5. Zamiast ciepłego morza, wybieram burzę.

61 14 5
                                    


*Sky*

- Tak - powiedziałam z przekąsem, w tym samym czasie kiedy Jered zaprzeczył. Czyżby nie miał najmniejszej ochoty na jej towarzystwo?

Zaśmiałam się w duchu patrząc jak kobieta się miota. Nie chciałam być złośliwa, ale mimo, iż nadal byłam zakochana w Ianie, starałam się właśnie nawiązać jakąś, choćby przyjacielską relację z facetem siedzącym naprzeciw mnie. Poczułam się trochę niefajnie, kiedy wracając z toalety zobaczyłam jej dłoń na jego ramieniu. "Trochę niefajnie" to wyjątkowo łagodne określenie. Czułam się jakby piorun właśnie zderzył się z moją czaszką, choć nie miałam żadnych praw, by czuć się zazdrosna.

- Niestety, mam do omówienia kilka prywatnych kwestii z moją wspaniałą dziewczyną. - Powiedział tak pewny siebie, że omal nie zakrztusiłam się czekoladą, którą właśnie piłam.

Dziewczyna odeszła rzucając mi jeszcze na odchodne wściekłe spojrzenia, których nie mógł zauważyć Jered siedzący do niej tyłem.

- Przepraszam za to, inaczej nie dałaby nam spokoju - powiedział zniżając głos do szeptu.

***

Z przyjemnością obserwowałam uśmiechniętego chłopaka, i, chcąc, nie chcąc porównywałam go do Iana.

Jered miał odrobinę dłuższe włosy w kolorze miodu z cynamonowymi przebłyskami, dużo jaśniejsze niż mahoniowe włosy Iana. Obaj mieli cudowne, głębokie spojrzenie, jednak oczy Jereda były raczej turkusowe, jak Morze Śródziemne w sezonie , a Iana granatowo- czarne jak chmury zapowiadające sztorm. Chyba jestem masochistką, bo zamiast ciepłego morza, wybieram burzę.

Stop. Miałam wybić go sobie z głowy.
Przez pierwsze dwie godziny mi się udawało. Jest postęp.

- Wracając do przerwanej rozmowy... - zaczęłam, próbując porzucić myśli o sztormie i szalejących w oczach Iana deszczowych barw. - Czym się zajmujesz?

- Jestem muzykiem. Gram w zespole. - przyznał Jered. - Kocham to, co robię, ale ludzie przez to, że jestem znany zachowują się przy mnie dziwnie. Są sztucznie mili, starają się zgrywać inteligentnych, bystrych, zabawnych. Większość też liczy na korzyści... wejściówki na prywatne imprezy, koncerty, afterparty... - Oczywiście, nie każdy ale decydowana większość.

Przyjrzałam mu się dokładnie

- Wydawałeś mi się znajomy, ale, szczerze mówiąc, nie rozpoznałam Cię. - powiedziałam nieco zawstydzona, choć widać było, że Jered odetchnął z ulgą. Pewnie obawiał się, że rzucę mu się na szyję, zacznę piszczeć i prosić o szybki seks w toalecie. Podobno tak wygląda życie muzyków.

- A co robisz poza graniem? - zapytałam z ciekawością.

 Przez następne kilkanaście minut zadawałam Jeredowi ciekawskie pytania dotyczące pasji i osiągnięć, tylko po to, by oderwać myśli od Iana.

- Mogę zaprosić Cię do znajomych na Facebooku? - zapytał nagle chłopak, wyciągając w moim kierunku telefon. - Nie znam twojego nazwiska - wyjaśnił, widząc moją zaskoczoną minę. No tak.

Wzięłam od niego komórkę, i zapisałam swój numer.
- Sky Dowell - odczytał na głos i odłożył telefon na stolik.

- Chyba pora się zbierać - powiedziałam patrząc tęskno za okno. Burzowa pogoda minęła.

Chłodne powietrze zdarzyło się z naszymi ciałami kiedy tylko otworzyliśmy drzwi. Moje ciało od razu pokryło się gęsią skórką. Jered zdjął czarną bluzę i nałożył mi ją na ramiona.

- Nie powiedziałem Ci najważniejszego - powiedział odwracając się do mnie przodem. - Jestem z Bostonu. W piątek wracam. - powiedział smutno. - Zobaczymy się jeszcze przed moim wyjazdem? - zapytał, patrząc na swoje buty.

- Jutro masz czas? - Spojrzałam mu w oczy.

- Dla ciebie trochę znajdę. - Uśmiechnął się łobuzersko, a ja poczułam wyrzuty sumienia, że nadal myślę o Ianie.

Im bliżej jej domu byliśmy, tym było bardziej niezręcznie.

Chciałem ją pocałować, ale nie wiedziałem,czy to nie za szybko. W ogóle w mojej głowie kotłowały się sprzeczne emocje. - Myślał Jered. - Chciałem być blisko niej, ale czułem, że powinienem zostawić ją w spokoju. Dla jej własnego dobra. Ma dopiero siedemnaście lat. Ja prawie dwadzieścia pięć. W dodatku niosę za sobą bagaż życiowych doświadczeń i sławę, która może ją przerosnąć. Poza tym, miałem wykonać zadanie, a nie się zakochać.

- Dobranoc - powiedziałam. - Widzimy się jutro w knajpce?

- Jeśli masz ochotę - powiedział całując mnie w czubek głowy. To było miłe, ale poczułam się bardzo nieswojo.

Miłość ma zapach kawyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz