Rozdział IV - skutki

1.7K 87 3
                                    

Moje życie odkąd zaczęłam się odchudzać zmieniło się diametralnie. Zaczęłam unikać wszelkich przyjemności, jeśli chodzi o jedzenie, z związku z tym przestałam wychodzić na miasto z przyjaciółmi... Bałam się, że będą chcieli wyjść na jakieś lody czy Maca... Tak bardzo się tego bałam, że zamknęłam się w sobie i odcięłam się od świata. Zaczęłam mieć obsesyjne myśli na temat wagi, jedzenia i godzin. Nie byłam w stanie nic przełknąć co jest nie w porze posiłku. Gdy starannie odmierzałam 50g owsianki, pilnowałam żeby było dokładnie tyle ile chciałam. Jak nasypałam 51g, po kolei po ziarenku odsypywałm spowrotem do pudełka. Tak wiem, chore. Jeśli chodzi o wagę... Na początku miałam zamiar ważyć się co tydzień, ale skończyło się tak, że ważyłam się prawie codziennie, a czasami nawet rano i wieczorem. Ostatni posiłek jadłam około 18.00 lub 19.00, jadłam mało i jak nadchodziła godzina 22.00 czy 23.00 byłam tak cholernie głodna, że po prostu chciało mi się płakać. Nogi trzęsły mi się jak galarety, w głowie powtarzałam, że absolutnie nie mogę niczego zjeść, a przy tym wszystkim było mi bardzo słabo. Ogólnie jak już chudłam dosyć szybko, pojawiły się u mnie problemy z tętnem, co później zaskutkowało bradykardią... tętno spadało do 36 uderzeń serca na minutę, przy czym zdrowy człowiek ma tętno około 70 do 80. Moje serce nie miało siły pracować, biło bardzo wolno i słabo. W okresie tym było mi przeraźliwie zimno. Nie miałam tłuszczu, to dlatego. Prawie każdego dnia kręciło mi się w głowie, nie cieszyłam się już prawie z niczego. Byłam smutna, zaczęłam codziennie płakać... Dzień w dzień. Przestałam chodzić do szkoły. Leżałam na łóżku i albo płakałam albo spałam. Tak, miałam depresję. Nie chodziłam do szkoły razem jakieś 3 miesiące... Moi rodzice jeszcze przed depresją zauważyli, że schudłam. Ja tłumaczyłam, że to przez stres i to przez to, że dużo tańczę i ćwiczę. Kiedyś z mamą poszłam na zakupy, aby kupić nowe spodnie, bo wszystkie inne były mi po prostu za duże o jakieś 2,3 rozmiary. Wtedy moja mama ze łzami w oczach powiedziała, że wyglądam jak anorektyczka... Mama nie dała się nabrać. Ewidentnie było widać, że mocno schudłam. W najgorszym stanie ważyłam jakieś 48 kg przy wzroście 174cm...

Pamiętnik AnorektyczkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz