Na początku wydawało mi sie, że nasze wyjście na karaoke skończy się na tym, że będziemy obserwować innych jak śpiewają i sami nucić coś pod nosem.
Okazało się jednak że moi przyjaciele są o wiele bardziej odważni i Hayden już po chwili podbiła małą scenę Party in The USA Miley Cyrus. W życiu chyba nie widziałam jej takiej szczęśliwej.Ludziom też się widocznie podobało, bo cały lokal jej wtórował, a kilka dziewczyn próbowało nawet naśladować Miley z teledysku.
Kiedy skończyła wróciła do naszego stolika i spojrzała w stronę Tristana.
-Nie przeżyje tego na trzeźwo- twierdziła - A James już mi wszystkiego odmawia- powiedziała i spojrzała ze smutną miną w stronę McVeya
-Nie odmawiam - bronił się - po prostu myślę że ci starczy
-A potem mówią, że demoralizuje młodszych....- mruknął Tristan
-Mam urodziny jeszcze tylko przez kilka godzin, nie odmówisz mi
Hayden zrobiła swoją jak najbardziej uroczą minkę, a fakt, że podekscytowanie po "występie" jeszcze nie minęło, jakieś iskierki krążyły w jej oczach.
Nie sposób jej było odmówić. Tak, więc z ciężkim westchnięciem, Tris poderwał się z krzesła i zmierzył w stronę baru.
Kiedy zobaczyłam, że przy mikrofonie staje jakiś chłopak, natychmiast odwróciłam się w prawą stronę i zadałam pytanie:
-Więc Kiedy Bradley Will Simpson podbije scenę?
Brad spojrzał na mnie, potem wzrok przeniósł na chłopaka, który próbował dorównać Ed'owi Sheeranowi, a następnie się wyprostował. Uświadomiłam sobie wtedy, że o wiele bardziej wolę go w takim wydaniu niż w tym pochmurnym, które widziałam tego poranka.
-Jestem gotowy- stwierdził - Jakieś życzenia ?
-Ma mnie zwalić z nóg- uśmiechnęłam się i oparłam głowę na rękach
-Jeśli się tak stanie, będziesz musiała ze mną zatańczyć...
-Umowa stoi- uśmiechnęłam się
Obserwowałam go jak podrywa się z siedzenia obok mnie, a potem idzie w stronę miejsca, gdzie zostały wybierane kolejne piosenki.
Tristan, który właśnie wrócił z drinkiem dla Hayden, tylko spojrzał co się dzieje i od razu krzyknął: "that's my boy", a Brad wysłał mu całusa, którego Tris teatralnie złapał.
Czasami nie wierzyłam w tą dwójkę. Albo się kochali albo nienawidzili, nic pomiędzy...
Miejsce było przyciemnione, oświetlane jedynie przez spore kule, które pozawieszane były nad każdym stolikiem. Zdążyłam zauważyć, że karaoke cieszy się dość sporym zainteresowaniem, bo udało nam się załapać ostatni wolny stolik.
Szczerze powiedziawszy, nasze humory z każdą sekundą stawały się coraz lepsze, a ja mówiłam coraz więcej bez zastanowienia. Przeważnie im późniejsza noc, tym bardziej szczera się stawałam.
-Hej, chyba ci już wystarczy- powiedziała nagle Caroline, zwracając naszą uwagę
Wszyscy zerknęliśmy na nią, a ta uparcie wpatrywała się w Macy, która zaczęła pociągać jej mojito.
Zmarszczyłam brwi i nie wierzyłam w to, co ta dziewczyna robiła.
Nawet nie pomyślałam dwa razy i odsunęłam szklankę Caroline od Macy jak najdalej od niej. Nie miałam zamiaru brać odpowiedzialności za jej głupie zachowanie. Może nie wszyscy byliśmy tu pełnoletni, ale jednak dzieliły nas te trzy lata. I nikomu nie zależało na tym, żeby się upić. Zresztą, jakkolwiek dziwnie to brzmiało, Tristan i James trzymali nad wszystkim piecze i wcale nie byli tacy wyrozumiali.