9. Zatroszczę się o Ciebie, Sky.

68 14 7
                                    


*Jered*

   Dzisiaj wieczorem, przed samym wyjazdem, miałem wykonać plan. Odebrałem telefon od zniecierpliwionego zleceniodawcy, który dzwonił by mnie pospieszyć i wypytać o szczegóły akcji. Miałem zwerbować dla niego cztery ładne dziewczyny. Cóż, nie za bardzo interesował mnie cel, w jakim ich potrzebuje. Moim obowiązkiem było jedynie dostarczyć mu je w określonym czasie. To, co robię poza graniem, to nie robota marzeń, ale nie oszukujmy się, w życiu nie dorobiłbym się legalnie takich pieniędzy. Raz na jakiś czas muszę dostarczyć klientowi młode, ładne dziewczyny. Bajeruję, motam, zapraszam do siebie. Biorę je na litość, a one są gotowe zrobić dla mnie wszystko. Praca muzyka była ledwo opłacalna. Jasne, wydaje się, że kilka tysięcy za koncert to sporo, ale mało kto zna branżę od zaplecza, by wiedzieć, że kilka tysięcy, to nic. Kasą musimy się dzielić - ja, dwóch kumpli, manager, dźwiękowiec, technicy, ochrona... Potem klipy, reklamy, gadżety promocyjne, naprawa sprzętu, kupno nowszych modeli, czas spędzony na nagrywaniu i komponowaniu, potem jeszcze sprzedaż płyt. W dzisiejszych czasach dość ciężko jest się utrzymać jedynie z muzyki...

   Życie muzyka nie jest wcale takie łatwe i przyjemne, jak niektórym się wydaje. Codziennie muszę się mierzyć z wyzwaniami, które kiedyś nie mieściły mi się w głowie. Średnio kilka razy w miesiącu jakaś laska próbuje wrobić mnie w dziecko, co kilka dni ktoś stara się mnie okraść. Włamania na posesję są już na porządku dziennym. Bajeczki z dzieckiem najczęściej są zmyślane, ale nie zawsze. Jeden, jedyny raz na after party tak się upiłem, że kolejnego dnia nic nie pamiętałem. Kilka miesięcy później dowiedziałem się, że jestem tatą. Ale nie byle jak - dowiedziałem się znajdując przed drzwiami małe różowe zawiniątko z listem zaciskanym lekko w malutkiej piąstce. Zrobiłem testy DNA, ten maluszek naprawdę był moim dzieckiem. Potem postanowiłem odnaleźć matkę, bo kilka dni sam na sam z kilkutygodniowym dzieckiem było nie lada wyzwaniem. Ostatecznie jednak udało mi się ją odszukać, co było trudne jak cholera, a nawet przekonać, że nie zostawię jej z Liz samej, będę pomagał i łożył na dziecko... Mieszkamy więc teraz w trójkę z Amandą i naszą córką, choć nie jesteśmy parą. Staramy się razem wychowywać małą Lizzy najlepiej jak potrafimy. Ale to, czego dowiedzieliśmy się trzy miesiące temu złamało nasze serca. Nasza malutka córeczka jest nieuleczalnie chora, więc codziennie wydaję fortunę na leczenie, które nie poprawia jej stanu zdrowia, ale sprawia, że czuje się choć trochę lepiej. Z tego też powodu, kiedy dostałem propozycję sporego zarobku, nie wahałem się.

***

- Ta nie będzie na sprzedaż. Zostaje dla mnie - warknąłem cicho, zdając sobie w ostatniej chwili sprawę, że jestem przecież w miejscu publicznym. Nie wiem, kto wysłał mu jej zdjęcie, ale nie miałem zamiaru pozwolić na to, by trafiła w jego łapska. - Powiedziałem. Sky zostaje ze mną, ale w zamian możecie wziąć jej przyjaciółkę. Claire, czy jakoś tak. Obserwowałem ją, nadaje się. - Po kolejnych niezadowolonych parsknięciach nie wytrzymałem. - Zapominasz, że rozmawiasz z Jeredem Lightwoodem? - Od razu skarciłem się w myślach za powiedzenie swojego nazwiska na głos. Przecież ktoś mógł podsłuchiwać. - To moje ostateczne słowo. - Rozłączyłem się.

Wybiła siedemnasta. Wyjeżdżam jutro o szóstej rano, do tego czasu muszę jedynie dopilnować, by chłopaki bez przeszkód wykonali swoją część zadania i spotkać się ze Sky.

***

*Ian*

Szefie, pilna sprawa. Błagam o zastępstwo. Wysłałem smsa do Jacoba. W awaryjnych przypadkach był bardziej przyjacielem niż szefem. Pojawił się po kilkunastu minutach.

- Nawet nie pytam, bo wyglądasz, jakbyś miał zaraz oszaleć.

- Wyjaśnię później, dziękuję - odetchnąłem z ulgą. To prawdziwy cud mieć takiego szefa. Z resztą, jego żona także była aniołem, dobrali się idealnie.

Jered właśnie wychodził z restauracji, więc szybko skierowałem się do auta.

Miłość ma zapach kawyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz