59

1K 66 61
                                    

* Perspektywa Mai *

- Dezy, nie płacz - w moich oczach także pojawiły się łzy - Znajdziemy ją, jeszcze nie wiem jak, ale uda nam się.

- Boję się, że ją stracę - wyszlochał. Usiadłam na jego łóżku i przytuliłam go do siebie. Czułam, że tego potrzebuje, o dziwo nie odepchnął mnie.

Przez okienko zauważyłam, że Kamil na nas patrzy, ten tylko się smutno uśmiechnął. Nie musi być zazdrosny, tylko on jest dla mnie ważny.

- Nie wiem czemu tak przeżywacie - prychnął Rychlik - Pewnie za kilka dni przyjdzie i się okaże, że to było dla beki.

- Możesz się kurwa zamknąć? - krzyknął - To nie twoja dziewczyna została porwana, a nie..... Zapomniałem. Jesteś takim chujem, że żadna cię nie chce - siedziałam jak słup.

Michał zrobił się cały czerwony, ale wiedział, że Dezy ma rację. Zacisnął pięści i szybkim krokiem wyszedł z pokoju.

- Nie przejmuj się nim - powiedziałam do niego.

- Po prostu mnie wkurwia, lubię go, ale czasami przesadza - westchnął.

- Przeszkadzam? - tym razem do środka wszedł Kamil.

- Mimo, że za tobą nie przepadam, to wolę ciebie niż Rychlika - odpowiedział Skowron.

- I co z Julką? - zapytał blondyn, a ja wstałam i do niego podeszłam.

- Na kamerach zarejestrowano, że jakiś typek zaszedł ją od tyłu i przyłożył jej szmatę z jakimś świństwem do twarzy - wytłumaczył - Idźcie, napewno macie ciekawsze rzeczy do roboty.

- Dezy, nawet tak nie mów - Kamil złapał mnie za rękę - Julka to moja przyjaciółka i też chce ją znaleźć.

- Rozumiem - wziął głęboki wdech - Ale wracajcie lepiej, spróbuję się skontaktować z kilkoma moimi znajomymi i jak coś dam wam znać. Niedługo i tak stąd wychodzę.

- Jesteś pewny? - dopytał mój chłopak.

- Ta - odpowiedział krótko.

- To jak coś, pisz - powiedziałam i oboje wyszliśmy ze szpitala.

- Wiem, że to nie jest za dobry pomysł jak na taką chwilę, ale może pójdziemy na jakąś imprezę? - zapytał nieśmiało Kamil.

- Niby to nie jest dobry pomysł, ale musimy się na chwilę oderwać od rzeczywistości - uśmiechnęłam się do niego.

- Naprawdę? - zdziwiła go moja odpowiedź.

- Jasne - pociągnęłam go w stronę mojego domu.

( 10 minut później )

- MAAAATI - krzyknęłam na cały dom.

- Kobieto, byłem w pokoju obok. Nie musisz się tak drzeć - z salonu wyszedł mój brat.

- Idziesz z nami na imprezę, słodziaku? - zapytałam przesłodzonym głosem.

- Z wami? - dopytał z kpiną.

- A co? Dziwi Cię to?

- Nigdy mnie ze sobą nie zabierałaś - oparł się o ścianę.

- Ale teraz proponuje, więc tak lub nie - westchnęłam.

- Wiesz, z wielką chęcią, ale przychodzi do mnie dziewczyna - uśmiechnął się tajemniczo.

- Dziewczyna? I ja o niej nie wiem? - zmrużyłam oczy.

- Poznasz niedługo, a teraz uciekajcie się ogarniać, bo ona przyjdzie za jakiś czas - wypędził nas na górę.

- Kotek, u mnie się ubierzesz? - zapytałam chłopaka.

Miłość zmienia wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz