Do tej pory czułem przyjemne mrowienie na ustach, spowodowane poprzednim dotykiem warg Wanga. Minęło dopiero parę minut odkąd się całowaliśmy. Mimo to, dalej czułem to ciepło, jak gdybyśmy w ogóle się od siebie nie odsunęli. Widząc szeroki uśmiech przyjaciela, odsunąłem się odrobinę z zażenowaniem. Bez jego pomocy udało mi się pokuśtykać z salonu do przedpokoju i brać na nogi buty. Zakładałem, że taksówkarz nie pojawi się od razu na tamtej alei, dlatego postanowiłem się nie spieszyć. W ogóle nie chciałem opuszczać mieszkania Jacksona, ale nie chcąc, nie chcąc cały dorm musiał się o mnie martwić. Wątpliwe, że udało się Jae utrzymać wszystkich w ryzach i nie wyjawić nikomu mojego aktualnego pobytu.
- Nie ma za co - powiedział w końcu raper, opierając się ramieniem o futrynę drzwi. Starałem się odepchnąć emocje na boczny tor i skupić się na sznurowaniu butów. Nie było to jednak wcale takie łatwe. Zwłaszcza gdy napotkałem dziwnie zachłanny wzrok Jacksona, który sprawił, że miałem ochotę ponownie rzucić się w jego ramiona. To wszystko między nami działo się bardzo spontanicznie, co nie zmienia faktu, że później będę wielu rzeczy żałował. I tych do których do puściłem i tych, na które nie miałem odwagi. Zacisnąwszy usta w prostą kreskę, rzucając spojrzenie w podłogę.
- Zejść z tobą na dół, czy dalej już sobie poradzisz? - spytał chłopak, a uśmiech dalej nie schodził z jego twarzy. Cieszyłem się, widząc jaki jest szczęśliwy i to było najważniejsze. Jego rodzice mogli nas rozdzielić, ale ciągnęło nas do siebie jak magnez, nie było mowy, abyśmy pozwolili, aby doszło do tego ponownie. Mimo wszystko pokręciłem głową. Nie chciałem, sprawiać Wang'owi problemów. Nawet jeśli mieliśmy nowe siły do działań, ostatnim czego chciałem, było, żeby rodzice chłopaka się o nas dowiedzieli. Właśnie przed tym chcieli go uchronić, a więc w przyszłości staliby się bez względni. Bałem się tego, do czego mogliśmy siebie samych doprowadzić.
- Nie kłopocz się - powiedziałem, wstając z komody, na którą usiadłem ubierając buty. Zmierzyłem Jacksona od stóp do głów, ciesząc się równie bardzo z jego widoku. Grafik rapera był dość napięty, dlatego podejrzewałem, że dopiero za jakiś czas będziemy mieli dla siebie naprawdę sporo czasu. Na forum dalej byliśmy zmuszeni udawać, że jestem na niego zły i musiałem przedstawić tą opcję chłopakom z zespołu, żeby nie wyszło nieporozumienie.
Wciągnąłem na głowę kaptur, a usta przesłoniłem czarną maseczką. Naprawdę chciałem, żeby już wszystko się ułożyło. Spojrzałem spod lekko uchylonych powiek na Jacksona, uśmiechając się w duchu. Ostatni raz tego dnia wtuliłem się w jego ramiona, obejmując rękoma jego talię. Czułem się wówczas tak bezpiecznie jak nigdy i wiedziałem już, że drogę powrotną spędzę na myśleniu o Wangu, z nadzieją, że jego myśli również kręcą się wokół mnie.
- Trzymaj się - powiedziałem, stając w już otwartych drzwiach.
- Ty też, dziękuję za odwiedziny - odparł czarnowłosy, zanim znalazłem się w windzie.Kostka wcale aż tak mi nie dokuczała, chociaż przy pewniejszych krokach wykręcałem się w bok razem z nią. Tak jak się spodziewałem, taksówka przyjechała w sam raz w moment, w którym znalazłem się na odpowiedniej alei. Wyciągnąłem z kieszeni portfel już na wstępie płacąc mężczyźnie za kierownicą, aby później się tym nie kłopotać.
Wsiadając, lekko zmarszczyłem brwi, uśmiechając się na widok znajomego budynku. Bez dwóch zdań zapamiętam sobie gdzie mieszka raper i jeśli znajdzie się możliwość będę wpadał do niego częściej. Predyspozycje do spotkań mieliśmy póki nikt nie wiedział, że nadal coś nas łączy. Trudno było objąć słowami tą relację. Niewyobrażalnie tęskniłem za Jacksonem, za wzajemnym droczeniem się oraz wspólnym spaniem. Rozłąka okropnie na mnie wpłynęła i możliwe, że właśnie przez nią popełniłem największy błąd w życiu. Nie powinien odpowiadać na pocałunek, nawet jeśli mógł tym zmieszać lub zbesztać czarnowłosego.
CZYTASZ
Isolation {wolno pisane}
Teen FictionParing: Markson Rodzice Jacksona to naprawdę wymagający ludzie! Aby ich nie stracić chłopak jest zmuszony odejść z zespołu, zostawiając przy tym swojego najlepszego przyjaciela Mark'a.