Słońce nie zdążyło jeszcze wzejść, a księżyc królował na niebie. Nadeszła chwila, która miała zaważyć nad losami czarodziejów. Chmury dementorów zebrały się nad potężną fortecą Hogwartu. Uczniowie w popłochu poukrywali się w zakamarkach ogromnego budynku. Wszyscy obrońcy byli gotowi i czekali na sygnał dyrektorki.
- Piertotum Locomotor - głośno i wyraźnie powiedziała Pani Mcgonagall, wzywając pomoc magicznych posągów.
Potężne szeregi kamiennych rycerzy ruszyły w stronę nieprzyjaciela. Przeciwnicy Voldemorta, wypowiadając zaklęcia ochronne, utworzyli barierę magiczną, blokując dostęp oddziałów Śmierciożerców, które z każdą minutą były coraz bliżej. Członkowie Zakonu Feniksa i Gwardia Dumbledore'a zajęli wyznaczone miejsca. Nadeszła nieznośna, ale jakże upajająca chwila ciszy.
Odkąd Harry Potter znalazł się w Hogwarcie wiedział, że ta chwila kiedyś nadejdzie. Od początku był pewien tego, że to właśnie on będzie musiał stawić czoło okrutnikowi. Jego marzeniem było zakończenie całej historii związanej z Czarnym Panem. Przygotowywał się na to od kilku lat, lecz teraz ogarnęła go trwoga. Nie była ona związana z brakiem odwagi, ale dotyczyła braku wizji przyszłości po zagładzie czarodzieja. Chcąc zebrać w sobie chęć do walki, wspominał on każdą chwilę, jaką poświęcił na poszukiwanie horkruksów, ale teraz kiedy usłyszał huki, zrozumiał, że nie ma na to czasu.
Armia czarodziejów rzucała zaklęcia, niszczące zaporę. Ogromny hałas rozchodził się po okolicznych lasach. Magiczna bariera opierała się mocy zwykłych Śmierciożerców, ale kiedy spotkała się z potęgą Czarnej Różdżki, ugięła się i upadła.
Zaczęła się bitwa. Morze magicznych istot wdarło się na most prowadzący do dziedzińca fortecy. Kamienne posągi zatrzymały niektóre z nich, ale kilka dostało się dalej. Słudzy Czarnego Pana podzielili się na dwa oddziały. Jedni teleportowali się do różnych miejsc w Hogwarcie, a drudzy krążyli nad nim, siejąc spustoszenie.
- Bombarda Maxima, Confringo - wypowiadali zaklęcia atakujący, którzy unosili się w przestrzeni nad zamkiem, chcąc zniszczyć jak największą część potężnej fortecy.
Zadaniem Pottera było odwrócenie uwagi Voldemorta, aby jego przyjaciele mogli zniszczyć ostatni z horkruksów - węża. Był świadom tego, że jeśli im się to nie uda, zginie, lecz nie było chwili do zastanowienia się nad planem " B". Rozdzielając się z Ronem i Hermioną, ruszył w stronę głównego dziedzińca. Wielka chmura pyłu unosiła się nad ruinami prawego i lewego skrzydła Hogwartu. Nieoczekiwanie przed Harrym zjawiła się Bellatriks Lestrange. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Potter rzucił zaklęcie „Petrificus Totalus", kobieta upadła z hukiem na posadzkę.
Po zmaganiach z innymi sługami Czarnego Pana, młody czarodziej dotarł na dziedziniec. Musiał dać swoim przyjaciołom czas, więc uznał, że rozmowa będzie najlepszym rozwiązaniem. Voldemort widząc żywego chłopca, machnął różdżką i po chwili moc Harrego spotkała się z potęgą okrutnika. Pojedynek był wyrównany. Obydwoje byli tak samo silni.
W tym czasie Ron wraz z Hermioną poszukiwali węża i miecza Gryffindora, aby zniszczyć ostatni z horkruksów. Kiedy wąż zaczął ich atakować, nie mieli już nadziei na wykonanie swojego zadania, lecz niespodziewanie zjawił się Nevil z legendarnym artefaktem i zgładził ostatnią cząstkę duszy Voldemorta.
Harry, widząc, konającego przeciwnika, zrozumiał, że wszystko się skończyło. Po tylu latach poszukiwań, walk i ukrywania się, Potter mógł zamknąć ten rozdział swojego życia. Wszystko związane z Voldemortem w tym momencie miało swój koniec. Spełniło się największe marzenie czarodzieja. Od tamtej pory wiódł spokojne i szczęśliwe życie, a nowy sens życia nadała mu rodzina.
**************************************************
Koniec
CZYTASZ
Kres Voldemorta
FanfictionSłońce nie zdążyło jeszcze wzejść, a księżyc królował na niebie. Nadeszła chwila, która miała zaważyć nad losami czarodziejów. Chmury dementorów zebrały się nad potężną fortecą Hogwartu. Uczniowie w popłochu poukrywali się w zakamarkach ogromnego bu...