Siedziałam tak dłuższą chwilę z zamkniętymi oczami, próbując się uspokoić. Krew skapnęła mi na rękę. Zajęczałam bo nie miała przy sobie nawet chusteczki. Spojrzałam na zegarek. 9: 25
Ośrodek treningowy jest już otwarty. Mam taką niezapartą chęć wyżycia się. Ciekawe dlaczego.
Podeszłam do pierwszej napotkanej osoby, jaką okazała się kobieta.
- Przepraszam...
Popatrzyła na mnie jak na zjawę.
- Boże, dziecko co ci się stało...
- Jakiś facet mnie okradł i popchnął. Poleciałam na stojak- wskazałam palcem.- Ja tylko chciałam spytać czy mogłabym prosić chusteczkę...
- Jasne dziecko, oczywiście. - Wygrzebała z torebki paczkę chusteczek i dała mi. -
- Dziękuję- wyciągnęłam jedną chusteczkę i wytarłam czoło, i policzek po którym spływała strużka krwi.
- Nie ma za co, zatrzymaj całą paczkę. Pomóc ci jeszcze jakoś?
- Nie dziękuję, poradzę sobie. Do widzenia- Pożegnałam się, i skierowałam na trening.
***************************************
Zatrzasnęły się za mną drzwi. od razu skierowałam się do szatni, żeby przemyć twarz. Woda była idealna. Przyjrzałam się w lustrze. Nie najlepiej. Tusz do rzęs się trochę rozmazał, włosy- istne dno. Dobrze że chociaż strój mam w szafce. Przebrałam się, związałam włosy w kucyk i weszłam na salę. Ćwiczył tam tylko jakiś chłopak. To nawet dobrze że nie ma tłumu, trenerzy mają spokój. Zrobiłam krótką rozgrzewkę, i podeszłam do worka.
- No, mój drogi. Jak by cię tu nazwać.? Pan szanowny Kendy?? Kierowca szaleniec? A może kuźwa pieprzony złodziej?!- Wzięłam obrót i kopnęłam worek. - Taki już twój los- Uderzyłam. - Musisz znosić- Kopnięcie- wyżywanie się na tobie. - Seria uderzeń poleciała.- Szkoda tylko że nie mogą ci płacić. Miał byś przynajmniej co zrobić z portfelem ! Zaczęłam atakować worek jak tylko mogłam.
- I nie bolą cię kostki? - Usłyszałam za sobą dobrze mi znany głos. Odwróciłam się zdezorientowana na mojego przystojnego trenera, i nie zauważyłam nadlatującego worka, którego wcześniej mocno kopnęłam.
Uderzenie było dosyć silne żeby powalić mnie na ziemię.
- Chryste, nic ci się nie stało?
Leżałam zrezygnowana na ziemi, rozmyślając ile razy tego dnia się jeszcze na niej znajdę.
- Mam już dość.- Zajęczałam
-Zrób sobie dzisiaj wolne. Poza tym chyba jesteś dość zmęczona po dzisiejszej gonitwie..
-Ccoo?
- Prawie wpadłaś mi pod samochód- Popatrzył mi w oczy, a mnie przeszły ciarki.
- O boże... - Zakryłam twarz dłońmi.-Przepraszaaam..
- Nie przeparszaj bo nie masz za co, tylko następnym razem uważaj. Mogło się skończyć gorzej...
Zawyłam.
- Kto cię tak urządził? - Spytał dotykając mojej rany.
Syknęłam.
- Złodziej. -
-O kurczę... Widzę że przygód miałaś dzisiaj wystarczająco.
Usiadłam i zaczęłam płakać. Nie mogłam tego powstrzymać.
- Żebyś wiedział...- Przetarłam oczy.- Zgadnij kto miał dzisiaj rozmowę o pracę, na którą czekał ponad trzy miesiące, i zaspał? Ta idiotka która siedzi przed tobą i się marze.
CZYTASZ
Złamaliśmy zasady gry / Zawieszone
Teen FictionMiasteczko Seattle. Życie 30 niewinnych ludzi zostaje skazane na śmierć. Powodem tego jest gra, w realnym świecie, w której muszą walczyć o życie. 19- letnia Rose zostałą wybrana do grona uczestników. Wbrew zasadom gry, połączy siły z 21- letni...