Uczucia to ta część życia, która je napędza. Emocjonalnie, pod wpływem chwili ludzie podejmują decyzje, które mogą zmienić ich przyszłość. A to co zmienia człowieka, ulepsza go, wzmacnia i w rzeczywistości staje się istotną jego życia. Więc niezaprzeczalni: emocje to temat nad którym warto się pochylić. Wszyscy je odczuwamy, więc nad czym się tu głowić, co?
Emocje nie są łatwe. Jest ich wiele i ocierają się o siebie wzajemnie, płynnie przechodząc jedna w drugą. Połączone są ze sobą nierozerwalnie, a jednocześnie każda ma swój indywidualne charakter.
Chociażby kochać i być zakochanym:
Być zakochanym można nieświadomie. Sympatia, przyjaźń, pożądanie – to tylko kilka stopni prowadzących do bycia zakochanym. Zakochanie jest warunkiem, który pozwala człowiekowi wejść w stan kochania. Niestety, często zakochanie bywa mylone z uczuciami, które do niego prowadzą. I taki delikwent czuje pożądanie, czuje sympatię i ciepło w klatce piersiowej, ale zwali to na karby przyjaźni, bo nie jest świadomy swojego zakochania. Boi się też przyznać do tego uczucia. Bo powiedzmy sobie szczerze: Kto nie boi się miłości? A poza tym zakochanie jest łatwym uczuciem. Przychodzi i odchodzi. Chociaż odczuwamy smutek, gdy minie to nie jest to ból z jakim mierzą się osoby, które kochały.
Bo widzisz, miłość to już zupełnie inna sprawa. Miłość jest wtedy, gdy zdajemy sobie sprawę z zakochania i świadomie pozwalamy sobie kochać. Podejmujemy decyzje, odsuwając nasz strach, nieufność i samotność do której jesteśmy tak przyzwyczajeni, że trudno się z nią rozstać. Podejmujemy decyzje i bierzemy na siebie odpowiedzialność za to uczucie. Człowiek który kocha, obarcza siebie tym uczuciem i ukochaną równocześnie. Nie jest łatwo kochać. Nie jest też łatwo dostrzec prawdziwą miłość w gąszczu chwilowych miłostek.
Ale zdecydowanie, gdy się zdarzy nie powinno się jej odrzucać.
***
Była szczerze zdziwiona tym, że jeszcze nie kręci się jej w głowie. Albo, że trawnik pod jej stopami nie został wytarty. Od piętnastu minut chodziła w kółko z pochyloną głowa i mamrotała pod nosem. Musiało to stanowić naprawdę interesujący widok, bo wywabiło Biskupa z kuchni. Siedział teraz na drewnianym pieńku odpalając jednego papierosa od drugiego. Nie spuszczał jej z oka, a na ustach pogrywał mu kpiący uśmiech, całkiem jakby magicznym sposobem głowa brunetki stała się dla niego transparentna i mógł odczytać wszystkie jej zmartwienia.
Ale milczał i za to była mu wdzięczna.
W jej głowie szalała burza. Burza jakiej dawno nie odczuwała. Swoje żniwo zbierała nawet w jej sercu, przez co jeszcze trudniej było jej się odnaleźć. Wakacje miały ją uwolnić od ciężaru problemów, a przyniosły ich tylko więcej. Jednak mimo całej tej absurdalnej sytuacji chciało jej się śmiać. Była zagubiona, zdenerwowana, przerażona poniekąd, ale pod skórą odczuwała zimną determinację, która przykrywała wszystkie pozostałe emocje. Dlatego jej reakcja różniła się od tej, która przedstawiła dwa tygodnie temu, kiedy to popadła w skrajną rozpacz nie mogąc się wynurzyć. Teraz też czuła strach, który wezbrał i niemal się przelewał przez pojemny dzban jakim była. Ale nie zalewał jej. Balansowała na krawędzi, odchylając się raz w jego stronę, a raz w drugą. I ta druga, pewna siebie, bezpieczna strona była dziwnie znajoma. Jakby ktoś stał za jej plecami z wyciągniętymi dłońmi by w ostatniej chwili uchronić jej chyboczącą się osobę przed upadkiem.
Z każdym uderzeniem serca nieśmiały głosik w jej podświadomości robił się głośniejszy. Ten głosik przepełniony nadzieją, szeptał, że to poczucie bezpieczeństwa pochodzi od nowo poznanego, całkiem jej obcego przystojniaka – Harrego. Tyle razy lgnęła do niego, gdy emocje ją przytłaczały, że chcąc, nie chcąc, przywiązała się do niego. Odbierała go jak bezpieczną przystanie. Powracała do niego wciąż i wciąż, a on za każdym razem przyjmował ją z otwartymi ramionami. Wielokrotnie widziała zmartwienie w jego oczach i wiedziała, że chce dowiedzieć się więcej, bo nie łykał ani jej uśmiechów, które zwodziły innych, ani obojętności z jaką wzruszała ramionami. Ale na nią samą jej udawanie, że wszystko jest w porządku działało. A jeśli wierzy w kłamstwo wystarczająco mocno staje się ono prawdą. Jednak w tej znajomości była i łyżka goryczy. Bała się, że jest dla Styles’a tylko ciekawostką. Zagadką do rozwiązania, a gdy odkryje jak bardzo jest pieprzona i niestabilna, ucieknie tam gdzie pieprz rośnie. Już trzymał dystans.
CZYTASZ
Last Direction
FanfictionKochała go nie dlatego, że jego słowa były muzyką dla jej uszu. Kochała go dlatego, że samo brzmienie jego imienia spychało wszystkie jej demony w mrok. Sukces nie może być miarą szczęścia. Oboje się o tym przekonali. Co przyjdzie ze spotkania Harr...