Po ciężkim treningu usiedliśmy na podłodze. Byłam cała spocona i miałam ochotę iść już pod prysznic. Przetarłam ręką czoło. Christian zrobił to samo.
- No to co, masz ochotę na coś?- Zapytał zdyszany. Popatrzyłam na niego zdziwiona, bo troszkę skojarzyłam inaczej te słowa. Natychmiast się poprawił.
- Ee to znaczy, na coś do jedzenia.- Uśmiechnął się. - może zjemy dzisiaj kolację?
Przypomniałam sobie o dziewczynie z którą był wtedy w restauracji. Może nie powinnam... Ale co, to tylko kolacja. Darmowe żarcie pieszo nie chodzi. Zaśmiałam się pod nosem.
- Bardzo chętnie.
- To o 17?
-O 17.
- Pasuje ci Golden Trif?
Była to najsławniejsza restauracja, i do tego najdroższa.Ale skoro stawia..
- No w porządku. Nie musisz po mnie przyjeżdżać, bo mieszkam niedaleko, a spacer dobrze mi zrobi. P- No dobra.
Wstałam. On zrobił to samo.
- No to widzimy się o 17- Uśmiechnęłam się. Ruszyłam do wyjścia, ale kiedy go wyminęłam złapał mnie za rękę.
- Rose...- Przyciągnął mnie do siebie.
- Hm?- Zaczęłam się rozklejać kiedy zobaczyłam jego oczy wpatrzone we mnie.
- Bo widziałem cię jak wychodziłaś z budynku..- przyciągnął mnie bliżej, tak że nasze usta się prawie stykały.
- Ahh, tak, no i?
- No i weszłaś z powrotem, trzaskając drzwiami...
- Noo i?
- Mogę wiedzieć dlaczego? - Spojrzał mi prosto w oczy.
Wyrwałam rękę i zrobiłam krok w stronę wyjścia, ale znów mnie złapał. Nikogo akurat nie było na sali, więc przynajmniej jesteśmy sam na sam.
- Nie uciekaj... Nie chciałem, przepraszam.- przybliżył się powoli , zamierzając mnie pocałować. Sama troszeczkę się przybliżyłam, mając na to ogromną ochotę, do póki sobie nie przypomniałam dziewczyny z restauracji. póki się nie dowiem kto to jest, między nami nic nie będzie.
Kiedy nasze usta dzieliło 2 milimetry, odsunęłam się.
- Chris ja.. .
- Tak rozumiem, nie musisz się tłumaczyć, poniosło mnie trochę...
- Nie o to chodzi..
- Tylko o co?
- Bo ja
W tej samej chwili oboje dostrzegliśmy sylwetkę w wejściu. To była oczywiście ta dziewczyna z restauracji. Miała kasztanowe włosy, bardzo długie, prawie jak ja. Była jakaś przygaszona. Jeśli to jego dziewczyna to mamy problem.
- Deila?- Christian nie wiedział co robić, bo nie chciał mnie zostawiać, ale widział że dziewczyna ma mu coś ważnego do powiedzenia.
- Do 17, jesli jeszcze aktualne- rzuciłam i wybiegłam do szatni.
Christhoper:
- Do 17, jeśli jeszcze aktualne- rzuciła Rose i wybiegła z sali. Chciałem pobiec za nią ale nie mogłem tu zostawić Deily. Podszedłem do niej.
- O co chodzi? Co ty tutaj robisz?
Posmutniała jeszcze bardziej.
- Lucas wyszedł. Dwa dni temu. Widziałam go dzisiaj, ale on mnie nie.
- Co?? Przecież miał posiedzieć w więzieniu Jeszcze 2 lata!
- Tak, ale ktoś wpłacił kaucję.
Podszedłem do niej i ją przytuliłem.
- W porządku, damy radę. Obiecuję że już nie zrobi ci więcej krzywdy.
Deila była moją starszą o rok siostrą. Związała się z Lucasem, i była z nim dwa lata, nieświadoma kim naprawdę jest. Kiedy wprowadziła się do niego, zaczął ją bić, molestować, i przezywać na każdym kroku od dziwek. Nie pozwalał się jej komunikować z nikim, cały czas przesiadywała w domu, bo nie pozwalał jej wychodzić. W końcu kiedy wyszedł do pracy, odważyła się pójść do mnie. A potem na policję. Sprawa poszla szybko, dostał 5 lat więzienia, i zakaz zbliżania się do Deily. Ale kilka dni temu, kiedy jadłem z nią kolację, powiedziała że możliwe jest jego wyjście na wolność, bo ktoś chciał wpłacić kaucję. Nie wierzyłem że to prawda. A jednak.
- Chris boję się... - Zapłakała.
- Nie martw się. Nie wie gdzie mieszkasz. A jeśli się dowie, zamieszkasz u mnie.
- Nie chcę żebyś jeszcze gorzej sobie u niego nachlapał. Ostatnio ci groził. pamiętasz?
Pamiętał i to dobrze. Groził że zabije go, a potem groził jego byłej już dziewczynie.
- Mną się nie przejmuj.
- Ale proszę, uważaj. I chroń tę dziewczynę, bo i jej się może stac krzywda jeśli Lucas dowie się że coś was łączy.
przetarłem oczy. Rose tym bardziej nie pozwoli tknąć.
- Wracam już do domu, chciałam ci tylko powiedzieć że wyszedł. Jeśli coś się będzie działo, będę dzwonić, dobrze?
- Oczywiście, najszybciej jak się da.
Ucałowala mnie w policzek i wyszła.
Westchnąłem głęboko. Pobiegłem do damskiej szatni, i spytałem wychodzącą dziewczynę czy jest Rose.
- Tak, chyba właśnie poszła pod prysznic.
- ok dzięki.
Usiadłem na ławce, na korytarzu. Czekałem 10 minut, aż w końcu się znudziłem i poszedłem do swojego pokoiku. Zostawiłem drzwi otwarte, żeby słyszeć jak będzie ktoś wychodzić. Po 20 minutach, usłyszałem trzask zamykających się drzwi wyjściowych. Zobaczyłem tylko rozpuszczone, piękne ciemne włosy, jeszcze trochę mokre. Rose. Wybiegłem za nią. Była już na chodniku, koło parkingu. Złapałem ją za ramię.
- Rose, gdzie tak pędzisz?
- Za 10 minut mam autobus, więc trochę się śpieszę.
- Podwiozę cię- Zaoferowałem.
- Nie trzeba.
- Rose, nalegam. - Mocny podmuch wiatru rozczochrał jej włosy, i spora część zakrywała twarz. Natychmiast wyciągnąłem rękę, i założyłem włosy za ucho. Spojrzała mi w oczy.
- Chris, nie, mam się spotkać z Brianną, moją przyjaciółką na przystanku, więc pojadę autobusem.
- Zawiozę was obie.
Zrobiła minę jakbym zaproponował coś bardzo złego.
- Nie. - Odwróciła się, i ruszyła dalej. Złapałem ją za ramię, przyciągnąłem do siebie, i pocałowałem. Jej usta były delikatne, smakowały truskawkami. To chyba zasługa błyszczyka. Po chwili, ona mnie też pocałowała, ale natychmiast się oderwała. Zagryzła wargi. Boże miałem ochotę je całować cały czas. Usta były pełne, takie namiętne..
Przejechała ręką po włosach. Spojrzała w prawo, na stojącego obok mężczyznę, przyglądającemu nam się. Spojrzałem w tą stronę co ona, ale mężczyzna wsiadł szybko do auta.
- Chris... Ja już pójdę... -Wyrwała mi się, i pobiegła na przystanek, nim zdążyłem ją zatrzymać. Wziąłem głęboki oddech, i wsiadłem do samochodu. Oparłem się o siedzenie i przejechałem dłonią po twarzy. Co to miało być?! Karciłem się w myślach. Praktycznie się nie znamy, mogłem ją tym odstraszyć... Ku*a zepsułem to...
Mam chociaż nadzieję że przyjdzie na kolację. Poczułem że mi na tym zależy. Że zależy mi na Rose...
Zapaliłem samochód i odjechałem.
No kochani, tutaj taka wprowadzająca do finału część. Następna pojawi się jutro, lub jeszcze dzisiaj. Mam nadzieję że się spodobało :-*
I jeszcze takie krótkie ogłoszenie,
Wszystkie nazwy barów, restauracji, czy miejsc w Seattle, są przeze mnie wymyślane,
Miłego :-* <3
CZYTASZ
Złamaliśmy zasady gry / Zawieszone
JugendliteraturMiasteczko Seattle. Życie 30 niewinnych ludzi zostaje skazane na śmierć. Powodem tego jest gra, w realnym świecie, w której muszą walczyć o życie. 19- letnia Rose zostałą wybrana do grona uczestników. Wbrew zasadom gry, połączy siły z 21- letni...