Rozdział 45

2.9K 181 80
                                    

Camila's POV

Po spędzonym weekendzie z Lauren, nadszedł poniedziałek, a w głowie miałam tylko jedno miejsce kojarzące się z tym dniem tygodnia - szkołę. Nie była to zła myśl na temat tego miejsca a raczej chodziło o ludzi, którzy tam uczęszczali. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał zniszczyć twój humor i szczęście. Przynajmniej tak jest w naszym przypadku...
Dzisiaj chciałam nie przejmować się tym, co mnie czeka. Mimo iż unikam Lucy od pocałunku, który sama zainicjowała, wiem że napewno nie da mi spokoju. Myśle że to nie koniec naszej znajomosci i dalej będzie chciała uprzykrzyć Lauren życie. Tym razem jej na to nie pozwolę. Nie pozwolę na takie traktowanie osoby, którą kocham, ani mnie.

Obecnie siedziałam w swoim pokoju na miękkiej pufie przy szafeczce z lustrem, gdzie poprawiałam włosy.
Po jakimś czasie usłyszałam pukanie do drzwi, a chwilę później ujrzałam mamę wyglądająca zza nich.

- Kochanie, ktoś do Ciebie - uśmiechnęła się, a ja posłałam jej pytające spojrzenie.

Kto mógłby przyjechać do mnie o tej porze, gdy zaraz wybieram się do szkoły?

- Kto to? - dopytałam zaskoczona i wstałam z miejsca.

- Sama zobacz - odpowiedziała, po czym zniknęła zamykając za sobą drzwi.

Wyszłam z pokoju i zaczęłam iść za rodzicielką do salonu, gdzie zobaczyłam sylwetkę dziewczyny. Usłyszałam jej śmiech, gdy gawędziła z moim ojcem.

- Hej, Lauren - przywitałam się niepewnie, przerywając jej pogawędkę - Nie wiedziałam, że przyjedziesz.

Jej ciepły wzrok odrazu zwrócił się w moją stronę, po czym przeskanowała mnie nim od góry do dołu.

- Pomyślałam, że zabiorę Cię do szkoły skoro mam po drodze - wytłumaczyła powód swojego przyjazdu, przegryzając dolną wargę.

- Umm... No dobrze - zgodziłam się, uśmiechając nieśmiało - Pójdę po rzeczy.

Lauren kiwnęła głową, a ja wróciłam do swojego pokoju, gdzie jeszcze raz przejrzałam się w lusterku. Planowałam nałożyć delikatny i  szybki makijaż z myślą o Lauren i o tym, że mogłabym się jej podobać. Zwykle się nie maluje, a jeśli to robię, zajmuje mi to sporo czasu. Nie pozwolę dziewczynie długo czekać na mnie w salonie, więc postanowiłam zrezygnować z moich planów. Zabrałam plecak i wróciłam do niej.

- To... jedziemy? - zapytałam, podchodząc do brunetki.

- Jeśli jesteś już gotowa, to jasne - uśmiechnęła się, otwierając drzwi wejściowe i jako pierwszą przepuściła mnie - Do widzenia! - pożegnała się, machając do moich rodziców, którzy odpowiedzieli jej tym samym.

Bez słowa podeszłam do jej samochodu i do niego wsiadłam. Gdy Lauren także zajęła swoje miejsce, nasze oczy spotkały się. Kochałam jej szmaragdowe tęczówki, które idealnie podkreślała porcelanowa cera ukochanej.

- Hej - jęknęłam bez sensu, gubiąc się w jej oczach. Czułam jak moje policzki zalewają się czerwienią.

- Hej - odpowiedziała z cichym śmiechem - Ale przywitałaś się już ze mną - zauważyła, a uśmiech nie schodził z jej twarzy.

- Wiem... - westchnęłam, śmiejąc się ze swojej głupoty - Twoje oczy... po prostu... mnie hipnotyzują - dodałam, jąkając się, by ułożyć w zdanie w poprawny sposób.

- Zauważyłam - przyznała, a ja schowałam twarz w dłonie. Zaraz potem, poczułam rękę dziewczyny na swoim nadgarstku - Spójrz na mnie.

Niepewnie podniosłam wzrok, a moim oczom ponownie ukazały się jej śliczne oczy.

Because Of You || Camren [PL] 🌈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz