Herby na wakacjach || Short Story

1

Z samego rana w mieszkaniu paczki przyjaciół panował niezwykły harmider spowodowany wspólnym wyjazdem nad morze.

- Admin! - krzyknęła z kuchni platynowłosa dziewczyna. - Spakowałeś krem z filtrem UV, kąpielówki, ręcznik, ubrania i bieliznę na zmianę oraz rękawki do pływania?
- Tak, Ake. Nie jestem aż tak głupi, aby zapomnieć o ubraniach - powiedział rudowłosy chłopak z okularami na nosie.

W tym samym czasie młoda dziewczyna w swoim pokoju pospiesznie wyjmowała wszystko w poszukiwaniu bliskiej jej sercu rzeczy.

- Mam! - krzyknęła uradowana
- Co masz, Miku? - spytał przechodzący obok chłopak.
- Znalazłam mój pilniczek - jednak jej radość szybko zniknęła, gdy przypomniała sobie o tym, że w poszukiwaniu swojego błękitnego pilniczka do paznokci wypakowała prawie wszystko ze swojej walizki. - Cholera... - mruknęła cicho do siebie pod nosem
- Pomogę - z uśmiechem na ustach do niedużego pokoju wszedł chłopak o imieniu Nicko.
Oboje ze spokojem zaczęli pakować rzeczy niebieskowłosej.

- Kur*a! - powietrze rozdarł krzyk w sąsiednim pokoju, w którym już po chwili znalazła się ciemnofioletowowłosa dziewczyna. - Nie mogę dopiąć torby. Toshi, pomożesz?

- Oczywiście! - podeszła do Akemi i zaczęła na chama zapinać zamek torby. - Będzie trzeba wypakować coś mało potrzebnego. Masz coś takiego? - powiedziała po chwilowym zastanowieniu się.
- No okej. Co by tu wypakować? - Ake zastanawiała się, pochylona nad otwartą torbą.

Zza ramienia Ake wyłoniła się twarz To.
- Czekaj... co? Akeś, czy to kran?! - jednym pchnięciem odsunęła szarowłosą ze swojej drogi, po czym spojrzała do torby, z której wyciągnęła metalowy kran. - Po co Ci to do cholerki jasnej na wyjeździe?

- No wiesz, żeby, no... - dziewoi widocznie zabrakło dobrego argumentu i otrzymując do rąk miniony kran z rezygnacją odłożyła go na szafkę.
- Widzisz? Od razu idzie zapiąć - Toshine po powiedzeniu tego wstała i wyszła.

Akemi jednakże nie porzuciła swojego planu przemycenia ukochanego kranu. Nie mogąc dopakować go do swojej torby podrzuciła go do plecaka Admina, w którym było jeszcze trochę miejsca.

Do salonu weszła wysoka, młodo wyglądająca kobieta.
- Hej Junko - zagadała ją Rose - Jesteś już spakowana?
- Nie jadę z nimi, a ty? - spytała zasiadając na fotelu
- Ja też. Wiesz co? Jadę z paroma znajomymi w tym tygodniu na Woodstock. Jedziesz z nami?
- A dla czego by nie? Nie będzie im to przeszkadzać? - oparła łokieć na boku fotela, a o dłoń oparła głowę
- Oczywiście, że nie! - Rose wstała z kanapy i ruszyła w stronę drzwi - Zaraz wracam

Chwilę po jej wyjściu do salonu wszedł Yato w samych bokserkach i koszulce. Junko widząc to zasłoniła sobie ręką oczy.
- Boże! Oszczędziłbyś wzroku!
- Sory, ale nie widziałaś czasem Toshi? - spytał młody bóg rozglądając się po pokoju
- Chyba jest u siebie i się pakuje, ale nie jestem w stu procentach pewna - dalej zasłaniając swoje oczy zwróciła twarz ku Yato - A czy teraz z łaski swojej mógłbyś wyjść i iść się ubrać?

Yato wyszedł z salonu do przedpokoju i ruszył korytarzem w stronę pokoju swojej dziewczyny. Gdy był już przy drzwiach - zapukał w nie i bez chwili wahania otworzył je, po czym wszedł do środka.
- Toshine nie wiesz może gdzie są moje spodnie? - spytał drapiąc się po karku.
- W Twojej szafie, na samym dole - odpowiedziała nie odwracając wzroku od złożonych w kostkę ubrań
- Dzięki! - pospiesznie wyszedł z jej pokoju i zaraz potem poszedł do swojego.

Przedzierając się przez sterty brudnych ubrań doszedł do szafy i wyciągnął z niej prawie nową parę jeansów.

- Co to do cholery jest?! - oglądał spodnie z każdej możliwej strony.
- Co? - w drzwiach pokoju stanęła fioletowowłosa dziewczyna - Jeansy jak każde inne
- Gdzie są moje dresy? - spojrzał na nią z łzami w oczach
- Oh... - Broń podeszła do chłopaka i przytuliła go - Nie płacz. Wszystkie Twoje dresy są w praniu. Wstawimy pralkę i się wypiorą - dziewczyna zaczęła gładzić Yato po włosach, tym samym próbując go uspokoić