6.

199 14 2
                                    

Ubrałam kurtkę i wyszłam wraz z Rose. Isaac mieszka trochę daleko, więc musimy jechać autobusem.

Po dwudziestu minutach drogi stałyśmy przed dużym, szarym domem. Rose podziwiała go jakby to był zamek księżniczki.
Zadzwoniłam dzwonkiem.

Otworzyła mi niska, brunetka z czekoladowymi oczami. Teraz wiem, po kim Isaac odziedziczył urodę. Ubrana była w zwykłe jeansy i bordową bluzkę.

- Dzień dobry pani. Jestem Lily Smith, a to moja siostra Rose.- powiedziałam, a kobieta się uśmiechnęła i zaprosiła nas do środka. Wnętrze bardzo przypominało mój dom, tylko że jest biało.

- Witaj kochanie, Isaac dużo mi o tobie opowiadał. Ty pewnie jesteś Rose. Jesteś taka śliczna.- powiedziała i wypuściła nas do salonu. Tak jak hol, był w odcieniu bieli. Na środku duża, szara kanapa. Pod ścianą białe meble i duży telewizor.

- Isaac!! Lily przyszła!!- zawołała pani Morgan. Po chwili było słychać trzask drzwi i tupot na schodach.

- Hej.- powiedziałam

- Cześć.- podszedł do mnie i pocałował.

- Hejka Isaac.- powiedziała Rose.

- Oh. Nie zauważyłem Cię. Jesteś taka MAŁA.- powiedział i zaczął się śmiać.

- Nie jestem mała.

- Pamiętam. Chodźcie do mnie do pokoju.- powiedział.

Jego pokój był inny niż salon. Był w odcieniu ciemnego niebieskiego i szarego.
Pod oknem stało łóżko. Naprzeciwko duża szafa i obok biurko z komputerem.

- Lily, rusz się.- popychała mnie Rose. Teraz dopiero zobaczyłam, że tarasuje przejście.
Szybko weszłam i usiadłam na łóżku. Jakie było wygodne.

- To co robimy?- zapytała Rose, a Isaac podniósł znacząco brwi.

- Debil.- powiedziałam i rzuciłam w niego poduszką.

- Pożałujesz.- powiedział i podszedł do mnie i zaczął okładać poduszką.
Rose szybko się przyłączyła i zaczęła łaskotać. Myślałam, że zwariuje. Dwie najważniejsze osoby dla mnie, przeciwko mnie?? Pożałują. Szybko sięgnęłam po dużą poduszkę i trzepłam Isaac'a w twarz. Szybko odskoczył i złapał za nos. Boże... co ja zrobiłam?!

- Boże... Isaac przepraszam.- powiedziałam na co on zaczął się śmiać.

- Mam Cię.- powiedział śmiejąc się.

- Dupek.- powiedziałam niby obrażona. Usiadł obok mnie i szepnął do ucha:

- Przystojny dupek.- i pocałował mnie mocno w usta.

- Fuj. Możecie przestać?- zapytała Rose. Zaczęliśmy się śmiać.

- A co zazdrosna?- zapytałam

- Nigdy.- rzuciła szybko.

- W domu mówilaś coś innego.- powiedziałam udając poważanie.

- Taaaak??- zapytał Isaac, specjalnie przedłużając litery.

- No mówiła mi wczor...

- Zamknij się Lily!- krzyknęła i rzuciła we mnie poduszką.

- Rosalie, słowa.- upomniałam ją. Specjalnie użyłam jej całego imienia, wiem że tego nie lubi.
Zrobiła wściekłą minę i usiadła obok nas. Isaac wziął laptopa i znalazł jakiś horror. Super... nienawidzę ich, a Rose?
Nagle usłyszałam jakiś szmer... płacz?

Popatrzyła na Isaac'a, a on tylko wywrócił oczami. Wstał i otworzył drzwi.

- Mamo! Mike!- krzyknął, a ja zastanawiałam się jaki Mike??- Mamo!

- Isaac?- zapytałam niepewnie.

- Poczekaj chwilę.- powiedział i poszedł do pokoju obok jego.
Chwilę później przyszedł z malutkim dzieciątkiem w rękach. Boże... wyglądał tak słodko z dzieckiem na rękach, aż zastanawiałam się jakby zajmował się swoim dzieckiem. Lily... O czym Ty myślisz??

- Lily, Rose poznajcie mojego braciszka Mike'a.- powiedział z uśmiechem i podszedł do nas.

- Jaki słodki. Mogę potrzymać??- zapytała Rose. Isaac miał coś powiedzieć, ale mu przerwałam.

- Rose. Upuścisz i co będzie.- powiedziałam.

- Spokojnie Lily. Na pewno sobie poradzi.- powiedział i dał jej małego.- musisz podtrzymywać główkę.

Uśmiechnęłam się na ten widok i zrobiłam jej zdjęcie. Zawsze lubiła małe dzieci.

- Lily?- zapytał Isaac.

- Hmm...- powiedziałam odkładając telefon.

- Chcesz?- zapytał. Ja przytaknęłam. Rose podała mi małego. Był taki malutki i słodki. Taki mały Isaac. Ciemne włoski i czekoladowe oczka. Marzenie po prostu. Ciekawe czy jakbyśmy mieli dziecko to odziedziczyło by takie słodkie oczka i piękne włoski. Liliano!! O czym Ty myślisz. Weź się puknij w łeb, najlepiej zrobisz.

Kilkanaście minut później mama Isaac'a zawołała nas na obiad.
Jego mama podała warzywa na parze.

- Przepyszne pani Morgan.- powiedziała Rose.

- Dziękuję kochanie. A tobie Lily smakuje?- tym razem zwróciła się do mnie.

- Oczywiście. Nigdy lepszego nie jadłam.- odpowiedziałam.

- A tobie Isaac?

- Ochydztwo.- powiedział bez zastanowienia.

- Isaac. Mógłbyś lepiej traktować mamę. Zobacz jak się napracowała.- skarciłam go.

- Twoja dziewczyna to anioł.- powiedziała pani Morgan i podała mi ręce. Po smakowitym obiedzie zbieraliśmy się do domu. Ubrałam Rose kurtkę i zaczęłam sama się ubierać. Isaac opierał się o framugę drzwi.
Nagle ktoś wszedł do środka. Był to wysoki mężczyzna z czarnymi włosami i niebieskimi oczami. Pewnie to ojciec Isaac'a.

- Dzień dobry.- powiedziała Rose.

- Dzień dobry. Kim jesteście?- zapytał zdezorientowany.

- Tato, to Lily moja dziewczyna. Pamiętasz mówiłem Ci o niej. A to jej siostra Rose.- powiedział dalej opierając się.

- Miło mi.- powiedział i podał mi rękę.

- Mi też.- odpowiedziałam.

- Fajnie cię w końcu poznać. Isaac dużo o tobie mówił. Mam nadzieję poznać cię kiedyś trochę lepiej. Do widzenia.- powiedział i zniknął za drzwiami.

- To cześć.- powiedział Isaac.

- Narka.- powiedziałam i pocałowałam go przelotnie przed wyjściem.

Kilkanaście minut potem byliśmy w domu. Opowiedziałam jak było i zniknęłam w pokoju...

Hej...
Witam po długiej nieobecności...( dwa czy trzy dni, ale okay xD).

To jak narazie ostatni rozdział. Nie ma sensu tego chyba kończyć, bo nie ma w ogóle aktywności. Tak samo jak z Obozem Marzeń...
Postanowiłam zawiesić na kilka dni lub miesięcy moją opowieść.

Pozdrawiam
laurusia024

Dream BoyfriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz