Wydaje mi się, że jest większe prawdopodobieństwo by koniarz miał rower niż konia.
Posiadanie jednośladowca równa się z odwieczną walką internautów: "Lepszy jest koń, czy rower?". Ja twierdzę, że lepszy jest oczywiście koń, ale dwukołowiec również ma swoje zalety. Jako że jeżdżę na rowerze codziennie, to mam bardzo duże pole do popisu jeśli chodzi o nawyki i dziwne reakcje znane tylko i wyłącznie koniarzom.
O ile dasz radę wjechać na rowerze na łąkę i... w miarę rozpędzić się na trawie... to przez małą chwilę możesz poczuć się jak na koniu. Może. Chociaż prędkość nie będzie taka sama, to po zamknięciu oczu coś z tego będzie. Tylko się nie wywal, bo rower sam z siebie nie przeskoczy tego wystającego korzenia. Taka rada, ubierz kask.
Omijając temat fantazji na wycieczkach w terenie, jadąc normalnie po chodniku również można robić dziwne rzeczy.
Jadąc średnio szybko czasem z przyzwyczajenia zaczynam anglezować*. No bo, w sumie wolę to od kłusa wysiadywanego**. Chociaż muszę przyznać, że akurat ten koń jest bardzo wygodny i praktycznie nie wybija.
Jak już znudzi mi się anglezowanie, to pora na coś szybszego. "No to galop, rowerku!" Wciskasz łydki i hajda! A jaki ten konik grzeczny, zero protestu, chyba że łańcuch spadnie.
Jak już galopujesz na tym rowerze, to pojawia się nowy problem. WYSOKI KRAWĘŻNIK. Jako że jestem porządną koniarą i dbam o stan zdrowia mojego rumaka, zawsze wjeżdżając na krawężnik robię półsiad***, aby odpowiednio odciążyć grzbiet mojego rowerka.
Po jakże udanym skoku, dalej galopuje do celu. Czasem jednak trzeba zahamować, wtenczas zaczyna się dla nas naprawdę poważny problem. Koniarz odkrywa wtedy, że jego koń jest wyjątkowo nieczuły w pysku i ciągnięcie za wodze...ekhem, kierownicę nie do końca działa jak należy. Rower dalej galopuje w stałym tempie a jeździec modli o swoje życie, chyba że w odpowiednim czasie przypomni sobie o istnieniu hamulca na kierownicy.
Gdy już radośnie, cali i zdrowi dojedziemy do celu, ostrożnie z roweru zsiadamy i wprowadzamy do garażu uważając, by przypadkiem nie dostać z kopyta. czasem noszę przy sobie jakąś marchewkę by podziękować mu za przejażdżkę, ale dalej, po trzech latach od kupna nie byłam w stanie zorientować się, z której strony pobiera pokarmy.
~~~
Słowniczek dla laików
*Anglezowanie - rytmiczne podnoszenie ciała jeźdźca w takt ruchu konia podczas kłusowania.
**Kłus wysiadywany - jeździec nie unosi się w siodle.
***Półsiad - pozycja przyjmowana przez jeźdźca w celu odciążenia grzbietu konia.

CZYTASZ
Koniarz mode on!
HumorKoniarze... Po pierwszych miesiącach spędzonych w stajni często nabieramy swoistych nawyków, charakterystycznych tylko dla osobników zarażonych tą straszną chorobą. Książka opisująca typowe sytuacje spotykające jeźdźców, przeznaczona nie tylko dla j...