#23

187 14 11
                                    

Znajdowałam się pod drzewem w ko parku.

Razem z Leondre.

Siedzieliśmy i slychalismy śpiewu ptaków.

- Nie chcę z tąd iść. - szepnęłam bardziej wtulając się w tors bruneta.

- Nie możesz tu zostać, Katrine. Twoje miejsce jest na ziemi. - powiedział gladząc mnie po włosach.

- Ale chciałabym umrzeć. - szepnęłam zamykając oczy.

- Pamiętaj, że macie z Charliem być szczęśliwi. - zarządzał.

- Wiem, Leoś.- potwierdziłam.

Siedzieliśmy w ciszy.

- Dlaczego pisałeś do mnie SMS'y? Dlaczego po prostu cię widziałam? - zapytałam spoglądając na Leondre.

- Chciałem cię dopilnować. By nic ci się nie stało. - szepnął całują mnie w głowę.

- Kocham cię. - powiedziałam.

- Ja ciebie też.

Patrzyłam na inne duszę, które szczęśliwe chodziły po parku, jeśli można tak to ująć.

- Leo... Bo ja... Charlie... - zaczęłam się jąkać.

-Wiem i nie jetem na was zły. Gdy usłyszałem jak Charlie mówił jak cie kocha jak się bał... Podejrzewałem od dawna. Ale nie wiem... Ty też go kochasz? - zapytał.

- Tak. - kiwnęłam glową.

- Masz być szczęśliwa z nim, bo jak nie to się przejdę do Charliego.- zaśmiał się.

- Będę cię widziała gdy wrócę na ziemię? - zapytałam smutno.

- Nie sądzę. Ale pamiętaj Katrine. Zawsze będę cię kochać i zawsze będę przy tobie. Będę cię pilnować. Zawsze.- powiedział cicho.

Przez kilkanascie minut nikt nic nie mówił. Rozkoszowalismy się ciszą i naszą obecnością.

- Katrine... Już czas... - powiedział.

Odwrocilam się do niego przodem i pocałowałam.
On tak jak zawsze oddawał pocałunki.

W oczach nagromadziły mi się łzy.

- Nie płacz, księżniczko. - szepnął.

- Nie chcę cię zostawić.- wychlipiałam.

- Będę przy tobie. A teraz zamknij oczy. Policzę do trzech będziesz już z Charliem. - powiedział.

Zamknęła oczy.

- Raz...

Otworzyłam oczy.

- Ale ja już cię nie zobaczę. - szepnęłam.

-Dwa...

Znow zamknęła oczy.

- Kocham cię, Leo. - szepnęłam.

- Trzy...

Otworzyłam oczy.

Nie byłam już z Leo.

Znajdowałam się w białym pomieszczeniu z łóżkiem, na którym leżałam i kilka maszyn koło łóżka i różnych kolorowych kabelków.

Zobaczyłam, że ktoś siedzi na krześle, a głowę miał opartą o łóżko.

Nigdzie nie pomyślę tej blondyn czupryny.

- Charlie... - szepnęłam na co niebieskooki od razu podniósł się.

Zobaczyłam jego rozczochrane włosy i zaczerwienione oczy.

- Katrine. Kochanie. Skarbie. Kocham cię. - powiedział uratowany i pocałował mnie delikatnie w usta.

- Leo powiedział, że mam być z tobą szczęśliwa, bo inaczej przejdzie się do ciebie. - uśmiechnęłam się.

- Tak się cieszę. - powiedział i wcisnął jakiś guzik na ścianie.

Po kilku sekundach lekarze weszli do sali.

- W końcu się obudziłaś.- ucieszył się mężczyzna.

- A co się stało? - zapytałam.

- Jakiś chłopak cię postrzelił w ramię kolo serca. Miałaś operacje. Byłaś w śpiączcę dwa tygodnie, ale nie martw się. I tobie i dziecku nic nie jest. - wyjaśnił pisząc coś na kartce.

- Dziecku? - zapytałam zszokowana.

- Tak dziecku. Jesteś w siódmym tygodniu ciąży. - powiedział lekarz patrząc na mnie znad okularów.

Spojrzałam zszokowana na Charliego, który był tak samo zaskoczony jak ja.

- Ale to... Niemożliwe. Leo nie żyje od... - wydusilam z siebie.

- Siedmiu tygodni. - dokończył za mnie Charlie.

- Zostawię was. - powiedział lekarz i wyszedł.

- Charlie. Ja nie mogę być w ciąży. Ja... Nie dam rady. Charlie...- kilka łez poleciała mi po policzku.

- Katrine... Spokojnie... - uspokaja mnie blondyn.

- Jak ja mam byc spokojna jak... Ojciec mojego dziecka nie żyje. - zaczęłam płakać.

Charlie złapał mnie za ręce.

-Katrine... Obiecuję, że pomogę ci. Będę wychowywać to dziecko jak własne.... Jak oczywiście... Mi pozwolisz... Bo cię kocham. Kocham całym sercem i... Chciałbym być z tobą. - szepnął blondyn i przybliżył się do mnie musiałam moje wargi.

- Dziękuję. - szepnęłam między pocałunkami.



Prima Aprilis!!! Jeszce jeden rozdział i dopiero epilog.
I brawa dla Bartka, ktory coś podejrzewał. 👏 👏👏👏

No to jakby ktoś nie za bardzo kapował to Katrine w czasie śpiączki była tak jakby w Niebie.

Oczywiście jestem Chrześcijanką i wieżę w Boga jak coś.

Kocham Was. 💞💞

,,Nieśmiertelny"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz