❝Nie zasłużysz na jego miłość, ale oddaj mu całą swoją.❞
Lindsay
Była lekcja geografii i wszystko było w porządku, ale jednak fakt mnie rozpraszał. Przede mną siedział Calum w szarej bluzie, którą sama kilka dni temu miałam na sobie. Nie potrafiłam się skupić i ciągle czułam jak moje policzki płoną, a w brzuchu ucisk. Wprowadzało to mnie w jeszcze większy dyskomfort. Modliłam się po cichu, by ta lekcja się skończyła. Po paru minutach tak się stało. Rozbrzmiał dzwonek, a korytarze niedługo potem stały się przepełnione uczniami. Spakowałam się i wyszłam z klasy. Przed nią czekał na mnie Connor.
– Ładnie wyglądasz – zaczął i przyciągnął mnie do uścisku.
– Dzięki – zrobiłam chyba głupią minę, bo chłopak zaśmiał się. Pytająco na niego spojrzałam, a on tylko wzruszyłam ramionami. Obok nas zjawiła się Sierra.
– Idziemy zjeść? – spytała niemal od razu. Poprawiła kitkę i założyła wypadające kosmyki włosów za uszy.
Uśmiechnęła się szeroko, ukazując swoje zęby i aparat ortodontyczny. Chwila moment, a będzie go ściągać z czego się cieszyła, ponieważ szczerze nienawidziła go od pierwszego założenia. Męczyły ją wizyty u ortodonty. Wiele razy nam o tym opowiadała. Ponadto noszenie go zobowiązywało ją do zrezygnowania z poniektórych rzeczy.
– Nowe gumeczki? – parsknęłam.
– Ostatnie. Uznałam, że to odpowiedni moment, by wreszcie założyć fioletowe –wyjaśniła.
– Wiem. Zawsze takie chciałaś – odparłam.
– Chodźmy już. Jestem głodny – mruknął szatyn.
– Całe życie jesteś – skomentowałam. Connor uszczypnął mnie w bok, odskoczyłam od niego i zgromiłam go wzrokiem. Cały czas się śmiał. – Jesteś nienormalny - stwierdziłam.
– Potwierdzam – uniosła rękę brunetka. – Gdzie jest Hannah?
– Rozchorowała się – powiedziałam trochę zmartwiona.
– Biedulka – palnął.
– Jesteś nieczuły – skrzywiłam się i odtrąciłam go od siebie.
– Kto tu oziębły wobec mnie? Chcesz zaznać mojej czułości? – spytał przez śmiech. Podeszłam do niego i jeszcze mocniej odepchnęłam go, szczerząc się.
Jak zawsze wyszliśmy z budynku szkoły, by zjeść lunch na świeżym powietrzu. Usiedliśmy w stoliku na przeciwko wejścia. Był wolny, a nie chcieliśmy szukać dalej, bo mogło okazać się, że głębiej będą wszystkie zajęte.
– Cholera, zapomniałam wziąć pudełko z kuchni – jęknęłam wkurzona. Walnęłam pięścią w stół, by rozładować emocje. Szybko tego pożałowałam, bo kilku osób spojrzało w naszą stronę i bolała mnie prawa dłoń. Westchnęłam głośno. Miałam ochotę zakopać się pod ziemię jak struś. Calum wciąż na mnie patrzył z innymi swoimi kolegami. Unikałam jego wzroku jak tylko mogłam. Czułam, że zaczynam palić się ze wstydu.
– Zjesz trochę ode mnie, spokojnie – zaśmiał się cicho, ale gdy zobaczył moją twarz chwilowo spoważniał. – Hm, masz ochotę na czekoladowego naleśnika? – powiedział, głaszcząc mnie po włosach i zakładając kilka za moje ucho.
– Wyglądasz jak naburmuszona dziewczynka – skwitowała Sierra.
– Odzywa się ta, która wczoraj zaczęła krzyczeć na dziecko, bo wzięło ostatni jogurt truskawkowy z lodówki przed tobą – wygarnął jej. – Ono się popłakało – dodał trochę mniej poważnie.
– Zwracam honor. Jedzenie to ważna sprawa. Lepiej walnąć pięścią w stół ze złości, kiedy o nim zapomniałeś niż zapytać przyjaciół.
– To był impuls - zaczęłam się tłumaczyć.
– Dajcie spokój - splunął Connor po ławkę.– Zaraz zacznie mnie boleć głowa od babskiego gadania. Robicie tylko problemy - pokiwałam głową i położyłam ją na jego ramieniu.
Uspokoiłam się, jednak nie na długo. Miałam idealny widok na to, jak Calum obejmuje w pasie jasnowłosą dziewczynę. Spuściłam wzrok. Poczułam niemałą pustkę w sercu. Jednoznacznie wiedziałam już, że nie mam szans. Connor podsunął mi swojego naleśnika pod nos. Uśmiechnęłam się lekko i zabrałam się do konsumowania. Przez obraz przede mną nie smakowało mi tak jak powinno.
heeheheheheheheh
* cytat z piosenki jacob whitesides - the letter
miłego dnia/dobranoc
marta
CZYTASZ
hoodie // calum hood
Fanfic❝Nie mogę być w twoich ramionach, więc robię wszystko, by poczuć, że jesteś obok❞ gdzie Lindsay zabiera Calumowi bluzę, kiedy ma tylko okazję. {przyjemnie i lekko pisane} ©2017 sierpień, alta67