12.

424 34 40
                                    

Louis
Wszedłem do domu w którym już odbywała się impreza. Nie byłem pewien gdzie jest Zayn. Nie byłem też pewien czy przyjście tu to był dobry pomysł.

-Lou.. Znaczy.. Louis.. Bo ja nie wiem co robić - Harry spojrzał na mnie. Był tak bardzo zdenerwowany, jakby miał zaraz pisać jakiś okropnie ważny test.

-Spokojnie Harreh. Chodź ze mną i będzie dobrze - posłałem mu uśmiech i poszedłem w stronę stolika na którym stało pełno czerwonych kubków, wypełnionych zapewne alkoholem.

Chwyciłem jeden i od razu wypiłem cały. Nie piłem nigdy wcześniej, ale zdecydowanie mógłbym to polubić.
Jeden z kubeczków podałem Harry'emu i sam wziąłem jeszcze jeden do ręki.

-Ludzie słuchać! - na stole stanął bardzo pijany Zayn. - Potrzebuję 10 osób do gry w 'nigdy nie'. Chętni za mną - zeskoczył z mebla i poszedł w znanym tylko sobie kierunku.

-Chodźmy - powiedziałem.

-Nie Lou..

-Lou? - uśmiechnąłem się.

-Louis - podrapał się po głowie.

-Może być Lou, przecież przyjaciele mogą tak na siebie mówić.

-Ok. Nie zmienia to faktu, że nie idę. Idź sam jeżeli chcesz..

-No nie daj się prosić - złapałem jego rękę i pociągnąłem w stronę, gdzie już siedział Zayn.

-Zanim zaczniemy to ktoś? Coś? - wyciągnął w naszą stronę papierosy. Niepewnie wyciągnąłem rękę po jednego. Harry też na początku się wahał, ale później odmówił. Ja natomiast odpaliłem jednego i zaciągnąłem się. Poczułem pieczenie, czy coś takiego w płucach. Moim pierwszym odruchem był kaszel, który oczywiście powstrzymałem. Nie mogłem wyjść w oczach Harry'ego na jakąś ciote. Wiedziałem, że palę po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni.

-Zasady raczej są znane - zaczął mówić mulat. - Każdy po kolei mówi czego nigdy nie robił, a osoby, które też tego nie robiły biorą łyka ze swojego kubka.

Harry
Myślałem tylko jak stamtąd uciec. Źle się czułem w takim towarzystwie. Szczególnie, kiedy zobaczyłem, że nawet Louis pali. No i na pewno nie po raz pierwszy. Wyglądał jakby palił często. To chyba nie najlepiej.

-Nigdy nie całowałem chłopaka - powiedział jakiś chłopak. Na szczęście całowałem się tylko raz i to z dziewczyną. Łyka z kubka upiłem ja, Louis, Zayn i dwóch innych chłopaków.

-Nigdy nie.. Um.. Nigdy nie byłem na prawdę zakochany - powiedział Louis, a ja poczułem jakieś uklucie w sercu. Nie było nawet ku temu powodów.
Bo przecież nie miało to znaczenia, że zacząłem się w nim zakochiwać?
Louis nie jest gejem, ma nawet dziewczynę..
Byłem serio w beznadziejnej sytuacji.
Zakochałem się w chłopaku, który nigdy nie mógłby zakochać się we mnie..
To boli.

-Nigdy.. Ja.. Nigdy nie byłem w związku? - musiałem coś powiedzieć, a tylko to przyszło mi na myśl. Z kubka napił się tylko jakiś chłopak, którego imienia nie znam.

-Nigdy nie uprawiałam seksu z dziewczyną - powiedziała jakaś blondynka.
Spiąłem się momentalnie, bo.. Tylko ja (poza trzema innymi dziewczynami) planowałem się napić..
Ta.. Chyba tylko ja.
Upiłem więc łyka z mojego kubka i od razu po tym wstałem i poszedłem stamtąd. Źle się czułem z tym, że byłem 'inny'. Wolałbym, żeby pociągały mnie dziewczyny, żebym mógł się w jakiejś zakochać, wziąć ślub i mieć kurwa dzieci.
Ale nie..
Bo przecież ja musiałem być gejem.

-Coś nie tak,Harry? - Louis złapał mnie za ramię.

-Wszystko dobrze, ale.. Ja chyba już pójdę, w porządku?

„Nobody said it was easy" • larry • korektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz