Prolog

5 1 0
                                    


Aronemi 

- Uwaga!! - wrzasnełam po raz kolejny w tym dniu spadając z jakieś górki.


Sturlałam się ze zbocza zdobywając nowe zadrapania i siniaki. Wstałam z ziemi, po czym rozejrzałam się po niewielkiej polanie, na którą wpadłam bez niczyjej pomocy.  Polana wydawała się być pusta i spokojna nic na niej nawet nie rosło, a trawa wydawała się tylko lekko powiewać na wietrze. wziełam wdech i otrzepałam szarą sukienkę i biały sweter z zielonkawej trawy, zaczęłam też ją wyciągać z włosów razem z niewielkimi gałązkami.


- Mirame nikogo tu nie ma można zejść! - krzyknełam do niebieskowłosej dziewczyny na górce.


patrzyłam na zbliżającą się sylwetkę przyodzianą w jasno fioletową sukienkę, ciemno fioletowy sweter, a na nogach fioletowe baleriny, a niebieskie włosy lekko wpadały jej na twarz. uśmiechnęłam się, ale niestety przez mój kolejny wypadek zbaczamy z drogi, którą mamy kroczyć, ale zbliża się zmrok i wole żebyśmy po nocach się nie włuczyły, tyle się słyszy teraz o tych skarzeniach. 


- pójdę po jakieś drewno na opał nie odchodź z tąd proszę 


tak jak powiedziałam tak też zrobiłam, ale znając moje szczęście nie mogę mieć spokojnej wędrówki, bo jak na zawołanie w krzkach po mojej prawej stronie. odwróciłam się i upuściłam to co trzymałam.


- Kim jesteś?!


Mirame

Po pięciu minutach podeszłam kilka kroków  w stronę lasu i zauważyłam Aronemi z jakimś chłopakiem.

- Aronemi masz już te patyki? - Zapytałam spoglądając na puste ręce siostry.


- Co? aaaa.... - zielonooka załamała ręce - zapomniałam o nich 


Spoglądałam z rozbawieniem na siostrę, po czym usiadłam na jakimś kamieniu patrząc na piękny zachód słońca. Robiło się chłodno. Powoli wstałam i skierowałam się w stronę ognia rozpalonego przez Aronemi.


- Gdzie będziemy spać? - zapytałam spoglądając na nieznajomego.


- he... pod gołym niebem Mirame - uśmiechnęla się bez trosko. - A tak w ogóle to kim ty jesteś? - spojrzała na chłopaka.


Chłopak podniósł wzrok znad ziemi i spojrzał na  nas.


- jestem Mikleo - odparł spokojnie.


Spoglądałam niepewnie na chłopaka i odwróciłam wzrok. Byłu już ciemno, a niebo pięknie 

rozgwieżdżone. Lekki wiaterek rozwiewał włosy Aronemi. W jednej chwili niebo pociemniało, a z oddali słyszalne były grzmoty.


- Będzie burza - Powiedział zamyślony Mikleo - zaczyna padać


- No co ty nie powiesz? - Powiedziałyś lekko mokre - Musimy się gdzieś schować - Dodałam.

Wszyscy rozejrzeliśmy się w poszukiwaniu schronienia. Niestety wszędzie tylko trawa, krzaki i drzewa.


- Tam jaskinia! - powiedziałą Aronemi wskazując na jakąś jaskinie.

Wstaliśmy pospiesznie z ziemi i pobiegliśmy do jaskini.

------------------------------------------------------------------------------------------

W: Zapowiada się ciekawie.... Prawda?

A: zwaliłyśmy ten rozdział T-T

W: Nikt nie wie co miałyśmy w planach

A: Ale to nie zmienia faktu, że rozdział kiepski.... 

W: Nie moja wina że zapomniałaś o  patykach i prawdopodobnie drzewa się zapalą....

A: Spadaj ognisko i tak zgaśnie w deszczu, a to, że moja postac o nich zapomniała to już nie moja wina i tak dzięki niej przynajmniej znalazły polane, a takto pewnie by gdzieś mokły więc wieź zejdź ze mnie, bo to nie moja wina, że mówie prawdę o tym co napisałyśmy!!!!

W: Już się tak nie wściekaj a ja zapraszam do następnej części ( Której jeszcze nie ma)

A: *siedzi naburmuszona jak małe dziecko*

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 10, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Wiatr północy i południaWhere stories live. Discover now