Niby początek lata, kiedy to dni są długie i mnóstwo ludzi wykorzystuje ten fakt, aby miło spędzić czas ze znajomymi włócząc się po miecie, zachodząc to do coraz dziwniejszych knajp i upijając się po pracy. Taehyung też tak spędzał te dni, śmiejąc się i odnajdując szczęście w życiu będąc ze swoimi przyjaciółmi, których kochał najbardziej. Spędzał, więc co się zmieniło? Może to przez nagły kaprys albo ten czas gdy młodzież wkracza w tak zwany "bunt" i zapomina lub być może udaje, że zapomina o najważniejszych dla siebie osobach, wspomnieniach w tych wszystkich zdarzeniach, które były w przeszłości. Taehyung nie widział przeszłości, tylko przyszłość, a raczej smętny skrawek tego co powinno nadejść już niedługo. Nie chciał tego dopuścić do swojego życia, otworzyć drzwi i już nigdy ich nie zamknąć. Pragnął pozostać w tym stanie, gdzie nie myśli ani o tym co było, ani o tym co będzie. Skupia się na teraźniejszości i pięknie, którego nie dostrzegał będąc z kimś. A teraz gdy zdecydował się pozostać w samotności, pewne rzeczy stały się dla niego tak wyraźne, iż nie potrafi zrozumieć, jak to ludzie odrzucają to co daje im natura.
Jego ulubionym miejscem w którym spędzał czas, starając się nie dopuścić do siebie tamtego Taehyunga który nie dostrzegał nic, stał się most, stary i zardzewiały, lecz mocny, wytrzymujący każdą zmiany pogodowe. Trwał tak niezmieniony od lat dziewięćdziesiątych pokonując każdą przeszkodę, nawet ludzi, którym zachciało się zburzenia i postawienia na nowo idealnego i czystego przejcia przez rzekę. Można powiedzieć, że Kim Taehyung stał się jego strażnikiem, cichym obserwatorem, a czasami nawet twardym przeciwnikiem dla wrogów tej konstrukcji. Widział w nim coś więcej niż zniszczenia i dewastacje, co pchało go do dalszego życia, w którym pozostał.
Długi upalny dzień dobiegał końca, gdy Taehyung przyszedł na most, lecz z zupełnie innym nastawianiem niż dotychczas. Błękitna flanelowa koszula, którą wyciągnął ze spodni powiewała na wietrze. Szatyn najlepiej czuł się gdy nawet zwykły materiał nie wpływał na jego wolność. Szerokie rękawy odwinął, ukazując inne kolory na swojej koszuli, bardziej żywe, nie monotonne jak tego chciał. Podwinął spodnie, poprawiając białe trampki o dziwo nieubrudzone jak to w zwyczaju, przez co Tae musiał czyścić ich powierzchnię aby osiągnęły chociaż przeciętny wygląd. Szedł cały czas prosto do swojego ulubionego miejsca. Przeczesał jasnobrązowe, proste włosy ręką i ułożył je na boki. Kątem oka zerknął na dwa końce mostu, który długi i szeroki dzisiaj był wyjątkowo pusty, jakby nikt nie chciał być świadkiem nadchodzącej tragedii.
Zatrzymał się i wsłuchiwał w ciszę, spokój wody, która także tego wieczoru nie była prędka i rwąca, lecz umiarkowanie płynęła w kierunku ujścia. Można powiedzieć, że dzisiaj wszystko było idealne, począwszy od jego wyglądu po atmosferę miejsca i jego niezrozumiałą ciszę. Tak właśnie chciał zapamiętać to miejsce, gdzie spędził swój najwspanialszy dotąd czas. Położył dłonie na barierce, którą tak dobrze znał, gdyż uwielbiał się na niej opierać i patrzeć na zachody i wschody słońca. Przełożył jedną nogę a potem drugą przez zabezpieczenie i wygodnie usiadł, unosząc głowę do ciemnego nieba. Mógł dostrzec już gwiazdy, a po drugiej stronie księżyc, którzy najprawdopodobniej będą jedynymi świadkami samobójstwa chłopaka. Szczęście lub pech, jak to woli, pozwoliło mu cieszyć się ostatnią chwilą w samotności wspominając piękno, które zapamiętał dzięki ciągłym wędrówkom na most. Ludzie przechodzili, samochody przejeżdżały, ptaki przelatywały. Wszystko mijało. Taehyung również chciał minąć, zniknąć w otchłani tego szczęścia które widział tylko on. Pragnął skoczyć do błękitnych wód rzeki i poczuć się już na zawsze wolnym.
Nie spodziewał się tylko jednego. Raczej nie przewidział, iż kto zabłąkany postanowi iść samotnie przez całą długość mostu. Taehyung przekonany o pustce, napawał się ostatnią chwilą, aż uświadomił sobie o czyjejś obecnoci. Młoda dziewczyna, w wieku Kima wpatrywała się w rzekę, lecz po drugiej stronie mostu. Odwrócona do niego tyłem, była na tej samej wysokoci co on. Zauważyła go, lecz nie zareagowała na jego głupie zachowanie, tylko patrzyła się w dół. Być może chciała tym dać do zrozumienia chłopakowi, iż nie zareaguje, nie zacznie krzyczeć lub wołać o pomoc. Nie zatrzyma go, pozwalając stać się temu, czego tak bardzo pragnął chłopak. Zrobiła jeden krok i odwróciła się w jego stronę. Patrzyła w plecy, które już niebawem zaniknął pod powierzchnią wody, a mimo to nadal nie potrafiła wykonać żadnego ruchu w jego kierunku. Przyjrzała się jego flanelowej koszuli w kratkę, zapamiętując jej wygląd. Taehyung nie chciał pokazywać jej swej twarzy, aby nie czuła się winna jego śmierci. Skulił się tak, aby nieznajoma nie potrafiła dostrzec nic, co by go przypominało i odróżniało.
CZYTASZ
Save Me | Kim Taehyung
Fanfiction"Jeśli podjąłbym inną decyzję, pozostałabyś po mojej stronie?" - Kim Tae Hyung © aeusept | 2017