Wieczorem przyszła mama. Była zdziwiona tym, że NaoRin i Jungkook jeszcze u mnie siedzą, jednak przyjęła ich tak jak zawsze, z ogromnym uśmiechem na twarzy.
-Jedliście coś? Zamówię chińszczyznę - powiedziała i wyjęła telefon z kieszeni marynarki.
-Ja za niedługo będę musiała się zbierać, jutro z rana jadę z rodzicami na Jeju w sprawach biznesowych. - Nao zmarszczyła nos i oparła kark o sofę. Jungkook wtulił mnie w swoje ramię.
-Od kiedy rodzice chcą brać cię ze sobą? Z reguły zajmowali się tym sami - odpowiedziała mama i wybrała numer do jej ulubionej restauracji.
-Ojciec chce pokazać przed wyborami, że jest bardziej godny zaufania niż inni, dlatego chce nas wykorzystać - powiedziała z niesmakiem i jeszcze bardziej się skrzywiła. - A wy kiedy jedziecie do Busan?
-W ten piątek po południu - odpowiedziałam i zerknęłam na mamę, która zajęła się zamawianiem jedzenia. - Trochę mnie to stresuje - przyznałam i poczułam jak Kook głaszcze moje ramię.
-Nie bój się, moi rodzice nie gryzą - zaśmiał się, jednak mnie nie było do śmiechu.
-Pójdę do łazienki - powiedziałam i wstałam z kanapy. Reszta w tym czasie zajęła się rozmową, gdy wróciłam Nao jakoś dziwnie uśmiechała się i wskazała brodą w stronę kuchni, gdzie Jungkook w najlepsze konwersował z moją mamą.
Gdy odchrząknęłam, oboje zamilkli i podeszli do nas.
-Rin, za pół godziny będzie jedzenie, mam nadzieję, że zostaniesz - poprosiła mama, a dziewczyna chętnie zgodziła się.
---
W piątek, od samego rana, mama chodziła jakaś uradowana. Zaparzyła nam herbaty i przygotowała śniadanie większe niż zwykle.
-Coś się stało? - zapytałam siadając do stołu.
-Po prostu jestem podekscytowana faktem, że moja córka w końcu pozna przyszłych teściów - powiedziała i podała mi koszyk z pieczywem.
-Teściów? Chyba używasz zbyt wygórowanego słownictwa - odpowiedziałam i przyszykowałam dwie kanapki. - Nie wychodzisz do pracy?
-Dziś pójdę nieco później - odpowiedziała i znów uśmiechnęła się tajemniczo.
-To zaczyna być niepokojące... Ukrywasz coś przede mną? - zapytałam znów marszcząc podejrzliwie brwi.
-Czy muszę coś ukrywać, żeby mieć wspaniały humor? - zbyła mnie i zajęła się śniadaniem.
Mamy wyjście opóźniało się i opóźniało. Co chwilę zerkała do mojego pokoju, pytała, w co się ubiorę, co mam zamiar wziąć ze sobą. Jej troska zaczęła być nieco przytłaczająca. W końcu udało mi się ją odprawić na dół, spokój trwał jednak pół godziny, ponieważ po tym czasie usłyszałam jak mnie woła.
-Jessi, Jungkook przyjechał! - jej głos był tak podekscytowany, że cała sprawa zaczęła mi się nie podobać. Jeon był godzinę przed czasem, a mama była uradowana bardziej niż zwykle.
Dopakowałam ostatnie rzeczy i zapięłam walizkę. Ostrożnie zeszłam po schodach, taszcząc za sobą bagaż. Dopiero, gdy moje nogi stanęły na drewnianej podłodze spojrzałam na swojego chłopaka, jego strój bardzo mnie zdziwił.
Miał na sobie kompletny ciemny garnitur, białą koszulę i czerwony krawat. W dłoni trzymał bukiet szkarłatnych róż.
-Przecież zamówiliśmy bukiet dla twojej mamy - powiedziałam i poszłam do kuchni, od tego wszystkiego zachciało mi się pić. Jungkook poszedł za mną, a mama zaraz za nim.
-Te kwiaty nie są dla mamy - odpowiedział i poprawił kołnierzyk koszuli, a ja posłałam mu zainteresowane spojrzenie. - Są dla ciebie i jeszcze jedno... - dodał i zaczął szukać czegoś w kieszeni marynarki.
W końcu w jego dłoniach znalazło się małe czerwone pudełeczko.
I bum, kto się spodziewał czegoś takiego? Ciekawe ile osób obstawi, że was strolluję i nic takiego się nie wydarzy XD Jestem ciekawa co o tym myślicie, dlatego czekam na komentarze!
CZYTASZ
Życie To Żądza II //BTS ☑
FanfictionDruga część ff 'Życie To Żądza' Co teraz stanie się w życiu Jessici? Czy w końcu będzie stała uczuciowo? Czy będzie z Jinem, czy może jednak jej uczucia znów się zmienią?