#5

88 7 11
                                    


Spojrzałam na Levi'ego, w jego oczach widziałam złość, smutek, żal, ból, przerażenie i nienawiść, wydawało mi się, że to ostatnie kierował do mnie. On płakał? To niemożliwe! Co takiego mogłabym zrobić, aby tak drastycznie zmienić jego normalne zachowanie.

Stałam na polanie, okropnie padał deszcz, mgła i okropna widoczność, mój towarzysz natomiast klęczał oraz był w opłakanym stanie, nie potrafiłam tego zrozumieć, co się stało, jak tu się pojawiliśmy, te wszystkie pytania kotłowały mi się w głowie.

-Dlaczego? - usłyszałam głos przyjaciela - Jak mogłaś na to pozwolić?!

Nagle poderwał się z ziemi i wyjął dwa miecze do przecinania karków tytanów, po czym doskoczył do mnie próbując zaatakować, szybko wyjęłam własne, następnie odparowałam atak.

-O co ci chodzi Levi! - krzyknęłam z żalem w oczach - Przecież nic nie zrobiłam! Gdzie my jesteśmy? Co się stało?!

Po moich policzkach także zaczęły płynąć łzy, nawet nie wiedziałam czemu. Mężczyzna patrzył na mnie z wyraźną nienawiścią i bólem, czemu nic nie rozumiałam?

-Myślałem, że możemy ci zaufać - wypowiedział te słowa z jadem, poczułam się bezsilna.

Wypuściłam miecze z rąk, słone łzy łączyły się z deszczem. Gdy Levi zobaczył, że jestem bezbronna, nagle wbił mi ostrze w brzuch. Krzyknęłam głośno i osunęłam się na ziemię.

Dlaczego? Co zrobiłam źle? Gdzie popełniłam błąd, za który muszę płacić ceną życia?


Poczułam jak obejmuje mnie ciemność.


***


Szybko podniosłam się do siadu z głośnym piskiem, nade mną stała rudowłosa dziewczyna.

-Ayo! - krzyknęła i przytuliła mnie z całej siły - Czemu tak krzyczałaś? Bałam się, nie mogłam cię wybudzić, to było straszne!

Co? To był tylko sen?

-Spokojnie, to koszmar, która jest godzina? - powiedziałam cicho w stronę Isabel.

-Przestraszyłaś mnie! To pierwszy raz kiedy widziałam cię w tak opłakanym stanie - odpowiedziała z wyrzutem, po czym dodała spokojniej - Coś koło piątej rano.

-Przepraszam, nie martw się, już wszystko w porządku - rzekłam pewnie.

-Jesteś pewna? Płakałaś..

-Nic mi nie jest - mruknęłam ostrzej i otarłam kilka łez, których wcześniej nie zauważyłam.

Dziewczyna powoli i niepewnie wspięła się na swoją część posłania. Stwierdziłam, że to nie ma sensu, abym znów poszła spać, bo zapewne nie zasnę.

Wzięłam mundur i ruszyłam do toalety. Wzięłam zimny prysznic, po czym wysuszyłam swoje ciało, a następnie się ubrałam. Poszłam do kuchni, gdzie zrobiłam zwykłą czarną herbatę.

Mój spokój zakłócił Levi, który coś odburknął cicho na moje "dzień dobry" i także zaczął robić ten sam napój. Spoglądałam na niego obojętnie myśląc o swoim koszmarze. To było tak realne, a zarazem przerażające. Nadal nie wiem co się tam wydarzyło. O co w nim chodziło.. Pustka. Chociaż nie powinnam zaprzątać sobie tym myśli, to tylko fikcja.

-Nie wyglądasz najlepiej - mruknął - wszystko w porządku?

-Przejmujesz się tym? - burknęłam cicho, a ten tylko westchnął lekko podirytowany - Miałam zły sen, to wszystko.

Historia AyakoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz