Louis
-Lou.. - odezwał się Harry, wtedy lekko pociągnąłem za jego włosy, którymi do tej pory się bawiłem. Chłopak leżał na moich kolanach. - Co teraz będzie z nami?Nie miałem pojęcia co powiedzieć. No bo..
Co miałem powiedzieć, kiedy sam nie znałem odpowiedzi?
-Co byś chciał, żeby z nami było? - złapałem jego dłoń.
-Ja.. Chciałbym.. Louis.. Nieee wiem.. - podniósł się. Rozczuliłem się, kiedy zobaczyłem jak bardzo się zarumienił.
-Chciałbyś co?
Przypomniałem sobie, że przecież ja nadal jestem w związku..
-Żeby było dobrze. Tak.. Jak teraz? Żebyś się mnie nie wstydził, żebyś nie odchodził.. żebyś mnie ko... - zatrzymał się i zagryzł wargę. - Żeby było dobrze.
On chciał powiedzieć, żebym go kochał, wiem to.
Tylko, że ja nie wiem czy mógłbym go kochać?
No wiecie..
Tak jak dziewczynę?
Mimo, że jest tej samej płci?
Nie wiem.
Wiem, że go potrzebuję, że mi na nim zależy, że jest dla mnie ważny i chciałbym, żeby był tylko mój.-I tak będzie, obiecuję - wręcz rzuciłem się na chłopaka i zacząłem go mocno przytulać co jakiś czas całując po twarzy.
-Coś ty taki? - zapytał śmiejąc się.
-Jaaaaki? - objąłem go od tyłu.
-Taki - cmoknął mnie w nos i wstał. Moja reakcja mogła wydawać się zabawna, bo jęknąłem z niezadowolenia.
-Gdzie idziesz? Hazz.. Skarbiee..
Harry
-Gdzie idziesz? Hazz.. Skarbiee..Nazwał mnie skarbem. Moje serce zaraz wyskoczy i chyba popłaczę się ze szczęścia..
Musiałem wrócić z powrotem na moje łóżko i go przytulić, bo nie mogłem wytrzymać.
-Jestem już, nigdzie się nie wybieram - Louis obrócił głowę w moją stronę i pocałował mnie w usta. Chwilę później wyzwoliłem go z mojego uścisku i zostałem wręcz obezwładniony przez chłopaka, który ułożył ręce po obu stronach mojej głowy. Znów mnie pocałował i chwilę później dodał do pocałunku swój język, który wsunął w moje usta, kiedy najmniej tego się spodziewałem. Otarł swoim językiem o mój i wbrew mojej woli zrobiło mi się gorąco. Pociągnął zębami moją dolną wargę.
-Lou.. - mruknąłem w chwili, gdy chłopak się trochę ode mnie odsunął.
-No i kto tutaj jest jakiś niewyżyty? - znów mnie pocałował, ale tym razem dużo delikatniej.
-Chodź tu i już nie narzekaj -objąłem go ramieniem i teraz leżeliśmy obok siebie. Chłopak obrócił głowę i zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi. W pewnej chwili zassał jedno miejsce na co jęknąłem z przyjemności. W końcu się oderwał i chuchnął zimnym powietrzem na ślad, który zrobił.
-Teraz już jesteś mój - cmoknął moją szyję. - Tylko mój.
***
-Em.. Mogę wejść? - usłyszałem głos blondyna. Całkowicie zapomniałem o jego obecności.-Ta-tak - kaszlnąłem i oderwałem się od Louisa.
-Przestań udawać, jakbyście przed chwilą się tu nie obściskiwali - zarumieniłem się na te słowa, ale liczyłem, że inni tego nie zauważą. Jednak nie pomógł mi w tym Lou, który zaczął obcałowywać moje rumieńce.
-Jestem Louis - wyciągnął dłoń w stronę Nialla. Zaraz po tym jak przestał mnie całować.
-Dosyć się o tobie już nasłuchałem - zaśmiał się. - Będę musiał przeprowadzić z toba poważną rozmowę - Lou zbladł i aż się uśmiechnąłem. Momentalnie pocałowałem go w nos, a chłopak się rozluźnił.
-Żartowałem - odezwał się Niall. - Ale nie wolno mi skrzywdzić Harolda, okej? - Loui pokiwał głową. - Hazz już się spakowałem i za chwilę będę wracał do domu. Za tydzień możesz przyjechać do mnie - szeroko się uśmiechnął.-Spoko - odparłem. - Poczekaj odprowadzę go - zwróciłem się do Lou.
-Pójdę z tobą.
-To mój dom, nie zgubię się - cmoknąłem w jego stronę i poszedłem z blondynem.
-Do zobaczenia - chciałem go przytulić, jednak on się posunął i chciał coś powiedzieć.
-Uważaj Harry. Uważaj, żeby Lou cię nie skrzywdził. Cieszę się twoim szczęściem, bo jestem całym sobą za Larrym, ale jak Louis coś spierdoli to mu wpierdole, jasne? - zaśmiałem się, bo Horan zawsze taki był. Mówił dużo rzeczy, ale żeby kogoś uderzyć musiał mieć konkretny powód (i to serio taki dosyć poważny).
-Okej - próbowałem zachować powagę. - To do zobaczenia - przytuliłem go i chłopak wyszedł.
Wróciłem szybko do pokoju Louisa.
-Jak to za tydzień jedziesz do Nialla? Gdzie on mieszka? Zostawisz mnie tu samego na cały weekend? - mój.. Znaczy Louis zasypał mnie pytaniami i aż zacząłem się śmiać.
-Mieszka tam, gdzie ja kiedyś i tak, niestety będziesz musiał beze mnie wytrzymać - położyłem się obok chłopaka, który siedział na łóżku.
-Nie chcę Harryyyyy - wywinął wargę. Był tak uroczy, że aż nie mogłem się powstrzymać, żeby go nie pocałować. - Koch... Kochanie.. - mruknął w moje wargi. Pocalowalem go jeszcze raz i mogę śmiało stwierdzić, że całowanie go to jedno z moich ulubionych zajęć.
-To tylko weekend Lou - pogłaskałem jego policzek i oparłem głowę na jego ramieniu.
-Rozmawiasz o mnie z Niallem? - obrócił głowę w bok i spojrzał na mnie.
-Ja.. Nie.. Nie wiem.. Ta-tak.. Tak sądzę.. - schowałem twarz w zagłębieniu jego szyi i chyba (a raczej na pewno) byłem czerwony jak burak.
-To urocze - cmoknął mnie w nos. - Jesteś tak cholernie uroczy i niewinny, że czasem aż się dziwię - oparł głowę na mojej.
No i jak tu się w tobie nie zakochać..
________________
Wszystkiego najlepszego dla mnie! 😂😂🎁
A tak poważnie XD
Napisałam sobie wczoraj rozdział i dziś tylko go wstawiam😁
Życzę wszystkim miłego dniaa!I oczywiście wszystkiego najlepszego dla osób, które mają dziś urodziny (chociaż tak, wiem że to mało prawdopodobne). Wszystkiego naj dla tych, którzy będą mieli urodziny w najbliższym czasie i w ogóle no wiecie o co mi chodzi😂🎂
All the love🎉🎆🎈🎂
Nelly21_

CZYTASZ
„Nobody said it was easy" • larry • korekta
Fanfiction#461 miejsce w fanfiction❤ #57 in story (#681/#765/#814/#892/#911w ff) Louis żyje w świetle sławy swoich rodziców, chce normalnie żyć, ale to nie jest takie proste. Jednak nie zawsze tak było. Wszystko zaczęło się, kiedy jego siostra uciekła z domu...