie dostaje odpowiedzi... /Sky

186 14 23
                                    

*SKYLAR*

Wysiadałam z taksówki. Rzuciłam szybkie spojrzenie na przejeżdżające samochody, po czym wzięłam płaszcz i torebkę z tylnego siedzenia. Odwróciłam się ponownie, by móc bezpiecznie przejść na drugą stronę ulicy... wtedy go zobaczyłam - przystojnego mężczyznę z hipnotyzującymi oczami, włosami koloru mahoniu i stale przyklejonym uśmiechem. Gdy napotkałam jego wzrok, przeszedł mnie ciepły dreszcz, a serce zaczęło tłuc się w piersi. Kąciki ust momentalnie wygięły mi się ku górze.

Był ubrany w ciemne jeansy i czarną kurtkę. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się, pomachał i nie przerywając rozmowy telefonicznej, poszedł dalej, zostawiając mnie tam samą z moimi myślami i motylami w brzuchu.

***

—  Szczerzyłam się, jak głupi do sera. Rozumiesz? Gapiłam się. Po prostu stałam i się gapiłam. Nic nie mogę na to poradzić. Musiałam wyglądać jak kompletna idiotka... —  powiedziałam przyciskając ramieniem telefon do ucha.

—  Dobrze, że się nie śliniłaś - skwitowała śmiechem Claire, moja przyjaciółka.

Ty to potrafisz pocieszyć  dodałam zrezygnowana i mocniej odepchnęłam się na krześle, przejeżdżając przez pół pokoju.

Wzięłam szkicownik i postawiłam kilka nieznaczących kresek, które po pewnym czasie zaczęły tworzyć idealną całość. Narysowałam piękne, głębokie, rozmarzone oczy, nos i usta składające się w ten uroczy uśmiech, który tak bardzo utknął mi w pamięci.

—  Dawno nigdzie nie byłyśmy, kiedy idziemy do....  —  przerwała, sprawdzając, czy dalej jestem po drugiej stronie  ... nie ważne. Sky, czy ty mnie w ogóle słuchasz? —  Westchnęła ciężko.   No dobra. O co chodzi? —  zapytała przyłapując mnie na tym, że jej nie słuchałam.

—  O nic. Nie ważne.

—  Chodzi o Iana? przyjaciółka trafiła w sedno, a ja powoli wypuściłam długo wstrzymywane powietrze.

—  Wiedziałam dodała. Za dobrze mnie zna.  Ubieraj się, idziemy na spacer. Powiedziała i szybko się rozłączyła.

Piętnaście minut później siedziałyśmy na ławce w parku i rozmawiałyśmy o Ianie. Ona się z nim kumpluje. Nie ukrywam, że trochę jej zazdroszczę. Sama chciałabym siedzieć z nim na kanapie i oglądać idiotyczne filmy, lub zwyczajnie rozmawiać. Poznałam wielu facetów, ale żaden nie wywołał we mnie takiego uczucia. Zajmowało im wiele czasu, żebym się do nich chociaż uśmiechnęła... A on? Jemu wystarczyła sekunda. Jedno spojrzenie i zatraciłam się w tych ciemnoniebieskich oczach. Jeden jego uśmiech wystarczył, aby mój własny nie schodził z twarzy przez kilka następnych godzin. A potem? Potem myślałam tylko o nim, o tych jego przydługich, ciemnych włosach, głębokich oczach o inteligentnym spojrzeniu i uśmiechu, który przyspieszał bicie serca dziewczyny takiej jak ja.
Tęskniłam. Tęskniłam za facetem, którego ledwo co znałam.

 Zagadaj do niego.

 Co?  zapytałam wyrwana z przemyśleń.

 Za-ga-daj do NIE-GO - powiedziała powoli Claire. Napisz, zadzwoń, cokolwiek.

 No co ty, a jeśli nie odpisze...

 Kto nie próbuje, ten nie ma.

 Niby tak...

***

Świeciło słońce, obudziłam się z uśmiechem na ustach. Nawet w szkole zarażałam pozytywną energią. Po lekcjach poszłyśmy do Claire, przygotować się razem do testu. Leżałam wygodnie na jej łóżku, czekając aż przyjaciółka odszuka potrzebne zeszyty.

W głowie dalej kołatały mi się wczorajsze słowa Claire. Wykorzystując mój dobry humor, w porywie chwili napisałam wiadomość:

„Hej, tu Skylar ;) Masz może ochotę wyjść ze mną w weekend na piwo, czy coś takiego?"

 Może tak być?  Pokazałam jeszcze niewysłaną wiadomość Claire.

 Przecież ty nie pijesz piwa  powiedziała, uśmiechając się.

 Ale on pije.  Westchęłam.  Z resztą, co za różnica? Ważne, żebyśmy wyszli razem.

Dalej trzymałam telefon w dłoniach. Patrzyłam zacięcie w sufit, a w mojej głowie toczyła się wojna: „wysłać, czy nie wysyłać, wysłać, czy nie wysyłać..." . Szybko nacisnęłam „wyślij" i rzuciłam telefon na łóżko, jakby jego temperatura wynosiła co najmniej sto stopni.

 Wysłałaś powiedziała zaskoczona Claire.

Mhm potwierdziłam. Wysłałam.

Dziewczyna przeciętnej urody, z pofalowanymi włosami koloru ciemny blond i szaro-niebieskimi oczami. Nieśmiała i zamknięta w sobie wysłała wiadomość do chłopaka, który onieśmiela większość dziewczyn w tym miasteczku.

Nie odpisuje. Oczywiście, że nie. Przecież dzisiaj ma drugą zmianę, widziałam go przez okno restauracji, w której pracuje. Zawsze wygląda świetnie. Czarna koszula doskonale podkreśla Jego mięśnie. I oczy. Te hipnotyzujące OCZY. Ahh

*
Była 23:18 kiedy dostałam wiadomość „No hej, wiesz... tak się składa, że już z kimś sobie buduję coś naprawdę fajnego. Chcę być wobec Niej fair i nie odwalać żadnych krzywych ruchów. Ale kiedyś można gdzieś wyskoczyć po przyjacielsku."

Spoko. Rozumiem. Czego ja się spodziewałam? Że napisze „jasne, przyjadę po Ciebie", a może „Dopiero w weekend? Co powiesz na dziś wieczór?"

Przecież to głupie i naiwne. Ale... tak, trochę na to liczyłam. Jednak w prawdziwym życiu to tak nie wygląda. Co prawda między słowami obiecał kiedyś koleżeński wypad, ale... przecież wiedziałam co to oznacza...

Mój dobry humor zniknął. Była już prawie północ, więc wyciszyłam telefon i położyłam się spać. Jutro szkoła. Znowu...

--------
Hej :) to moje pierwsze opowiadanie,więc proszę o wyrozumiałość i opinie :) miło by było jeśli zostawilibyście gwiazdkę i komentarz :* <3 <3

Miłość ma zapach kawyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz