terrible fourteen

196 16 3
                                    

Nie czekając nawet na słowo wyjasnienia, weszliśmy we trójkę do środka.
Czym jeszcze Macy mogła nas zaskoczyć?

Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu wysokiej brunetki w sukience Caroline.
Nie musiałam się wysilać zbytnio, ponieważ jeszcze zanim ja dostrzeglam, usłyszałam długi krzyk, a potem salwe śmiechu.

Nie zastanawiałam się długo tylko podeszłam do baru, gdzie stała już reszta naszych przyjaciół.

Macy napastowala jakiegoś kelnera, uśmiechając się do niego szeroko, a Caroline próbowała ja od niego odciągnąć. Tristan trzymał ja za ramię ale ta się wyrywala.

- Macy chodźmy do domu- powiedziała Caroline próbując brzmieć naturalnie i łagodnie

-Nie chce jeszcze iść do domu- mruknela- chce się czegoś napić

- Pani jest pijana- stwierdził kelner i się jej przyjrzał.

-Nie jestem pijana- odparła- ale chętnie bym się czegoś napila

Westchnęłam i zrozumiałam, że jeśli potrwa to chwilę dłużej, kelner zorientuje sie, że Macy nie jest pelnoletnia i wszyscy będziemy mieć klopoty.
Szybko zlapalam Macy za rękę i całą siłą ja odciagnelam od baru.
Byłam zła i wcale nie miałam zamiaru się z nią cakac.

-Puść mnie- warknela i zaczęła sie wyrywać, ale z pomocą przyszedł mi Brad, lapiac ja pod drugie ramię.

-Przysięgam jeśli zaraz się nie uspokoisz, odstawiamy cię prosto pod drzwi twojej mamy- powiedziałam powoli tak żeby mogła sobie to przemyśleć- Możecie to załatwić?- spytalam odwracając głowę w stronę Tristana i Jamesa- Zabierzemy ja do domu

Zwróciliśmy uwagę wystarczającej liczby osób i nie mieliśmy co zwlekać. Mogliśmy przez ta dziewczynę nabawic się sporego kłopotu.

Wyszliśmy na zewnątrz, a Macy prawie by upadła, bo nie zauważyła kraweznika, gdyby Brad jej w porę nie złapał.

Macy ponownie zaczęła się śmiać, a potem zarzucila mu ręce na szyję.
Patrzyłam na ta sytuację stojąc tuż obok i myślałam, że zaraz jej coś zrobię.

-Zella cię nie docenia- stwierdziła- w ogóle was. Nienawidzi mnie, bo wy mnie lubicie, prawda? Cieszyła się, że przyjechała tutaj sama

Nawet nie wiedziałam, że miałam zamiar się na nią rzucić dopóki, nie poczułam, że ktoś mnie powstrzymuje od tyłu.

-Spokojnie, Zella- powtrzymal mnie Connor- jest pijana

-Nie, jest szczera

-Powinniście ja zostawić...

-Okej, starczy Macy- przerwał jej Brad i zrzucił jej ręce z siebie- Zella jest nasza przyjaciółką, nie mow tak o niej nigdy więcej

Westchnęłam i pokrecilam głową.

-Proszę cię, pomóż Bradowi, bo ja jej coś zrobię- powiedziałam do Connora, a ten mnie podmienil u boku Macy

Reszta drogi była równie okropna. Macy na przemian się śmiała i opowiadała 'mile' historię na mój temat, a mnie ciągle musialy powstrzymywać Hayden i Caroline.
Stwierdziliśmy, że polozymy ja spać u nas. Nie miałam wcale ochoty tłumaczyć się matce Macy dlaczego jej córką się upila. Poza tym, przypuszczałam, że to nie był jej pierwszy raz.

Z wielkim trudem polozylysmy ja do łóżka, a ta niemal od razu usnela.

Po skończonej "akcji" usiadlysmy we trójkę z Hayden i Caroline naprzeciw siebie i zastanawialiśmy co się właściwe stało.

-Przepraszam- powiedziała w końcu Caroline- Nie wiedzialam, że coś takiego odwali...

-Chciałaś dobrze - odparlam- no, ale cóż- wzruszyłam ramionami

Nawet ja nie spodziewałam sie, że tak to się może skończyć. Byłam pewna, że Macy dalej będzie się próbowała przymilać do moich przyjaciół. Plan był jednak trochę inny...

-Będę to dobrze wspominać- stwierdziła Hayden z usmiechem- ale teraz chyba pójdę spać

-Kladź się tu, a my z Zella prześpimy się na dole

Szybko pokrecilam głową i podniosłam się z podłogi

-Zmiescicie się obie, zresztą muszę jeszcze ochłonąć

-Na pewno?- spytała Caroline

-Ta, obejrzę jakieś marne reality show i może wpadnę na pomysł jak przekazać jej matce, że ma kaca po wieczorze z nami- skrzywilam si

Byłam pewna, że ta historia dobrze się nie skończy

Caroline pokrecila pozbawiona głową a potem mnie usciskala. Przypuszczałam że to miało być pojednanie. W końcu obie miałyśmy odmienne zdanie o Macy.
Może było to samolubne, ale cieszyłam się, że moi przyjaciele zobaczyli do czego jest zdolna.

-Która jest godzina?- zapytała nagle Hayden siadając na skraju łóżka

Westchnęłam i chwyciłam jej telefon, który leżał na półce, odblokowywując ekran.
Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że zrobiło się późno.
A jeszcze miałam coś do zrobienia...

-Za dwadzieścia pierwsza

-Okej, muszę wam coś ważnego powiedzieć- stwierdziła Hayden i potarla twarz dłońmi

Spojrzalysmy po sobie z Caroline jakby któraś z nas miała wiedzieć do czego zmierza brunetka. Szybko jednak zrozumialysmy, że żadna z nas nie ma pojęcia.
Po jej zachowaniu stwierdziliśmy, że nie będzie to raczej wyznanie w stylu: dzieki, że znosicie mnie aż tyle czasu, tylko coś znacznie poważniejszego.

Spojrzalysmy na nią, a ona widocznie walczyła ze sobą próbując nam o tym powiedzieć.
Szybko przypomniałam sobie rozmowę z rana i przeczuwalam, że będzie to miało coś z nią wspólnego.

-Mam okropne wyrzuty sumienia-zaczęła

Caroline zmarszczyla brwi i usiadła obok niej obejmując ja ramieniem i nie spuszczajac z niej wzroku.
Ja tymczasem stałam na wprost  z założonymi rękami i zdenerwowaniem rosnącym w środku.

-Calowalam się z Jamesem- wyznała w końcu i niepewnie spojrzała na nas- I to chyba więcej niż raz

Byłam zdziwiona, ale chyba nie aż tak bardzo. Gdzieś przez myśl przeszła mi taka możliwość, ale byłam pewna, że skoro tak oboje się wsciekaja, gdy Rachel im coś zarzuca, to między nimi nic nie ma.
A jednak Rachel miała rację i dodatkowo komplikowała sprawę.

-Nie mam pojęcia co mam teraz zrobić- jeknela i miałam wrażenie, że zaraz się rozpłacze

Usiadłam obok niej i zlapalam ją za rękę.

-Jest pozno- stwierdziłam- odpocznij trochę, a jutro rano się nas tym zastanowimy, Okej?- spojrzałam na nią próbując ja jakoś uspokoić

-Naprawdę mam wyrzuty sumienia- powtórzyła Hayden

-Spokojnie- Caroline ja przytuliła mocniej- Zella ma rację, jutro znajdziemy jakieś rozwiązanie

Kiwnęłam głową i miałam wrażenie, że wszystkie mamy taka nadzieję.

This Is Our Summer |bws|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz